Żużel. Piotr Świderski nie zgadza się z ekspertami. Krzysztof Mrozek może zostać wyrzucony z parku maszyn

- Nie uważam, że jesteśmy na straconej pozycji - mówi Piotr Świderski o najbliższym sezonie PGG ROW-u Rybnik. Trener "Rekinów" nie wyklucza, że wygoni prezesa Krzysztofa Mrozka z parkingu, ale dostrzega też plusy jego bliskich relacji z zawodnikami.

Przed Piotrem Świderskim trudny sezon. 36-latek postanowił zamienić stołek ekspercki w telewizji na rolę trenera PGG ROW-u Rybnik. Niektórzy twierdzą, że porwał się z motyką na słońce, bo już w debiucie poprowadzi zespół, który jest skazywany na spadek z PGE Ekstraligi.

Świderski w rozmowie z Rybnickim Magazynem Żużlowym zdradził, że nie musiał jednak zbyt długo myśleć nad propozycją prezesa Krzysztofa Mrozka. Sternik PGG ROW-u poprosił go tylko o jedno - by nie martwił się składem zbudowanym na sezon 2020.

Czytaj także: Plusy i minusy kodowanej telewizji

- Każdy trener chciałby sobie z listy życzeń wypisać najlepszych i uzupełniać tylko program, ale nie o to chodzi - powiedział Świderski.

ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a

Mrozek słynie jednak z tego, że lubi być obecny w parku maszyn, często bierze udział w naradach z zawodnikami i sam zabiera głos. Dla niektórych szkoleniowców mogłoby to być problemem. - Będę wiedział później, czy to dobrze. Wierzę mocno w to, że prezes mocno pomaga w parkingu i jest wartością dodaną. Dobrze, że ma wiedzę i kontakt z zawodnikami. Niewielu prezesów ma takie przyjacielskie stosunki. To jest na plus - skomentował Świderski.

Trener nie wykluczył przy tym, że Mrozek zostanie jednak wyproszony z parku maszyn w sezonie 2020. - W niektórych klubach prezes jest bardziej odpowiedzialny za relacje ze sponsorami, władzami miasta, PGE Ekstraligi czy innych delegacji. Mrozek woli być z drużyną, żyć żużlem. To jest do ustalenia, jaką rolę będzie pełnić w sezonie 2020 - dodał.

Świderski będzie trenerskim debiutantem, ale młody wiek pozwala mu też nieco inaczej spojrzeć obowiązki szkoleniowca w obecnych realiach. Jego zdaniem, ta funkcja na przestrzeni lat mocno się zmieniła.

- Zmieniły się wymagania, co do sprzętu. One nam najwięcej dyktują. Przygotowanie sprzętu do meczu, to jest największa rola szkoleniowca. Powtarzalność toru, aby on był taki jak na treningu czy wcześniejszym meczu, pomimo zmieniających się warunków atmosferycznych - powiedział Świderski o kluczowych aspektach swojej pracy.

Równocześnie Świderski nie zgadza się z opiniami ekspertów, jakoby PGG ROW miał na koniec sezonu pożegnać się z PGE Ekstraligą. - Nie uważam, że jesteśmy na straconej pozycji. Mamy takie same szanse, jak każda inna drużyna, na mistrzostwo Polski. O to startujemy. Wszystko zależy od formy zawodników, dyspozycji sprzętu. Wszystko może się wydarzyć. Każda drużyna może spaść, my możemy zostać mistrzami Polski. Teraz jesteśmy na równi z innymi - stwierdził.

Rybniczanie w tej chwili największe braki mają w formacji młodzieżowej, po tym jak starty w gronie juniorów zakończył Robert Chmiel. Świderski wierzy jednak, że Przemysław Giera czy Mateusz Tudzież mogą punktować w lidze.

Czytaj także: Zgrupowanie kadry. Miało być spa, jest ciężka harówka

- Każdy ma potencjał. Chodzi o to, aby go pokazali. W młodym wieku u zawodnika bardzo łatwo jest zrobić duży postęp. Oni mają duże wahania formy, czasem nawet z meczu na mecz. Często to wynika z braku objeżdżenia, tego że danego dnia spasuje motocykl. Zobaczymy, jak będzie. Chcemy jak najszybciej, aby u juniorów jak najszybciej pojawiły się umiejętności, ale równo z tym musi iść dopasowanie sprzętowe - podsumował szkoleniowiec.

Źródło artykułu: