Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: Janowski z Drabikiem mogą odetchnąć, bo uważam, że powinniśmy pogadać o zagranicznym juniorze. Nie jest dobrze, jeśli pół Polski zabija się o braci Curzytków. Przypomnę, że jeden skończył sezon 2019., w drugiej lidze, ze średnią 1,255. Drugi w lidze nie jeździł wcale. Czy tak powinien wyglądać gorący towar?
Kamil Hynek, WP SportoweFakty: Na bezrybiu i rak ryba, ale wiem, do czego pijesz. Będziesz teraz straszył naszą młodzież juniorem zagranicznym.
Ostafiński: Ja bym raczej powiedział, że postraszę kibiców polskimi juniorami. Pamiętasz, jak jesienią prezesi odrzucili pomysł z zagranicznym młodzieżowcem? Wtedy cała liga zagłosowała przeciwko Andrzejowi Rusko. Możemy już jednak założyć, że prezesowi Sparty utarto nosa i poważniej pogadać o tym, jak będą wyglądały biegi z udziałem juniorów w sezonie 2021. Bo to może być prawdziwy dramat.
Hynek: Nikt nie podskoczy Wiktorowi Lampartowi. Gdyby jednak przeszedł przepis, o którym rozmawiamy, to ja już zaczynam współczuć nie tyle kibicom, ile trenerowi kadry juniorów Rafałowi Dobruckiemu. Z czego on będzie szył?
Czytaj także: Kadra bez tych, co nocą szli na miasto
Hynek: A z drugiej strony jak będziemy stawiać na obcokrajowców, to, skąd weźmiemy perełki pokroju Drabika, Smektały?
Ostafiński: To, co proponujesz? Od 2021 na biegach juniorskich i wszystkich tych, w których pojadą nasi młodzieżowcy, mamy zamykać oczy?
Hynek: Nic nie proponuje. Wiesz, może bym się nawet dał przekonać, ale chcę usłyszeć jakąś rozsądną propozycję bez zabijania polskiej młodzieży.
Hynek: Powiedz lepiej, czy potrafisz wymienić teraz tak z głowy ośmiu obcokrajowców, którzy wejdą do składu i zrobią różnicę?
Ostafiński: Nie potrafię, ale z drugiej strony nikogo nie chcę zmuszać. Zagraniczny junior mógłby być opcją. I nie mów mi o zabijaniu. Lepiej powiedz, co wyszło z tego rozkładania parasola ochronnego nad polskimi młodzieżowcami?
Hynek: Wyszło to, że w ostatnich latach mieliśmy absolutną dominację młodzieżowców z Polski w rozgrywkach juniorskich. Przypomnę, że w sezonie 2019 wszyscy medaliści IMŚJ pochodzili z naszego kraju.
Hynek: Smektała czy Kubera nie rozwinęliby skrzydeł, gdybyśmy kilka lat temu otworzyli się na zagranicznego juniora.
Ostafiński: Zostaw Kuberę i Smektałę, bo oni są z Leszna, z klubu, który szkolił, szkoli i będzie szkolić. Chciałbym ci natomiast powiedzieć, że mamy jakiś tam program wymuszający produkcję krajowych juniorów. No i robimy młodzieżowców na sztuki, bo ten program żadnej gwiazdy nie wyprodukował.
Hynek: No to teraz nie będziemy już w ogóle nic produkować. Taki młody chłopak z Polski od razu będzie na straconej pozycji, bo prezesi, zamiast patrzeć na swój ogródek, zaczną studiować mapę świata i szukać jak to powiedziała kiedyś zgrabnie Marta Półtorak człowieka, który będzie umiał poprawnie przejechać cztery kółka.
Ostafiński: To mamy problem, bo tu jeszcze chodzi o to, żeby ten produkt dobrze sprzedać. Najlepsza liga świata, a w niej zawodnicy, którzy ledwo jadą. A tak w ogóle, to uważasz, że wciskanie kogoś na siłę do składu daje efekt szkoleniowy. Żużlowcy mają kruchą psychikę, a ty chcesz wielu z nich skazać na starcie na to, że będą seryjnie oglądać plecy rywali, że być może będą pośmiewiskiem dla hejterów.
Hynek: PGE Ekstraligi bym w to nie mieszał, bo ten produkt i tak się obroni, czy to z juniorem zagranicznym, czy bez. I tak siądziesz do telewizora, najwyżej zasłonisz na dwie minuty oczy.
Hynek: Idąc dalej podanym przez ciebie tropem, to ja widzę dwóch młodzieżowców zagranicznych, bo w Polsce naprawdę nie będzie komu jeździć.
Ostafiński: Uciekasz od tematu. Raz jeszcze zadam ci pytanie, czy sądzisz, że młody chłopak obijany przez rywali, kibiców, a także przez media, będzie się prawidłowo rozwijał. Jakbyś uczył kogoś pływać, to rzuciłbyś go w nurt rwącej rzeki?
Hynek: No, ale moment. Pływania mają uczyć szkółki.
Ostafiński: Tak to widzisz. Naprawdę.
Hynek: No tak. Zresztą powtórzę ci raz jeszcze, że nie zaprezentowałeś jakiejś długofalowej koncepcji, a interesuje cię tu i teraz. Dokładnie jak naszych prezesów
Ostafiński: Głośno myślę, co by było lepsze. Otwierając się na zagranicznych juniorów, ratujemy produkt, ale z pewnością rzucamy naszej młodzieży wielką kłodę pod nogi. Jeśli jednak będzie tak, jak jest, to czekają nas męki pańskie. Już w tym roku źle to wygląda, a w sezonie 2021 może być katastrofa. Zastanawiam się też, w jakim stopniu to chuchanie i dmuchanie pomaga szkolić dobrych zawodników, a jak bardzo przyczynia się do tego, że tworzymy grupę arogantów noszących wysoko głowy.
Hynek: Myślę, że o wszelkiej maści kombinacjach dotyczących juniorskich przepychanek już można by napisać opasłą książkę. Tylko że powinniśmy się jednak zdecydować, czy idziemy w juniora zagranicznego, czy bawimy się w KSM, który równie mocno uwielbiam. Wprowadzenie dwóch tak mocnych obostrzeń sprowadzi jeszcze większe zamieszanie. Już mamy nową tabelę biegową. Nudy nie będzie
Ostafiński: Wiem, ale nie powiem, co będzie z KSM.
Ostafiński: Natomiast co do zagranicznego juniora, to chętnie posłuchałbym mądrych trenerskich głów: Chomskiego, Cieślaka, Dobruckiego, jeszcze kilku innych, co oni na to. Głaskać po głowie, tworzyć programy, robić taśmę produkcyjną. Zwłaszcza w sytuacji, że nie mamy tym młodym nic do zaoferowania. Wielu z nich kończy juniorkę i znikają, bo w nawet w niższych ligach nie ma dla nich miejsca. A mówimy o sporcie bardzo drogim, gdzie rodzice często pakują wielkie pieniądze, by spełnić marzenia synów.
Hynek: Dlatego skoro zaczęliśmy od Curzytków, powiem, że trudno się dziwić rodzicom, że wykorzystali marny rynek i wyciągnęli pewnie dla siebie niemałą sumę. Każdy na ich miejscu by tak zrobił.
Ostafiński: To mnie akurat najmniej obchodzi. Podając ten przykład, chciałem ci jedynie pokazać, jak bardzo jest źle z polskimi juniorami, skoro Ekstraliga zabija się o chłopaka ze średnią 1,255 z drugiej ligi. I dziwi mnie, że podchodzisz do tematu na zasadzie: dwaj polscy juniorzy mają być i basta.
Hynek: Taki już ze mnie patriota. Będę promował, to co polskie.
Ostafiński: Teraz to już mnie naprawdę zdenerwowałeś.
Ostafiński: Co to za gadanie? Jakieś partyjne slogany mi tu rzucasz, nie zwracając uwagi na to, że z juniorami doszliśmy do ściany. I trzeba zdecydować, rozwalamy głowami, czy otwieramy kuchenne drzwi dla zagranicy.
Hynek: Moje zdanie już znasz. I uważaj, żebyśmy sobie przez te genialne pomysły nie zrobili w kuchni harakiri.
Ostafiński: Reforma żużlu à la Hynek: niczego nie ruszać, promować Polskę, zamykać oczy. Brawo.
Hynek: No, ale ty dalej nie przedstawiłeś mi żadnych idei. Na zasadzie, zmieńmy i już, bo będzie na bank lepiej.
Hynek: Nawet mi nie wymieniłeś nazwisk zawodników, którzy by mieli wygryźć naszych. Jest kilku w polskich klubach. Jak są takie kozaki, niech udowodnią, że zasługują na okazję do jazdy i wygryzą kogoś z podstawowego składu
Ostafiński: Tu nie o nazwiska chodzi, bo nie rozmawiamy o przepisie jeden junior polski, drugi zagraniczny, lecz o tym, by tym drugim mógł być ewentualnie obcokrajowiec. I nie mówię, że będzie dobrze. Mówię tylko, że to, co jest, raczej się nie sprawdza i mimo wielkiego regulaminu szkolenia niczego nie osiągnęliśmy, dobrych juniorów jest bardzo, bardzo mało.
Czytaj także: Nie uniewinniajcie Drabika! Wyrządzicie mu krzywdę
Ostafiński: Dlatego trzeba poważnej rozmowy, analizy zrobionej przez trenerów, bilansu zysków i strat, a na pewno poważnej odpowiedzi na pytanie, co daje pchanie naszych na siłę.
Hynek: Zrodził mi się pewien pomysł w głowie, ale muszę go dopracować, żeby był wilk syty i owca cała. Pogadamy na ten temat za jakiś czas, to coś doradzę.
Ostafiński: Lepiej byś powiedział, że nie masz żadnego pomysłu i właśnie wymyśliłeś formułkę, żeby móc obrócić się na pięcie i uciec.
Ostafiński: Wygodnie jest siedzieć przed klawiaturą i tylko krytykować, a jak trzeba o poważnych sprawach dyskutować, to Hynka nie ma,
Hynek: No to wbiłeś szpilkę niczym Wojciech Kowalczyk, ale uważaj, leci petarda, Mam świetnego nauczyciela. No i przecież przez ostatnią godzinę nie schowałem głowy w piasek, rozmawiałem z tobą, ale widzę, że raczej do konsensusu nie dojdziemy.
Ostafiński: Chyba cię wymienię na inny model.