Maksym Drabik przed finałowym meczem sezonu 2019 Fogo Unia Leszno - Betard Sparta Wrocław przyjął pół litra kroplówki. Przyznał się do tego w trakcie kontroli antydopingowej po tamtym spotkaniu. Grożą mu za to 2 lata zawieszenia. Surowszy wyrok grozi lekarzowi Sparty, który kroplówkę podał i przyznał się do tego.
Sparta już w oświadczeniu wydanym po tym, jak sprawa Drabika ujrzała światło dzienne, tłumaczyła, iż podanie kroplówki zostało zaordynowane przez lekarza klubowego. W ostatnich dniach adwokat Łukasz Klimczyk, który ma prowadzić sprawę Drabika, przesłał do POLADA wyjaśnienia, które potwierdzają informacje zawarte w oświadczeniu.
Czytaj także: Kłótnia w redakcji. Nie zabierajmy złota IMŚJ Drabikowi
- Lekarz klubowy przyznaje w dodatkowych wyjaśnieniach, o które poprosiliśmy, że zarówno inicjatywa podania kroplówki, jak i samo jej podanie należało do niego - mówi nam dyrektor POLADA Michał Rynkowski.
Czy to przyznanie oznacza, iż lekarz podpisał na siebie wyrok i zostanie zawieszony? Rynkowski stwierdza, iż POLADA ma przeanalizować, czy postępowanie lekarza będzie się wiązało z odpowiedzialnością. Sam czyn jest zagrożony 4-letnim zawieszeniem. Panel dyscyplinarny ma zbadać kontekst sytuacji i zweryfikować, jak dalece postępowanie lekarza było podyktowane względami medycznymi, a nie dopingowymi. - Z pewnością jest zdecydowanie za wcześnie, by mówić o stawianiu zarzutów - stwierdza Rynkowski.
Czytaj także: GKSŻ wyciąga pomocną dłoń do Drabika. Czy zawodnik skorzysta?
Zarówno lekarz Bartosz Badeński, jak i sam Drabik, mają być w lutym przesłuchaniu na posiedzeniu panelu dyscyplinarnego POLADA, który zajmie się sprawą. Na razie mecenas Klimczyk wystąpił do POLADA o wyłączenia terapeutyczne (TSUE) ze skutkiem wstecznym. Podobny zabieg mieliśmy w przypadku Grigorija Łaguty, ale nie został on przychylnie przyjęty przez antydopingówkę. Tu najpewniej będzie podobnie.
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a