Nie wiem, czy komukolwiek spodoba się taki ton wypowiedzi, jak w przypadku tej ostatniej Leona Madsena (czytaj więcej o tym TUTAJ). Już nie chodzi mi o kibiców, ale też o zawodników czy osoby ze środowiska żużlowego. Jednak tytuł do czegoś zobowiązuje. Nawet ten wicemistrza świata. Przydałoby się Madsenowi trochę pokory, takiej ludzkiej skromności.
Duńczyk nie ma co zwalać na kontuzję i twierdzić, że "powinien był zostać mistrzem świata". Zakładam, że chodzi mu o to, że był kontuzjowany w końcówce sezonu. Jednak każdemu z szesnastki zawodników w Speedway Grand Prix może się coś przydarzyć. Kontuzja, defekty. Madsen nie jest pępkiem świata. Jak chce się tłumaczyć urazami, to niech sobie da spokój z żużlem. Wtedy żadna kontuzja na pewno nie będzie mu grozić z tego powodu.
Czytaj także: Kostka i kolano Leona Madsena w coraz lepszym stanie
Jak dla mnie, takie tłumaczenia są żałosne. Zwłaszcza że kontuzje są wkalkulowane w żużel. Spora część zawodników jeździ z niedoleczonymi urazami, zdarzają się defekty, czasem pech z wyborem pola startowego. Po to Speedway Grand Prix składa się z większej liczby turniejów, by mistrzem świata został zawodnik najlepszy na przestrzeni całego sezonu.
ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik typował Roberta Lewandowskiego na sportowca roku w Polsce
Madsen wykopał sobie dołek, bo kibice nie zapomną tej wypowiedzi. Oni mają doskonałą pamięć. Niech Duńczyk się nie zdziwi jak w nadchodzącym sezonie na stadionach będzie witany gwizdami, jak jak jego rodak - Nicki Pedersen.
Swoją drogą, myślę, że jakieś 95 proc. kibiców było za tym, aby to Bartosz Zmarzlik zdobył tytuł mistrza świata w ubiegłym sezonie. Był najrówniej jeżdżącym zawodnikiem w całym cyklu, a to powinno decydować o mistrzostwie. Dlatego trudno przy tej okazji znów nie wspomnieć o nowej punktacji w Speedway Grand Prix, która przecież forować będzie takich zawodników jak Madsen. On głównie w półfinałach czy finałach potrafił nagle wygrywać biegi.
Czytaj także: Transfery, które wydawały się być nierealne
Niejednokrotnie Madsenowi pomagali w tym sędziowie, bo wiemy, że 31-latek starty kradł na potęgę. Oglądałem kilka turniejów SGP w zeszłym roku wspólnie z kibicami, w bliskim gronie, i niektórzy odchodzili od telewizorów jak to widzieli.
Nasi zawodnicy mieli pod górkę od dawnych lat. Nie tylko teraz Bartosz Zmarzlik, ale też przed laty Tomasz Gollob i wielu, wielu innych. Polski żużel ratuje tę dyscyplinę, a w zamian w taki sposób mu się wynagradza. Jednak przywykłem już do tego.