Żużel. Jason Doyle ma dość długiej zimy. Zapomniał o operacji bicepsa i chce już wrócić na tor

- To była długa zima - mówi Jason Doyle, który przed kilkoma tygodniami przeszedł operację bicepsa, ale nie może się już doczekać powrotu na motocykl. Australijczyk zapewnia, że to może być dla niego niezwykle udany sezon.

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera
Jason Doyle WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Jason Doyle
Jason Doyle po zakończeniu minionego sezonu zdradził, że poddał się operacji bicepsa. Jak się okazało, Australijczyk przez kilka lat startował z niezaleczoną kontuzją, co stanowiło dla niego dyskomfort. Dlatego w końcu postanowił zająć się tematem.

- To była długa zima. Wróciłem do Australii. W listopadzie miałem operację bicepsa, by zająć się tematem sprzed kilku lat. Teraz jestem w znacznie lepszej formie, mam więcej siły niż przed zabiegiem. Jednak czas na powrót do ścigania - stwierdził Doyle w rozmowie opublikowanej przez jego brytyjski klub, Swindon Robins.

Czytaj także: Transfery, które wydawały się być nierealne

Operacja wpłynęła na przedsezonowe przygotowania Doyle'a do nowego sezonu, bo mistrz świata z sezonu 2017 musiał na kilka tygodni zapomnieć o jakichkolwiek treningach. Dlatego kibice obawiali się o formę Australijczyka. Już nie muszą, bo 34-latek wznowił treningi na pełnych obrotach.

ZOBACZ WIDEO: Bartosz Zmarzlik typował Roberta Lewandowskiego na sportowca roku w Polsce
- Wróciłem na siłownię kilka tygodni temu. Szybko odzyskałem formę. Wszystko idzie zgodnie z planem, bym mógł wrócić do tego biznesu - zapewnił Doyle.

Zawodnik z Antypodów w 2020 roku w PGE Ekstralidze będzie reprezentować barwy nowego klubu - Eltrox Włókniarza Częstochowa. Z "Lwami" ma powalczyć o tytuł Drużynowego Mistrza Polski. Po zwycięstwo w lidze, ale na Wyspach Brytyjskich, Doyle sięgał też ostatnio ze Swindon Robins. Temu klubowi pozostał wierny, mimo tendencji do opuszczania Premiership przez największe gwiazdy.

- Chcę wygrać wszystkie tytuły jakie są. Ten w Wielkiej Brytanii sporo dla mnie znaczy - powiedział Doyle o powodach chęci rywalizacji w tak wielu ligach na raz.

- Naprawdę ciężko na to pracuję. Ze Swindon znaleźliśmy się w finałach w ostatnich latach, sięgaliśmy po tytuły i to jest coś świetnego. Trzykrotnie zostawałem mistrzem ze Swindon i to wielkie osiągniecie w mojej karierze - dodał Australijczyk.

Doyle ucieszył się też z wiadomości o powrocie Nickiego Pedersena na brytyjskie tory. Duńczyk niedawno podpisał umowę z Sheffield Tigers. Zdaniem lidera zespołu ze Swindon, śladem Pedersena powinni pójść kolejni żużlowcy ze światowej czołówki, by poprawić sytuację speedwaya na Wyspach.

Czytaj także: Kostka i kolano Leona Madsena w coraz lepszym stanie

- Nicki to klasowy zawodnik. Ma też prawdziwy charakter. Potrzebujemy w żużlu tak charakternych ludzi. On nigdy się nie poddaje. Może da sygnał innym zawodnikom, by wracać do Wielkiej Brytanii. Każdy z nas chce rywalizować przeciwko najlepszym, tego szukamy i z tego mamy frajdę. Wiemy, że przeciwko Nickiemu zawsze jest ciężko - podsumował Doyle.



KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Jason Doyle w sezonie 2020 odzyska tytuł mistrza świata?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×