Sierpniowy wypadek z meczu PGE Ekstraligi pomiędzy częstochowskim Włókniarzem a zespołem z Grudziądza okazał się fatalny w skutkach dla Leona Madsena. Duńczyk wskutek kolizji z Pawłem Przedpełskim nabawił się kontuzji kostki. Od tego momentu wyraźnie utykał, większy wysiłek sprawiał mu ból i w takich okolicznościach 31-latek dokończył sezon.
W okresie zimowym Madsen zajął się swoim ciałem i przeszedł kilka operacji. Jedna z nich dotyczyła właśnie nogi, z której lekarze starali się wyciągnąć metalowe elementy. To właśnie one przesunęły się wskutek wypadku na torze w Częstochowie i sprawiały problemy.
[url=/zuzel/867477/zuzel-odeszla-legenda-z-prawdziwym-charakterem-srodowisko-w-szoku-po-smierci-dan]Czytaj także: Danny Ayres. Legenda z prawdziwym charakterem
[/url]Chociaż zabieg nie udał się w pełni i Madsen nadal ma metal w nodze, nie przeszkadza on już w ruchomości jego kostki. Najlepszy i najnowszy dowód? Niedzielny trening wicemistrza świata. "Zrobiłem po raz pierwszy 5 kilometrów od mojego wypadku w sierpniu. Kostka i kolano są coraz mocniejsze" - pochwalił się żużlowiec w social mediach.
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a
Madsen ma bowiem jeden cel na sezon 2020 - zrzucić z mistrzowskiego tronu Bartosza Zmarzlika. Wspominał zresztą o tym w jednym z ostatnich wywiadów. - Powinienem był zostać mistrzem świata w zeszłym roku - powiedział Duńczyk, a jego wypowiedź ewidentnie nie przypadła do gustu polskim kibicom (czytaj więcej o tym TUTAJ).
Trudno się jednak dziwić odważnym deklaracjom Madsena. W zeszłym roku był debiutantem w cyklu Speedway Grand Prix, do tego od sierpnia startował z kontuzją, a ostatecznie i tak przegrał mistrzostwo ledwie o włos. Od Zmarzlika dzieliły go przecież tylko dwa punkty. Duńczyk jest odpowiednio zmotywowany i zdeterminowany. Zwłaszcza że stosunkowo późno zadebiutował w mistrzostwach świata i chce wykorzystać swoje pięć minut.
Czytaj także: Kołodziej chory na astmę. Dlatego zna przepisy antydopingowe
Polskich kibiców wypowiedź Madsena rozwścieczyła i 31-latek powinien szykować się na solidną porcję gwizdów przy okazji turniejów SGP w sezonie 2020. Fani w komentarzach pod ostatnim wywiadem zaczęli mu przypominać choćby masowo kradzione starty w decydujących fazach turniejów SGP, co miało wpływ na wysoką lokatę w wybranych imprezach.
Nie należy przy tym zapominać, że tego typu wywiady to tylko element gry, budowania siebie i wyprowadzania rywala z równowagi. W grze, której stawką jest tytuł mistrza świata, wszystkie chwyty dozwolone. To też tylko rozgrzewka przed tym, co powinno dziać się na torach w sezonie 2020.