Żużel. Dyscyplina się zmienia. Joe Screen zauważa, że zawodnicy stają się fit

Joe Screen na przełomie XX i XXI wieku należał do grona najbardziej rozpoznawalnych zawodników. Dzisiaj były żużlowiec dobrze wspomina swoją karierę, jednak zauważa, że to już zupełnie inna dyscyplina. Czy zmierza w dobrą stronę?

Artur Babicz
Artur Babicz
Joe Screen w barwach Włókniarza Częstochowa WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Na zdjęciu: Joe Screen w barwach Włókniarza Częstochowa
Joe Screen w swojej karierze miał kilka znaczących sukcesów. To dwukrotny mistrz Wielkiej Brytanii (1996 i 2004), zdobywca IMŚJ w 1993 czy dwukrotny medalista DPŚ (brąz w 1992 i srebro w 2000). Ponadto wielokrotnie brał udział w rundach SGP. W pamięci kibiców zapisał się nie sukcesami, a swoim stylem. Jego cechą charakterystyczną były odważne ataki i to właśnie tym rozkochał w sobie fanów. Jednym z takich biegów jest ten z meczu Włókniarza Częstochowa ze Stalą Gorzów w 1995 roku.

Brytyjczyk niedawno wspominał tę akcję w wywiadzie dla oficjalnej strony Eltrox Włókniarza Częstochowa. - Uśmiecham się za każdym razem, kiedy myślę o tym biegu, kiedy ktoś w mediach społecznościowych oznaczy mnie na nagraniu z tego wyścigu. To był świetny czas dla mnie i dla całego klubu. Dostałem po tym biegu mnóstwo gratulacji - mówił Joe Screen. Zachęcamy również do zapoznania się z naszym ostatnim materiałem wspominającym tamto legendarne spotkanie (TUTAJ).

Dyscyplina się zmienia

Brytyjczyk należący do legend Włókniarza Częstochowa w swoim wywiadzie dla klubowych mediów zauważył również to jak na przestrzeni ostatnich lat zmienia się żużel. - Jeździłem w latach 80. Musiałem przestawić się z angielskich torów, torów trawiastych i z długich torów na zupełnie inne typy owali, które były w ligach zagranicznych, w tym w Polsce. Obecnie zawodnicy są bardzo fit i nie imprezują tyle, co my kiedyś - mówił Brytyjczyk.

ZOBACZ WIDEO Koronawirus. Gwiazdy piłki nożnej apelują do kibiców! "Jestem ujęty odpowiedzialnością piłkarzy"

Niewątpliwie należy zgodzić się z Joe Screenem. Speedway w XXI wieku zaczął się bardzo mocno profesjonalizować. Obecnie w czołówce zawodników próżno szukać bardziej korpulentnych zawodników, a i wydaje się, że same umiejętności jazdy mają nieco mniejsze znaczenie niż jakość sprzętu.

O ile taka sytuacja ma wiele dobrego, ponieważ profesjonalizm wymaga, aby żużlowcy dbali o swoją formę, inwestowali w sprzęt czy optymalizowali logistykę pomiędzy poszczególnymi startami. To w ostatnim czasie widać coraz więcej skrajnie negatywnych przypadków. Niedawno na naszych łamach wspominał o tym również Rafał Dobrucki.

- Zawodnicy w walce o mniejszą wagę zaczynają spalać mięśnie. Wielu jest policzonych na dwa wyścigi z rzędu, w trzecim mogą być niebezpieczni. Trzeba limitu, bo za chwilę będziemy mieć problem z bulimią i anoreksją - mówił trener polskiej kadry młodzieżowej.

Należy cieszyć się z tego, że żużel staje się dyscypliną coraz bardziej profesjonalną. Jednak nie można zapominać o tym, że folklor niczym ten z lat 90 też ma swój klimat i warto nie dopuścić do tego, aby żużel stał się tak korporacyjnym sportem jak ma to miejsce w Formule 1. Czy dzisiaj Joe Screen ze swoją posturą miałby szansę zrobić taką akcję jak 25 lat temu? Wątpliwe.

Zobacz także: Samorządowcy chcą mieć więcej do powiedzenia w żużlu 
Zobacz także: Dramatyczny apel Rafała Dobruckiego

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy Joe Screen w swojej karierze mógł więcej osiągnąć?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×