Dla Leona Madsena ostatnie tygodnie nie są łatwe ze względu na problemy zdrowotne. Duńczyk uporał się jednak z problemami z nerkami i wrócił do treningów (czytaj więcej o tym TUTAJ). Motywacji mu nie brakuje, bo 31-latek w swoim drugim sezonie startów w Speedway Grand Prix chce zostać mistrzem świata.
- Mam nadzieję, że będę mógł pójść o krok dalej niż w roku ubiegłym. Zobaczymy. Oczywiście moim celem i głównym zadaniem jest zdobycie tytułu mistrza świata - powiedział Madsen w rozmowie ze speedwaygp.com.
Czytaj także: Plusy i minusy kodowanej telewizji
W ubiegłym sezonie reprezentant Danii musiał uznać wyższość Bartosza Zmarzlika. Obu żużlowców na zakończenie zmagań dzieliły tylko dwa punkty. Madsen nie ukrywa jednak, że rozstrzygnięcie powinno być inne.
ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik typował Roberta Lewandowskiego na sportowca roku w Polsce
- Mam takie poczucie, że powinienem był zostać mistrzem świata w zeszłym roku. Wystąpiły pewne okoliczności, które utrudniły mi realizację tego zadania. Co nie zmienia faktu, że jestem bardzo zadowolony ze srebrnego medalu - dodał żużlowiec z Danii.
Madsen po srebro IMŚ sięgnął mimo problemów ze zdrowiem. W końcówce sezonu Duńczyk wyraźnie utykał na jedną nogę, co było konsekwencją upadku w meczu PGE Ekstraligi. Miał też problemy z bólem pleców. - Jeśli w tym roku będę w 100 proc. sprawny, to będę mieć szansę powalczyć o tytuł - zapewnił.
Duńczykowi powinien pomóc nowy system punktacji. Od roku 2020 zawodnicy będą wynagradzani w zależności od wywalczonej pozycji końcowej w turnieju. Tymczasem jeszcze w ubiegłym sezonie do dorobku żużlowca liczono sumę punktów zdobytych w poszczególnych biegach.
Tymczasem Madsen zwykł prezentować się dobrze zwłaszcza w półfinałach i finałach, co przekładało się na wygrane w poszczególnych turniejach. Gdyby tegoroczny system punktowy obowiązywał już w minionym sezonie, to właśnie on zostałby mistrzem świata.
Czytaj także: Zgrupowanie kadry. Miało być spa, jest ciężka harówka
- Szkoda, że tego nie było w zeszłym roku! Nie wiem, co powiedzieć o nowym systemie. Kiedy spojrzymy na to z bliska, nie będzie to mieć większego wpływu na mistrzostwa. W ubiegłym roku mielibyśmy inne wyniki, ale różnice punktowe same w sobie nie byłyby znaczące. Każdemu będzie zależało, by wygrać cały turniej, bo to będzie oznaczać największą liczbę punktów. Sam muszę ponownie dotrzeć do kilku finałów w roku 2020. Byłem w tym dobrym w zeszłym sezonie i oby tak było ponownie - podsumował.