W niedzielę Klub Motorowy Lazur Ostrów udał się do Rybnika, gdzie zmierzył się z tamtejszym RKM-em. Ostrowianie przegrali to spotkanie 50:42. Niestety, ostrowscy kibice powinni obawiać się nie tylko o formę swoich żużlowców, ale przede wszystkim o sytuację finansową Klubu Motorowego. Kto wie, być może taka a nie inna dyspozycja żużlowców KM-u jest spowodowana właśnie względami finansowymi. Z informacji, które zdobył portal SportoweFakty.pl wynika, że Klub Motorowy ma poważne zaległości względem polskich zawodników. Nieoficjalnie mówi się, że polscy żużlowcy nie otrzymują pieniędzy od trzeciej lub czwartej kolejki tego sezonu. Tych doniesień nie potwierdza prezes KM Lazur, Zenon Michaś. - Powiem panu szczerze, że posiada pan informacje, których nawet ja nie mam - mówi. - Czy problemy finansowe mogą mieć wpływ na postawę zespołu? Jest to pytanie, na które nie trzeba chyba nawet odpowiadać. Jeśli nie ma pieniędzy, to odbija się to także w innych sferach. To przecież naturalne. Czy tak jest w tej sytuacji? Słyszałem, że w innych klubach zawodnicy nie dostali jeszcze pieniędzy nawet za pierwsze występy i jeżdżą - tłumaczy Michaś, po czym dodaje. - Umowy w naszym klubie są realizowane i tak będzie w dalszym ciągu - zapewnia.
Słowom prezesa zdaje się totalnie zaprzeczać ostatnie spotkanie w Rybniku. Na ten pojedynek ostrowski klub postanowił ściągnąć Duńczyka, Madsa Korneliussena. Z relacji naocznych świadków wynika, że obcokrajowiec Lazura, który pojawił się w Rybniku, odmówił wyjazdu na tor właśnie z powodu zaległości finansowych względem jego osoby. Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, bojkotem kolejnych spotkań grożą także inni żużlowcy.
Problemy w Klubie Motorowym miały nawet skłonić do rezygnacji z funkcji prezesa, Zenona Michasia. Sam zainteresowany nie potwierdza jednak takich informacji. - Nikt wiecznie nie będzie prezesem, więc kiedyś do takiej rezygnacji pewnie dojdzie, ale nie dziś - odpowiada Michaś. - Jestem przecież w wieku emerytalnym i to normalne, że powinienem rozważać, że kiedyś w ogóle zrezygnuję z pełnienia wszystkich funkcji. Na dzień dzisiejszy jednak o tym nie myślę - dodaje.
W ostatnich dniach powiększeniu uległ zarząd Klubu Motorowego Ostrów. Czy ma to pomóc w pozyskiwaniu kolejnych sponsorów? - Myślę, że ta sytuacja będzie miała przełożenie na nowych sponsorów. Być może niedługo pojawi się taki sponsor, który będzie musiał być prezesem i być może właśnie wtedy będę musiał zrezygnować. Istnieje możliwość, że znajdzie się ktoś, kto wyda pieniądze i będzie chciał mieć nad tym wszystkim kontrolę - mówi Michaś.
Nową twarzą w zarządzie ostrowskiego klubu jest Heinz Kieliba. - Ta osoba już wcześniej miała być członkiem zarządu, ale z różnego rodzaju względów nie mogła. Teraz sprawa się wyjaśniła. Pojawienie się każdego członka ma zawsze na celu wzmocnienie działań w sferze pozyskiwania pieniędzy. Wiadomo, że w naszej rzeczywistości działalność klubu sportowego wiąże się przede wszystkim z pozyskiwaniem środków finansowych - mówi Janusz Stefański.
Działania ostrowskich działaczy mają zmierzać do powołania sportowej spółki akcyjnej. - Przede wszystkim chodzi o to, żeby stworzyć nowe struktury klubu. Mówię o tym już od dwóch lat, ale wcześniej nie udało się tego zrobić z różnych powodów. Myślę, że tym razem to wszystko nabrało realnego kształtu. Pierwsze spotkania osób, sponsorów, którzy mieliby tworzyć sportową spółkę akcyjną odbędą się już w lipcu. Całą sprawą w dużej mierze będzie zajmował się prezes Michaś. Wszystkie pogłoski o nowych sponsorach i członkach zarządu są związane właśnie z działaniem sportowej spółki akcyjnej. To oczywiste, że w przypadku jej powstania, ktoś będzie miał większość akcji. Zgodnie z zasadami gry, taka osoba będzie dyktować warunki i obsadzać pewne stanowiska ludźmi, których uważa za sprawdzonych czy kompetentnych w podejmowaniu decyzji, zmierzających do rozwoju klubu - dodał Stefański.
W całej sprawie jest wiele nieścisłości. Z pewnością nowe światło na sytuację rzucą wypowiedzi zawodników Klubu Motorowego Ostrów. Więcej szczegółów już wkrótce.