Jakub Jamróg skompletował sprzęt na start ligi. Ma nowy silnik od Finna Rune Jensena, z którym współpracował w sezonie 2019. Pojawiły się też jednostki napędowe od dwóch innych mechaników, których nazwiska na razie trzymane są w tajemnicy. Jamróg będzie testował wszystkie nowe silniki w trakcie marcowego zgrupowania w Krsko i w meczach sparingowych.
Jensen zostaje podstawowym tunerem Jamroga. Panom dobrze się współpracowało. Po każdym treningu i meczu rozmawiali ze sobą, a Duńczyk błyskawicznie nanosił korekty i robił, co mógł, by idealnie dopasować silnik pod zawodnika. Wyglądało to dobrze. Gdy Jamróg miał komfort jazdy w Betard Sparcie Wrocław, to zdobywał w granicach 10 punktów.
Czytaj także: ZKS Stal dogadała się ze Spartą w sprawie transferu braci Curzytków
Ktoś zapyta, skoro z Jensenem jest tak dobrze, to po co inne opcje? Ano po to, żeby się zabezpieczyć. Silniki od dwóch innych tunerów najpierw zostaną sprawdzone. Jeśli zdadzą egzamin, to żużlowiec zamówi u nowych mechaników kolejne jednostki napędowe, które być może przydadzą się w rywalizacji na tych torach, na których sprzęt Jensena się nie sprawdza.
W oczekiwaniu na pierwsze treningi na torze Jamróg szlifuje formę fizyczną. Cztery razy w tygodniu ćwiczy ze swoim personalnym trenerem, dwa dni w grupie z Januszem Kołodziejem i Patrykiem Rolnickim, a w niedzielę pochłania go morsowanie. Pogoda nie jest co prawda typowo zimowa, ale Jamróg nie odpuszcza. Siły dodaje mu to, iż na dniach jedzie na zgrupowanie kadry. Pierwszy raz w karierze. To jest dla niego olbrzymia nobilitacja. Już sam fakt, że znalazł się w gronie wybrańców Marka Cieślaka, dodaje mu skrzydeł.
Czytaj także: Kułakow nie chce być jak Jamróg, dlatego nie poszedł do Ekstraligi
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a