Poprzedni sezon Krzysztof Kasprzak chciałby jak najszybciej wymazać z pamięci. Wszystko było nie tak. Jeździł w kratkę, wiele razy zawodził, do zwycięstw Stali Gorzów brakowało głównie punktów jego i Petera Kildemanda.
Najlepszym tego dowodem jest dwudziesta szósta średnia (1,68) w PGE Ekstralidze, która w przypadku tak renomowanego żużlowca, medalisty mistrzostw świata nie zwala z nóg.
CZYTAJ TAKŻE: Jedno wolne miejsce w kadrze czeka na Kasprzaka?
Z różnych stron słychać opinie, że zawodnik odciął tamte rozgrywki grubą kreską i zrobił duży rachunek sumienia. Wziął się za siebie, wylewa na treningach siódme poty i ma mocne postanowienie poprawy.
Powrót do niezłej dyspozycji 36-latek zasygnalizował bezapelacyjnym zwycięstwem w rozgrywanym pod koniec sezonu Złotym Kasku. Czy był to tylko jednorazowy wyskok? Zweryfikują pierwsze sparingi.
Honorowy prezes Stali Gorzów - Władysław Komarnicki nie ma złudzeń że sezon 2020 będzie należeć Kasprzaka. Swój optymizm i przekonanie opiera na... numerologii. - Mam do tego wszelkie podstawy. Krzysiek przejawia rzadką spotykaną przypadłość u sportowców. Jest topowym zawodnikiem, co drugi rok. Tak szczęśliwie się składa i powinniśmy się już przyzwyczaić, że do Kasprzaka należą lata parzyste. Jestem przekonany, że będzie jednym z liderów Stali i znajdzie się na szczycie klasyfikacji najlepszych jeźdźców biorąc pod uwagę całą PGE Ekstraligę - mówi z dużą pewnością siebie.
CZYTAJ TAKŻE: Czemu Motor odpuścił Curzytków?
ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik typował Roberta Lewandowskiego na sportowca roku w Polsce