Zamienił motocykl na deskę surfingową. Żużlowy talent musiał powiedzieć stop

WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Na zdjęciu: Nike Lunna
WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Na zdjęciu: Nike Lunna

Ofensywy styl jazdy i oryginalne fryzury były znakami rozpoznawczymi Nike Lunny. Jeszcze kilka lat temu był dużą nadzieją fińskiego żużla i wróżono mu karierę co najmniej na miarę Timo Lahtiego. Niestety na przeszkodzie stanęły kontuzje.

W tym artykule dowiesz się o:

W 2017 roku, 21-letni Nike Lunna był jedną z rewelacji szwedzkiej Elitserien. Ligi wyraźnie mocniejszej personalnie niż obecnie. Wliczając bonusy - 12 punktów w Motali, 13 w Malilli i 12 w Gislaved. To jego najlepsze występy w sezonie, wszystkie na wyjazdach. Na rozkładzie kilka świetnych nazwisk - Greg Hancock, Chris Holder czy Fredrik Lindgren.

To był jego najlepszy sezon w karierze. Solidnie spisywał się też w brytyjskiej Championship. Progres był widoczny gołym okiem, ale niestety sezon zakończył się przedwcześnie ze względu na kontuzję (złamany obojczyk i uszkodzony kręgosłup). Nie pierwszą, nie ostatnią niestety. Wiosną kolejnego roku wrócił na tory i ścigał się w Anglii, ale radość z jazdy nie trwała długo. Kolejny upadek i diagnoza: złamana kostka w prawej nodze, uszkodzone więzadła i złamanie kości udowej w prawej nodze. Tego było już za dużo i zawodnik musiał powiedzieć pas.

Przeczytaj także: Australia pierwszym rywalem Polski. Mecz w najmocniejszych składach!

- Nike przestał się ścigać ze względu na liczne kontuzje i złą sytuację kontraktową w Anglii - wyjaśnia Volte Laapotti, ojciec żużlowca. - Postanowił robić coś innego i korzystać z życia. Podczas długiej rehabilitacji podróżował po Australii oraz południowej Azji i znalazł niesamowite miejsce do surfowania i życia na wyspie Siargao na Filipinach. Obecnie prowadzi tam hostel - dodaje.

ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik typował Roberta Lewandowskiego na sportowca roku w Polsce

W Polsce żużlowiec zdołał odjechać tylko jeden mecz ligowy. Mając niespełna 18 lat został awaryjnie powołany przez Orła Łódź w miejsce kontuzjowanego Jasona Doyle'a
na mecz z Motorem Lublin. W 3 biegach zdobył z bonusami 3 punkty i dołożył cegiełkę do zwycięstwa. Rok później przeniósł się do Lublina, ale jego przygoda z tym klubem zakończyła się na występie podczas sparingu w Krośnie, gdzie w 3 wyścigach przywiózł 5 punktów i 3 bonusy.

W tym roku Nike Lunna skończy 24 lata. Póki co nie można o nim jeszcze mówić jako o byłym żużlowcu. - Nadal posiada motocykle w Finlandii i Anglii. Myślę, że jest duża szansa, aby zobaczyć go jeszcze biorącego udział w zawodach żużlowych, więc na mówienie o końcu żużlowej przygody jest za wcześnie. Powiedziałbym, że wszystko jest jeszcze możliwe  - tłumaczy Volte Laapotti.

Nike Lunna
Nike Lunna

Znakiem rozpoznawczym Lunny na początku kariery były dredy. Później, gdy przerwę między sezonami spędził na służbie w armii, te zniknęły, ale po jakimś czasie na głowie zawodnika pojawiło się charakterystyczne afro. Na torze natomiast wyróżniała go nieustępliwość oraz brak strachu. To typ zawodnika, który nigdy nie odpuszcza i włoży głowę tam, gdzie inny nogi nie wsadzi.

- Być może z tego powodu miał tyle kontuzji. On się nie bał i uwielbiał wyprzedzać po zewnętrznej - mówi ojciec żużlowca. - Nie mogę sobie nawet przypomnieć wszystkich jego kontuzji, ale miał też złamany nadgarstek, kość ramienną i kilka wstrząśnień mózgu. Po wypadku w Anglii, kiedy złamał obie nogi, lekarz powiedział, że teraz musi się dobrze wyleczyć, zanim znowu usiądzie na motocykl.

Przeczytaj także: Wszystkie bilety na Grand Prix Polski w Warszawie sprzedane!

Dla Finlandii to duża strata. Nike Lunna posiadał potencjał, aby osiągnąć w żużlu coś więcej i przynajmniej dorównać poziomem do Timo Lahtiego, który w tej chwili jest największą gwiazdą speedwaya w kraju. Z drugiej strony nie można wykluczyć, że ewentualny powrót będzie udany. W końcu historia zna przypadki, kiedy żużlowcy wracali na tory po kilkuletnich przerwach i to z niezłym skutkiem. Najlepszym przykładem jest Australijczyk Todd Wiltshire (KLIKNIJ i przeczytaj więcej o jego historii -->>).

Komentarze (5)
avatar
smok
6.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wielka szkoda. 
avatar
RECON_1
5.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Miał swój własny, naturalny "kask" na głowie :) 
avatar
KACPER.U.L
5.02.2020
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Z takim afro na głowie to on pasuje do programu Galileo:albinos z Jamajki:) 
avatar
zgryźliwy
5.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Po przeczytaniu tytułu myślałem, że chodzi o Janowskiego. We Wrocławiu jeżdżą takie luzaczki ... 
avatar
yes
5.02.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"zmiana pokoleń" ;)