Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: Maksym Drabik może zostać zawieszony przez kroplówkę. Od prezesa Krzysztofa Mrozka słyszałem, że pan był kuszony kuracją kroplówkową.
Kacper Woryna, żużlowiec PGG ROW-u Rybnik i reprezentacji Polski: Rozmawiałem z panią, przedstawicielką firmy, która sprzedaje kuracje życia, po których człowiek czuje się jak młody Bóg. Skończyło się na tym, że podziękowałem. Powiedziałem, że nie będę ryzykował, bo to jest raczej traktowane jako doping. Mój dietetyk również nie zalecał przyjmowania kroplówek ze względu na przepisy i bezpieczeństwo.
Zna pan listę zabronionych substancji?
Nie, bo zasadniczo z niczego nie korzystam. Tak jest bezpieczniej. Od wpadki Grigorija Łaguty konsultuję wszystko z lekarzem. On akceptuje moje recepty. Nie za dużo tego było, bo choroby, na szczęście, mnie omijają. Na dokładkę, poza lekarzem, pomaga mi dietetyk. I to nie taki z pierwszej łapanki, ale fachowiec z dużą wiedzą. Każdemu bym takiego życzył.
ZOBACZ WIDEO: Andrzej Wasilewski o kulisach wyjazdu z Kinszasy. "Musieliśmy uciekać jak jacyś mordercy"
Czytaj także: Nie uniewinniajcie Drabika! Zrobicie mu krzywdę
A co panu radzi dietetyk w sprawie mięsa? W żużlu jest moda na wegetarianizm. Trener kadry Rafał Dobrucki się dziwi, ale Wiktor Lampart, czy Maciej Janowski nie jedzą mięsa.
Jak ktoś nie je mięsa, to nie musi go jeść. Ja jestem mięsojadem i jest mi z tym dobrze. Mój dietetyk uszanowałby moją wolę, gdybym zaproponował rozwiązanie wegetariańskie lub wegańskie, natomiast odbywałoby się to przy pełnej kontroli parametrów diagnostyki laboratoryjnej oraz współpracy z lekarzem dotyczącej suplementacji. Na razie jest tak, że bez steka nie pojadę. Facet musi zjeść kawałek steka, a dopiero potem wsiadać na motor.
A co ze słynnymi sałatkami od mamy?
Dalej są w menu. Co jeszcze jest? Jem również domowe fast-foody, które są tak samo smaczne, jak te dostępne w restauracjach. Wszystko można jeść, ale to trzeba mieć policzone.
Nie ma pan wrażenia, że stracił sportowo, jeżdżąc dwa lata w pierwszej lidze?
Wydaje mi się, że ta pierwsza liga nie była taka zła. Jeździłem też zresztą w Szwecji, więc ta miałem kontakt z czołowymi zawodnikami. Może rozwój w PGE Ekstralidze byłby szybszy, ale nie narzekam. Wynik jakiś zrobiłem, więc nie będę gdybał. Jestem zadowolony z tego, jak się rozwija moja kariera.
Działkę budowlaną od prezydenta pan dostał? Pytam, bo po finale rzucił pan, zostanę, jak będzie działka.
Sam sobie działkę kupiłem. A cała ta historia wzięła się z tego, że człowiek ledwo zjechał z toru, a już mnie pytali, czy zostaję. Nie było nawet chwili, żeby odsapnąć. W takiej sytuacji trudno deklarować jazdę w Rybniku aż po grób. Zresztą dziś jest tak, że rano nie wiadomo, co będzie wieczorem.
A jak PGG ROW zmontował skład, to nie chciał pan uciec? Na papierze nie najlepiej to wygląda. Nie było opcji ani myśli, żeby w ostatniej chwili rezygnować.
Skład nie jest taki zły. Jestem pewien, że zawodnicy, którzy do nas przyszli nie powtórzą ubiegłorocznych, słabych startów.
Czytaj także: Kadra bez tych, co nocą szli na miasto
Prezes mówi, że sukcesem, mistrzostwem Polski, będzie szóste miejsce.
To faktycznie może być jak tytuł. Inna sprawa, że rok temu Motor pokazał, jak bardzo wszyscy się mylili, kreśląc czarne scenariusze dla Lublina. W żużlu już nie ma pewnych nazwisk, bo sprzęt się tak wyrównał, że teraz wszyscy są na profesjonalnym poziomie.
Nie macie juniorów.
Mamy, ale nie takich, co będą wszystkich lać, bo tak naprawdę nikt nie daje gwarancji zdobywania kompletów. To się jednak może zmienić. Oni potrzebują objeżdżenia. Wyboru nie mają. Muszą stawać pod taśmą i walczyć. Z każdym kolejnym biegiem powinno być lepiej. Będzie uciecha, jak dołożą punkty potrzebne do utrzymania.
Pan w to wierzy?
Zasadniczo mam wyższe aspiracje w życiu, ale na początek dobre będzie utrzymanie, które będzie można potraktować jako sukces. Kiedy byliśmy poprzednio w Ekstralidze, to nie było super składu, a jednak się utrzymaliśmy. To był sezon 2016. W 2017 spadliśmy przez dopingową wpadkę Łaguty. Uważam, że jakbyśmy teraz mieli skład z 2017, to walczylibyśmy o medale. Musimy jednak trochę poczekać. Wierzę jednak w to, że jak się utrzymamy, to w kolejnych latach będziemy dokładać i budować mocną markę.