Żużel. Kolejarz Opole mógł mieć zawodnika na lata. Ben Barker swoim niepoważnym podejściem rozmienił talent na drobne

Gdy w czerwcu 2010 roku debiutował w Kolejarzu wydawało się, że ówczesny 22-letni Ben Barker ma papiery na klasowego zawodnika. Anglik nie podchodził jednak do żużla na poważnie i zaprzepaścił szanse na stanie się klasowym zawodnikiem.

Szymon Michalski
Szymon Michalski
Ben Barker WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Na zdjęciu: Ben Barker
Ben Barker pierwszy kontakt z polską ligą zaliczył w roku 2008, kiedy to wystąpił w jednym spotkaniu Atlasu Wrocław. Debiut Anglika przypadł na spotkanie ze Stalą Gorzów. Barker już w swoim pierwszym biegu w rozgrywkach ligowych w Polsce odniósł zwycięstwo biegowe. Jednak działacze Atlasu nie dali ówczesnemu 20-latkowi więcej okazji do jazdy i Anglik sezon 2008 zakończył z jednym odjechanym meczem w barwach klubu z Wrocławia.

Barker postanowił jednak zostać w klubie z Dolnego Śląska. W roku 2009 w barwach Atlasu wystąpił w czterech meczach, ale Anglik sezon ten przejechał bez większego błysku, a rozgrywki zakończył ze średnią biegową równą 1,000 pkt/bieg. Po tym sezonie działacze klubu z Wrocławia nie przedłużyli kontraktu z zawodnikiem urodzonym w Truro.

W czerwcu 2010 roku Barker trafił do Kolejarza Opole. Jego debiut w plastronie Kolejarza przypadł na wyjazdowy mecz w Pile. Opolanie przegrali spotkanie z miejscową Polonią 52:38, a liderem gości był właśnie Ben Barker. Anglik imponował efektowną i skuteczną jazdą. Jednak kilkanaście dni później, podczas pojedynku Kolejarza Rawicz z Kolejarzem Opole dał się zapamiętać z tej negatywnej strony.

ZOBACZ WIDEO: Rafał Kot krytycznie o szkoleniu młodych skoczków. "Przepaść sprzętowa jest ogromna. Nie ma zaplecza"

Po ośmiu biegach rawiczanie prowadzili na swoim torze z opolanami 31:17. Wtedy to goście uznali, że do końca zawodów nie będą już wyjeżdżać na tor. Swoją decyzję tłumaczyli złymi decyzjami arbitra i złym stanem toru. Ciężko jednak zrozumieć to, co w parkingu wyprawiał Ben Barker. Podczas gdy gospodarze wyjeżdżali do kolejnych biegów, Anglik prowokował rawickich kibiców. Wystawiał do płotu cztery litery, udawał taniec Michaela Jacksona, pokazywał środkowy palec, a nawet zachęcał do przyjścia do parkingu na walkę wręcz. Jednak na tym nie koniec. Gdy jeden z zawodników Kolejarza Rawicz wjechał w taśmę, Barker biegał po parkingu, klaskał i nie mógł powstrzymać się od śmiechu.

Jeszcze w tym samym sezonie Barker kolejny raz zabłysnął swoim niezbyt poważnym zachowaniem. Przed meczem przeciwko drużynie z Lublina odmówił występu, za co został zawieszony przez działaczy. W ostrych słowach o postawie Anglika wypowiadał się ówczesny prezes Kolejarza, Jerzy Drozd.

- Barker to niepoważna osoba, dla której najważniejszą wartością są pieniądze. Jako pierwszy otrzymywał wynagrodzenie. Czasami szukaliśmy dodatkowych środków, by tylko spełnić jego żądania. Mimo to zostawił nas na pastwę losu. Lecz przyznaję, że do jego postawy sportowej nie mamy zastrzeżeń - powiedział Drozd.

Zarząd Kolejarza przemyślał jednak sprawę i postanowił dać Barkerowi kolejną szansę. Klub związał się z Anglikiem kontraktem na następny rok. Jednak na kolejne problemy z zawodnikiem nie trzeba było długo czekać.

Zobacz także: Żużel. Ciekawa przypadłość Krzysztofa Kasprzaka. Zawodnik haruje jak wół i znów będzie liderem Stali?

Przed rozpoczęciem kolejnego sezonu zorganizowano turniej Jerzego Szczakiela, w którym wystąpić mieli wszyscy zawodnicy Kolejarza. Barker na te zawody dotarł jednak bez niezbędnych dokumentów, przez co nie został dopuszczony do startów. Jak się okazało, niedopatrzenie Barkera miało dalsze konsekwencje. Trener Andrzej Maroszek nie powołał Anglika na inauguracyjny mecz w Krośnie, tłumacząc, że nie chce skrzywdzić tych zawodników, których formę można było przetestować podczas przedsezonowego turnieju.

Barker szybko jednak powrócił do składu. Wystąpił w domowym starciu z Polonią Piła, w którym zainkasował 8 punktów. Na spotkaniu z pilskim zespołem zakończyła się jednak przygoda Anglika z opolskim klubem. Co było tego powodem? Ówczesny 23-latek ponownie pokazał, że niepoważnie podchodzi do swoich obowiązków.

Anglik był przewidziany do startów w kolejnych meczach Kolejarza, ale zawodnik odmówił przyjazdu do Polski. Tłumaczył się problemami zdrowotnymi, a dokładniej, urazem ręki. Odniesiona kontuzja nie przeszkodził mu jednak w startach w rodzimej Elite League, gdzie wspierał Birmingham Brummies. Czarę goryczy przelała jednak sytuacja przed pojedynkiem z Lubawą Litex Ostrów Wielkopolski. Przez cały tydzień Barker zwlekał z decyzją o ewentualnym przybyciu do Opola, a na dwa dni przed meczem w ogóle nie odbierał telefonu.

Po sezonie 2011 działacze Kolejarza Opole rozstali się z Barkerem w niemiłych okolicznościach. Zarząd klubu postanowił nałożyć na Brytyjczyka karę finansową i wniósł o jego zawieszenie. Anglik chcąc powrócić do jazdy w rozgrywkach ligowych w Polsce zapłacił karę i został potwierdzony do startów w Polonii Piła. Tam jednak wystąpił tylko w jednym spotkaniu i słuch po Brytyjczyku zaginął.

Z perspektywy czasu można powiedzieć, że Ben Barker miał papiery na to, aby stać się klasowym zawodnikiem. Jego główną wadą było nieprofesjonalne podejście do żużla. Aktualnie ściga się tylko w lidze angielskiej. Kto wie, w którym miejscu byłby teraz Anglik, gdyby do swojej profesji podchodził całkiem poważnie.

Zobacz także: Żużel. Woryna nie dał się nabrać na kurację kroplówką. Woli mięso: Bez steka nie wsiadam na motocykl (wywiad)

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Bena Barkera można określić mianem zmarnowanego talentu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×