Posiedzenie w sprawie Kaia Huckenbecka przed Trybunałem PZM ma odbyć się jeszcze w lutym. Jeśli sprawa się przeciągnie lub kara zostanie uznana za zasadną, to Niemiec może mieć duży problem z potwierdzeniem do startów w pierwszej lidze. Co w tej sytuacji zrobią bydgoszczanie, którzy zgodnie z kontraktem powinni niebawem wypłacić Huckenbeckowi pieniądze na przygotowanie do sezonu?
- Nie wiem, jak długo będzie toczyć się ta sprawa, ale mnie interesuje to, co jest w kontrakcie z zawodnikiem. Zamierzam wypełnić swoje zobowiązania, więc Kai na pewno otrzyma od nas pieniądze na przygotowanie do sezonu - mówi nam prezes Jerzy Kanclerz. - Przelew wyjdzie na początku marca, bo tak się umówiliśmy. Jestem słownym człowiekiem i się wywiążę - dodaje prezes Polonii Bydgoszcz.
Zobacz także: Tylko pycha może zgubić Apatora Toruń. Jest zdecydowanym faworytem ligi
Kanclerz doskonale wie, co zrobi, jeśli Niemiec nie będzie mógł startować od początku sezonu. Podkreśla, że klub jest przygotowany na wszystkie scenariusze. - Wtedy będziemy ustalać, jak zawodnik powinien rozliczyć się z klubem. Na razie trzymam się zapisów umowy. Procedury będziemy uruchamiać później, ale na razie o tym nie myślę. Spokojnie czekamy na rozwój wydarzeń. A jeśli chodzi o kwestie sportowe, to jesteśmy zabezpieczeni, bo w odwodzie pozostaje Matic Ivacic. Niektórzy twierdzą, że to teoretycznie gorszy zawodnik, ale w praktyce może być zupełnie inaczej. Nikogo nie należy przekreślać - podsumowuje Kanclerz.
ZOBACZ WIDEO: Polska akademia na Zielonej Wyspie. Mariusz Kukiełka otworzył szkółkę w Irlandii