Żużel. Ostafiński z Hynkiem biorą się za łby. Nie gniewaj się Bartek, ale złoty medal IMŚJ zostawimy Maksymowi

WP SportoweFakty / Michał Krupa / Maksym Drabik (kask niebieski)
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Maksym Drabik (kask niebieski)

Dariusz Ostafiński i Kamil Hynek rozmawiają o tym, czy zabrać złoty medal IMŚJ Maksymowi Drabikowi i co z Bartoszem Smektałą. - Patrząc na to, jak rozwiązano sprawę Łaguty, Drabik złota nie powinien stracić - mówi Ostafiński.

Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: Zabrałbyś zloty medal IMŚJ Maksymowi Drabikowi?
Kamil Hynek, WP SportoweFakty: Z grubej rury zaczynasz. Odpowiem dyplomatycznie. Optymalnie byłoby, żeby dyskwalifikacja biegła od momentu wydania wyroku, czyli gdzieś w lutym. Wtedy Drabik nie ma o co się bać. Niestety ja o tym nie decyduje i jak FIM sobie coś umyśli, to tak będzie i nasze dywagacje nie będą miały sensu.

Ostafiński: Tak łatwo nie pozwolę ci uciec od tematu. Pytanie jest proste i oczekuję jednoznacznej odpowiedzi. I tak się komuś narazisz. W tej chwili jesteś wrogiem publicznym numer 1 dla kibiców Unii Leszno.
Hynek: Postawiony pod ścianą, z pistoletem przy głowie odpowiedziałbym więc, że nie zabrałbym złota Drabikowi. To byłaby chyba zbyt drastyczna kara w porównaniu do przewinienia.

Czytaj także: Trener kadry i mistrz świata szykują się jak na wojnę. Kto kogo sponiewiera?

Ostafiński:
A co powiedziałbyś Bartoszowi Smektale?
Hynek: Ha! W świetnej formie jesteś od rana. Dobre pytanie. Na szczęście nie muszę się z nim mierzyć. Bartek jest na tyle inteligentnym gościem, iż strzelam, że sam nie chciałby złotego medalu przy zielonym stoliku
Ostafiński: Tego nie wiemy. Poza tym sport zna wiele takich sytuacji. I nie nazwałbym tego zielonym stolikiem, bo jeśli okazuje się, że ktoś zdobył złoto, oszukując, to trudno ten stan rzeczy utrzymywać.

ZOBACZ WIDEO Mistrz świata zdradził, ile wydaje na sprzęt. Suma przyprawia o zawrót głowy

Ostafiński: Więc jak będzie. Przychodzi Smektała do Hynka i co słyszy?
Hynek: Mam nadzieję, że nie weźmiemy się po mojej odpowiedzi za łby, bo zostaniesz bez roboty. Dobijając do brzegu, nie zabrałbym Drabikowi złota i tyle.
Ostafiński: Jestem daleki od tego, by grozić ci wyrzuceniem z pracy za różnicę zdań. Natomiast Smektała zasługuje na poważne wyjaśnienie, a on wciąż niczego od ciebie nie usłyszał.

Ostafiński: Co mu powiesz? Wyduś to z siebie.
Hynek: Dzięki Bogu nie jestem osobą decyzyjną w tej kwestii i nie muszę osądzać, czy komuś się coś należy albo nie. Po tonie rozmowy wnoszę, że ty jednak zabrałbyś złoto Drabikowi i przyznał je Smektale.
Ostafiński: Do tego, co ja bym zrobił, zaraz dojdziemy, ale na razie, po raz kolejny, pytam, jak uzasadnisz swoją decyzję Smektale. Już bardzo długo czeka na twoją odpowiedź, bo cały czas wijesz się jak piskorz.
Hynek: Powiedziałbym, że złamanie procedur, to nie rodzaj twardego dopingu i nie miało wpływu na nagły wzrost formy Drabika.

Hynek: Poza tym Drabik jechał równo cały sezon i zabranie mu IMŚJ, byłoby zbyt drastyczną karą. Wiem, że to kiepskie wytłumaczenie, ale Bartek też ma tytuł i raczej nie siedzi jak na szpilkach w oczekiwaniu na decyzję FIM.
Ostafiński: Ty masz jakąś telepatyczną łączność z Bartkiem, że wciąż powołujesz się na to, co czuje i myśli zawodnik Unii?
Hynek: Nie doceniasz mnie, a ja zaraz zacznę łapać fuchy jako psycholog.
Ostafiński: To może byś Karczmarza na nogi postawił.
Hynek: Karczmarz to raczej cięższy przypadek i jednak zostawię go specjalistom.

Ostafiński: Z drugiej strony, jakbym był Smektałą i usłyszał, że coś nie było twardym dopingiem, to chyba bym cię wyśmiał.
Hynek: Widzę, że rzecznikujesz Bartkowi. W takim razie to już chyba ten moment, żebyś uzasadnił swoje zdanie, bo łatwo się domyślić jaki wyrok byś wydał będąc szefem FIM.
Ostafiński: Nie jest niczyim rzecznikiem. Uważam jedynie, że każdy zasługuje na poważne wyjaśnienie. Smektale powiedziałbym, że wiedza, którą posiadam o sprawie Drabika, nie pozwala na zabranie mu złotego medalu IMŚJ. Przypomniałbym mu sprawę Łaguty. W jego przypadku skasowano jedynie punkty z meczu, w którym wpadł na kontroli antydopingowej. Także należałoby to przenieść jeden do jednego.

Czytaj także: Za i przeciw Hynka. Majewski jak dyrektor POLADA

 
Ostafiński: Idąc dalej, wpadka Drabika miała miejsce w lidze, więc tu kasujemy wszystko, ale IMŚJ zostawiamy w spokoju. Nie wiem, co musiałoby się stać, żebym zmienił zdanie. Jeszcze pogadam o tym z Michałem Rynkowskim.
Hynek: No dobra, ale idąc twoim tokiem rozumowania, wpadka miała miejsce kilka dni przed finałem IMŚJ w Pardubicach więc mamy lekki zgrzyt. Łaguta dostał po głowie z miejsca, a Drabik jechał dalej
Ostafiński: Coś na pamięć musisz zacząć brać. Sprawa Łaguty wyszła miesiąc po wpadce, więc jechał jeszcze w kilku zawodach, w których teoretycznie można było skasować jego punkty. Nikt tego jednak nie zrobił.

Ostafiński: Nie zabrano też Rosji brązowego medalu DPŚ, mimo iż Łaguta miał swój wkład w awans do finału.
Hynek: No i dlatego wydaje mi się, że Drabik zachowa swoje złoto IMŚJ. Łaguta i Drabik to dwa różne światy. Jeśli wtedy Rosjaninowi się w jakimś sensie upiekło to Drabikowi tym bardziej.
Ostafiński: Drabik, powołując się na status Łaguty, uratuje złoto, co nie zmienia faktu, że Smektała może się czuć z tym bardzo źle. Nawet jeśli w przypadku Maksyma mowa jedynie o złamaniu procedury antydopingowej. Niemniej chętnie posłuchałbym naszych czytelników, co sądzą o tej sprawie. Zapewniam, że wczytam się uważnie w komentarze.

Źródło artykułu: