Jason Doyle po zakończeniu minionego sezonu zdradził, że poddał się operacji bicepsa. Jak się okazało, Australijczyk przez kilka lat startował z niezaleczoną kontuzją, co stanowiło dla niego dyskomfort. Dlatego w końcu postanowił zająć się tematem.
- To była długa zima. Wróciłem do Australii. W listopadzie miałem operację bicepsa, by zająć się tematem sprzed kilku lat. Teraz jestem w znacznie lepszej formie, mam więcej siły niż przed zabiegiem. Jednak czas na powrót do ścigania - stwierdził Doyle w rozmowie opublikowanej przez jego brytyjski klub, Swindon Robins.
Czytaj także: Transfery, które wydawały się być nierealne
Operacja wpłynęła na przedsezonowe przygotowania Doyle'a do nowego sezonu, bo mistrz świata z sezonu 2017 musiał na kilka tygodni zapomnieć o jakichkolwiek treningach. Dlatego kibice obawiali się o formę Australijczyka. Już nie muszą, bo 34-latek wznowił treningi na pełnych obrotach.
ZOBACZ WIDEO: Bartosz Zmarzlik typował Roberta Lewandowskiego na sportowca roku w Polsce
- Wróciłem na siłownię kilka tygodni temu. Szybko odzyskałem formę. Wszystko idzie zgodnie z planem, bym mógł wrócić do tego biznesu - zapewnił Doyle.
Zawodnik z Antypodów w 2020 roku w PGE Ekstralidze będzie reprezentować barwy nowego klubu - Eltrox Włókniarza Częstochowa. Z "Lwami" ma powalczyć o tytuł Drużynowego Mistrza Polski. Po zwycięstwo w lidze, ale na Wyspach Brytyjskich, Doyle sięgał też ostatnio ze Swindon Robins. Temu klubowi pozostał wierny, mimo tendencji do opuszczania Premiership przez największe gwiazdy.
- Chcę wygrać wszystkie tytuły jakie są. Ten w Wielkiej Brytanii sporo dla mnie znaczy - powiedział Doyle o powodach chęci rywalizacji w tak wielu ligach na raz.
- Naprawdę ciężko na to pracuję. Ze Swindon znaleźliśmy się w finałach w ostatnich latach, sięgaliśmy po tytuły i to jest coś świetnego. Trzykrotnie zostawałem mistrzem ze Swindon i to wielkie osiągniecie w mojej karierze - dodał Australijczyk.
Doyle ucieszył się też z wiadomości o powrocie Nickiego Pedersena na brytyjskie tory. Duńczyk niedawno podpisał umowę z Sheffield Tigers. Zdaniem lidera zespołu ze Swindon, śladem Pedersena powinni pójść kolejni żużlowcy ze światowej czołówki, by poprawić sytuację speedwaya na Wyspach.
Czytaj także: Kostka i kolano Leona Madsena w coraz lepszym stanie
- Nicki to klasowy zawodnik. Ma też prawdziwy charakter. Potrzebujemy w żużlu tak charakternych ludzi. On nigdy się nie poddaje. Może da sygnał innym zawodnikom, by wracać do Wielkiej Brytanii. Każdy z nas chce rywalizować przeciwko najlepszym, tego szukamy i z tego mamy frajdę. Wiemy, że przeciwko Nickiemu zawsze jest ciężko - podsumował Doyle.