Piotr Protasiewicz: Świetnie, że mogłem znowu wystartować na Wyspach

W poniedziałek w angielskim Peterborough odbył się drugi półfinał Drużynowego Pucharu Świata 2009. Na East of England Showground z dorobkiem 54 punktów triumfowali Polacy, którzy tym samym bezpośrednio awansowali do sobotniego finału w Lesznie.

W tym artykule dowiesz się o:

Drugie miejsce w Peterborough zajęli Australijczycy (52 pkt.), trzecia lokata przypadła Brytyjczykom (34 pkt.), a na ostatniej pozycji uplasowali się Słoweńcy (13 pkt.).

Reprezentant Polski, Piotr Protasiewicz, od dłuższego czasu nie startuje już w lidze brytyjskiej, jednak jest bardzo zadowolony z tego, że mógł ponownie zawitać do Zjednoczonego Królestwa: - Świetnie, że mogłem znowu wystartować na Wyspach i pomóc reprezentacji Polski w odniesieniu zwycięstwa. W Peterborough mieszka wielu moich rodaków i dobrze się stało, że właśnie to miasto zorganizowało ten półfinał. Kibice byli fantastyczni i bardzo nas wspierali. Teraz jednak musimy już zacząć koncentrować się na finale w Lesznie. Przypominamy, że "Pepe" wywalczył w poniedziałek 10 punktów.

Szczęśliwy po półfinale był także żużlowiec gospodarzy, Daniel King, który zdobył 9 "oczek" i w opinii wielu fachowców był najwaleczniejszym jeźdźcem w ekipie Roba Lyona. - Jestem bardzo zadowolony ze swojego występu i cieszę się, że wreszcie mogłem wszystkim pokazać, na co mnie stać. Nie znajdowałem się pod żadną presją i dlatego podczas zawodów mogłem w pełni skoncentrować się na ściganiu - powiedział "Danny".

Półfinał DPŚ w Peterborough obfitował w wiele zapierających dech w piersiach gonitw. - Nigdy wcześniej nie widziałem tak udanych zawodów na tym torze i pozostaje tylko żałować, że to nie był finał. Wszyscy tutejsi specjaliści od przygotowania nawierzchni zasługują na słowa uznania - stwierdził Richard Greer, legendarny jeździec "Panter".

W czwartkowym barażu w Lesznie zmierzą się reprezentacje Australii, Danii, Szwecji oraz Wielkiej Brytanii. Dwa najlepsze zespoły zakwalifikują się do sobotniego finału na Stadionie im. Alfreda Smoczyka, w którym będą musiały stawić czoła teamom Polski oraz Rosji.

Źródło artykułu: