Prezesi klubów 1. Ligi Żużlowej dopiero kilka dni temu dowiedzieli się, że tytularnym sponsorem rozgrywek będzie eWinner. Wszyscy gremialnie ruszyli do firm szyjących kevlary, w Polsce jest pięć, by ubrać żużlowców na start ligi (3-5 kwietnia). - Zwykle było tak, że od zamówienia do realizacji żużlowy krawiec potrzebował dwa miesiące - mówi nam prezes Arged Malesa TŻ Ostrovia Radosław Strzelczyk. - Teraz ma miesiąc. W KW, gdzie my złożyliśmy zamówienie, obiecali, że staną na głowie, ale ryzyko, że nie zdążą, istnieje - dodaje działacz.
Problem mają wszystkie kluby pierwszej ligi, choć PGE Ekstraliga też nie jest w 100 procentach gotowa. Na pewno kevlary ma mistrz Polski Fogo Unia Leszno. Stan gotowości za chwilę osiągną też Betard Sparta Wrocław i Speed Car Motor Lublin. Niemniej w firmie Maliniak Products, która jest liderem na rynku, drapią się po głowie, bo jak w kalendarzu zaczęli zapisywać ostatnie zamówienia, to zaczęlo brakować terminów na szycie. - A zrobienie strojów dla żużlowej drużyny, to nie jest taka prosta sprawa, jak produkcja koszulek. To precyzyjna robota, gdzie przygotowanie do produkcji trwa dłużej niż sam ten proces - mówi nam Dariusz Berczyk z Maliniak Products.
Ktoś powie, że przecież zawodnik, jeśli Maliniak ma dużo zamówień (firma obsługuje dwie trzecie PGE Ekstraligi, ale nie tylko), może pójść, gdzieś indziej. To jednak nie jest takie proste. - Stroje zawodników są mocno zindywidualizowane - opowiada Berczyk. - Tai Woffinden przyjeżdżał na miarę, żeby dopasować rozmiar, czy długość rękawów. Szymon Woźniak ma takie elementy w swoim kevlarze, że nikt inny by mu tego nie zrobił. Bartek Zmarzlik ma z kolei specjalny wkład na ochraniacz.
ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik typował Roberta Lewandowskiego na sportowca roku w Polsce
Kevlar i osłony na motocyklu żużlowca są o tyle ważną sprawą, że to jest taki słup reklamowy. I to nie jest tak, że ktoś założy stary, bo sponsorzy się zmieniają. W przypadku 1. Ligi Żużlowej nie chodzi wyłącznie o tych klubowych, czy indywidualnych od zawodnika, ale też tytularnego. Rok temu był Nice, teraz będzie eWinner. Może się zdarzyć tak, że w 1. kolejce bukmacher nie będzie miał należytej ekspozycji.
- W tej chwili jest tak, że na pierwszą kolejkę być może zdążymy, choć łatwo nie będzie - komentuje Berczyk. - Wolałbym jednak mieć komfort, a nie taką sytuację, że kluby odbierają kevlary dzień przed meczem. Oczywiście mówiąc, że zdążymy, zakładam, że nie będzie żadnych nieprzewidzianych sytuacji. Rok temu siadła nam głowica do drukarki. Jedna i druga. Kupiliśmy nowe i zrobiliśmy wszystko. Wtedy jednak był komfort, mieliśmy czas. Jeśli teraz zdarzy się coś podobnego, to może być problem.
Żeby się tylko nie okazało na inaugurację ligi, że polski żużel jest nagi. A już na pewno warto wyciągnąć wnioski na przyszłość i ustawiać wszelkie sprawy sponsorskie tak, żeby produkcja kevlarów mogła ruszyć na początku stycznia. Szycie stało się bowiem bardzo precyzyjną robotą ze względu choćby na coraz bardziej różnorodną grafikę. Zdarza się, że kevlary w trakcie drukowania logotypów się kurczą. Tu naprawdę trzeba dobrej i wprawnej ręki. - Na razie staramy się nie wpadać w panikę, ale zastanawiam się, czy nie będziemy musieli prosić sponsorów, żeby na pierwszą kolejkę nam odpuścili - przyznaje Strzelczyk.
Czytaj także:
Nowe informacje dotyczące Drabika. Lekarz Sparty wsadził go na minę?
Drabika nie ma na Malcie. W Sparcie zapewniają, że nie obraził się na klub