- Ostatnio podpisaliśmy umowę z firmą, która zajmuje się sprzedażą akumulatorów i dzięki temu przekroczyliśmy granicę 150 sponsorów. Na to składają się oczywiście także umowy barterowe, ale i tak możemy mówić o wielkim sukcesie - mówi nam prezes Radosław Strzelczyk.
Arged Malesa TŻ Ostrovia ma za sobą bardzo udany sezon, więc mogłoby się wydawać, że nowe firmy będą walić do klubu drzwiami i oknami. - To tak nie działa. Na każdą nową umowę trzeba bardzo ciężko pracować - tłumaczy prezes. - Mamy jednak powody do radości, bo po zeszłym sezonie pozyskaliśmy już ponad 10 nowych firm. To jest naprawdę niezły wynik. A do tego nikt od nas nie odszedł. Wszyscy przedłużają współpracę, a niektórzy wspierają nas w jeszcze większym zakresie. Można powiedzieć, że krok po kroku budujemy klub - cieszy się Strzelczyk.
Ostatni sponsor Ostrovii podchodzi z Zielonej Góry. To pan Kamil Grabarczyk, który jest kibicem Falubazu Zielona Góra. Biznes prowadzi jednak w Ostrowie. - Jego firma rozwinęła się do tego stopnia, że mógł nas wesprzeć. Poza tym nie bez znaczenia był akcent zielonogórski w naszym zespole, którym jest Grzegorz Walasek - podkreśla prezes Ostrovii.
Dodajmy, że Ostrovia małymi krokami zbudowała naprawdę wysoki budżet. Do eWinner Apatora Toruń ostrowianom sporo brakuje. Wyżej w hierarchii jest także ekipa z Bydgoszczy, która planuje przejechać sezon za 3,7 miliona złotych. - U nas wszystko zamknie się w kwocie 3,5 miliona złotych. W tej sumie jest także szkolenie młodzieży - podsumowuje Strzelczyk.
Zobacz także: W Bydgoszczy sukces goni sukces. Jerzy Kanclerz celuje w 50 sponsorów (wywiad)
Zobacz także: Tomasz Gollob z bólem trafił do szpitala. Znowu zaatakowały go bakterie
ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik typował Roberta Lewandowskiego na sportowca roku w Polsce