Żużel. L-4 w kadrze. Dziwne, czerwone plamy na ciele reprezentanta Polski

WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Kamil Hynek w rozmowie z Wiktorem Lampartem.
WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko / Kamil Hynek w rozmowie z Wiktorem Lampartem.

We wtorek na maila PZM wpłynęło L-4 Wiktora Lamparta, który był powołany na zgrupowanie kadry w Szklarskiej Porębie. Zawodnik nie przyjechał, w zamian wysłał trenerom zdjęcia, które wprawiły ich w osłupienie.

Wiktor Lampart nie pojechał z kadrą na zgrupowanie w Szklarskiej Porębie, a we wtorek dosłał L-4. Trenerzy Marek Cieślak i Rafał Dobrucki wiedzieli jednak o tym, że zawodnika Speed Car Motoru Lublin nie będzie i znali powód. Jeszcze przed rozpoczęciem obozu Lampart przesłał im zdjęcia, które wywołały burzę i gorącą dyskusję.

Co szkoleniowcy zobaczyli na fotografiach? Plecy zawodnika pokryte czerwonymi plamami. W sytuacji, gdy szaleje koronawirus, różne dziwne myśli mogły chodzić trenerom po głowie. Żużlowiec nie był co prawda w zagrożonym rejonie w Chinach, a jedynie na nartach w Szwajcarii, ale wiadomo, jak to jest. Zresztą w przypadku Wiktora był problem z diagnozą. Najpierw była mowa o anginie, a potem o zapaleniu stawu skokowego.

Czytaj także: Nowe życie żużlowych emigrantów. Łzy szczęścia na meczu Ekstraligi

W oczekiwaniu na kolejne wieści pojawiały się i takie domysły, że czerwone plamy mogą mieć związek z niewłaściwą dietą. Wiadomo, że młodszy z braci całkowicie wykreślił z menu mięso. Trener Dobrucki już swego czasu wyraził wątpliwość, czy to jest właściwy kierunek.

ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a

- Z mojej wiedzy wynika, że nie każdy może być na tej diecie - mówił nam całkiem niedawno Dobrucki komentując dla nas przechodzenie żużlowców na wegetarianizm. - A jeśli jest, to powinien być pod okiem specjalisty-dietetyka. Żużlowiec to nie księgowy, czy maszynista z tramwaju. Jak ktoś w znaczącym stopniu eksploatuje organizm, to musi mieć fachową opiekę, być stale monitorowanym. Jak chce się być weganinem, to trzeba się odpowiednio suplementować.

Czytaj także: Madsen rzuca wyzwanie Zmarzlikowi. Duńczyk uważa, że rok temu to on powinien zostać mistrzem świata

W przypadku Lamparta sprawa z pewnością wymaga poważnej analizy, by podobne problemy nie pojawiały się w przyszłości. Na plus zawodnika jest z pewnością to, że nie załatwił sprawy, jak inni koledzy z kadry, którzy wysyłali L-4 i zapadali się pod ziemię, a trener nie mógł się do nich dodzwonić. Wiktor był w stałym kontakcie ze sztabem.

Źródło artykułu: