- Przyznaję, że były luźne rozmowy, ale mamy inną wizję rozwoju juniorów - mówi nam Jakub Kępa, który pewne przymiarki do transferu braci Curzytków robił już dawno. Michał startował w barwach Bogdanki Motor Lublin w DMPJ. Wydawało się, że będzie to wstęp do szerszej współpracy. Jednak później temat bardzo szybko wyhamował.
W Lublinie doszli do wniosku, że taki ruch nie miałby najmniejszego sensu. Nie chodzi już nawet o to, że Speed Car Motor ma najlepszą parę juniorów w PGE Ekstralidze. - Przykład Wiktora Lamparta pokazuje, że zawodnik powinien przejść pewną drogę, zanim trafi do PGE Ekstraligi - przyznaje Kępa.
Zobacz także: Ostafiński z Hynkiem biorą się za łby. Żużel stanął na głowie. Wróćmy do rozmowy o zagranicznym juniorze
- Nasz junior miał dobrych doradców. Kiedy trafił do nas, gdy byliśmy w pierwszej lidze, otrzymywał już oferty z najwyższej klasy rozgrywkowej. Wybrał jednak mądry rozwój. Rafał Trojanowski, który jest jego opiekunem, doskonale wiedział, że na jazdę w elicie jest zbyt wcześnie. A mówimy o zawodniku, który ma znacznie większy potencjał od braci Curzytków - podkreśla Kępa.
Zobacz także: Kai Huckenbeck w sporze z Orłem. Czy Polonia wstrzyma się z przelewem dla swojego zawodnika?
- Uważam, że największą krzywdę zrobilibyśmy nie sobie, lecz samym zawodnikom. Moim zdaniem na wszystko jest właściwy czas. Sama pomoc sprzętowa nie sprawi, że ktoś poradzi sobie na ekstraligowym poziomie - podsumowuje prezes Kępa.
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a