Żużel. Lwim pazurem. Crump będzie drogowskazem dla innych. On pokaże, czy jest szansa dla kolejnych "emerytów"

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Jason Crump
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Jason Crump

Trudno powiedzieć, czy to będzie stała tendencja i kolejnym jeźdźcom zamarzy się pójście śladem Crumpa. Na sto procent on będzie drogowskazem, czy to ma prawo się udać - napisał w swoim najnowszym felietonie Marian Maślanka.

"Lwim pazurem" to cykl felietonów Mariana Maślanki, byłego prezesa Włókniarza Częstochowa.

***

Odnosząc się do powrotu z emerytury Jasona Crumpa, który jest grubo po czterdziestce, czy innych wciąż czynnych zawodników nie tylko z zagranicy przekraczających ten słuszny żużlowo wiek chciałbym przypomnieć, że mieliśmy już do czynienia z podobnymi fenomenami biologicznymi w postaci choćby Andrzeja Huszczy, albo Pawła Waloszka. Gdyby się szerzej przyjrzeć tematowi, panów z receptą na długowieczność było w przeszłości wielu.

Kiedyś było na pewno trudniej utrzymać się na powierzchni, zwłaszcza w lidze polskiej. Czarny sport na przestrzeni lat ewaluował, tory zrobiły się bezpieczniejsze, są komisarze, nie ma wolnej amerykanki, silniki zmieniły swoją charakterystykę, lepiej się motocykle prowadzi. Naprawdę wiele czynników składa się na to, że coraz bardziej doświadczeni zawodnicy niechętnie ustępują miejsca młodszym. Przedłużeniu karier sprzyjają również coraz większe pieniądze w speedway'u.

Nie sprowadzałbym jednak wszystkiego do materialności i aspektów finansowych. Niezwykle ważna jest również chęć ciągłego udowadniania, że bez względu na metrykę jest się w stanie ścigać na wysokim poziomie. Aktualnie zawodnicy są też bardziej świadomi. Dbają o siebie, sposób odżywiania wagę, przygotowania do sezonu.

Prezesi lubią sięgać po stare wygi. Dla nich to oznacza, że zawodnik jest może odrobinę pewniejszy, a zarazem nie jest podatny na kontuzje. To ważne dla klubu żeby mieć u siebie kogoś kto będzie w sposób w miarę przewidywalny przynosił określony wynik punktowy dla zespołu.

Na koniec jeszcze o Crumpie. To był kawał zawodnika, któremu nie przeszkadzała żadna nawierzchnia. Był gotowy na każdą ewentualność. Ale nie nakręcajmy spirali, że on od razu zacznie być petardą, liderem. Jeszcze przyjdzie moment, że zwrócimy na niego oczy. A najmocniej, gdy zacznie mu iść.

Trudno powiedzieć, czy to będzie stała tendencja i kolejnym jeźdźcom zamarzy się pójście śladem Australijczyka. Na sto procent żaden wynik nie umknie ich uwadze, on będzie drogowskazem, czy to ma prawo się udać. Pokaże, czy jest światełko w tunelu dla innych panów odpoczywających już paru sezonów. W końcu on odwiesił kewlar po siedmiu latach.

Marian Maślanka
CZYTAJ TAKŻE:

Spadek Stali uratował kiedyś Hancocka we Włókniarzu
CZYTAJ TAKŻE: Gra na czas nic nie da Drabikowi. Wiemy co zrobi POLADA

Źródło artykułu: