Żużel. Jakub Miśkowiak z jasnym celem na nadchodzący sezon. "Chcę mieć lepsze wyniki, niż w poprzednim sezonie"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / DMPJ. Michał Gruchalski i Jakub Miśkowiak z Włókniarza w akcji.
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / DMPJ. Michał Gruchalski i Jakub Miśkowiak z Włókniarza w akcji.

W nadchodzącym sezonie Jakub Miśkowiak będzie liderem juniorskiej pary Eltroxu Włókniarza Częstochowa. Zawodnik spokojnie podchodzi do tej sytuacji, skupiając się przede wszystkim na poprawie swoich indywidualnych wyników sprzed roku.

Miniony sezon był pierwszym dla Jakuba Miśkowiaka w PGE Ekstralidze. Choć zawodnik miewał dobre momenty, to jednak zakończył on rozgrywki ze średnią poniżej jednego punktu na bieg.

Teraz sytuacja w Eltrox Włókniarz Częstochowa uległa zmianie. Mianowicie wiek juniora skończył dotychczasowy lider juniorskiej sekcji - Michał Gruchalski, przez co palma pierwszeństwa przeszła na Miśkowiaka. Sam żużlowiec nieco inaczej patrzy jednak na sprawę.

- Do przyszłego sezonu podchodzę raczej z chłodną głową. Chcę robić swoje i mam nadzieję, że wszystko zagra. W składzie oprócz mnie jest jeszcze dwójka bardzo dobrych juniorów, z którymi naprawdę fajnie się rozumiemy i będziemy robić wszystko, aby Częstochowa była z nas zadowolona - na łamach wlokniarz.com stwierdził zawodnik.

ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a

Jednocześnie 18-latek jasno deklaruje chęć poprawy swoich osiągnięć z minionego sezonu. - Przede wszystkim chciałbym, aby w rozgrywkach ligowych moje wyniki były zdecydowanie lepsze niż w roku ubiegłym. Cały czas pracuje na to, aby z każdym sezonem być lepszym zawodnikiem, wygrywać w zawodach indywidualnych i w drużynie.

Młody żużlowiec przyznał także, iż poza walorami czysto sportowymi, musi pracować jeszcze nad aspektami psychicznymi, gdyż zdarza mu się za nerwowo reagować na nieudane biegi.

- Zawsze wkładam mnóstwo pracy i całe serce w to, co robię. Czasami jest więc tak, że nie jestem w stanie kontrolować swoich emocji, szczególnie po przegranych biegach. Kiedy już jednak trochę ochłonę, spokojniej podchodzę do przegranego biegu. Wujek Robert (Miśkowiak – przyp.red.) często mi powtarza, że najważniejszy jest spokój, spokój i jeszcze raz spokój - stwierdził Miśkowiak.

Reprezentant Włókniarza skomentował również zgrupowanie, jakie odbyło się w Szklarskiej Porębie. - Takie zgrupowania są bardzo dobrą formą przygotowań. Zawsze staram się jak najwięcej czasu poświecić przygotowaniom kondycyjnym i ten czas wykorzystać jak najlepiej. Takie spotkania podczas gry w kręgle czy grze na konsoli w FIFĘ mają fajny wpływ na atmosferę między nami, która w naszej reprezentacji jest bardzo przyjazna.

Czytaj także: Żużel. Ostafiński i Hynek biorą się za łby. O Hancocku bez cenzury i politycznej poprawności

Czytaj także: Żużel. To od nich będzie zależeć wynik swoich drużyn. Ich forma będzie największą zagadka

Źródło artykułu: