Żużel. Paweł Miesiąc: Nie mogę żyć bez mięsa. To moje paliwo. Boląca ręka? Jestem gotowy nawet na sześć biegów (wywiad)

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Paweł Miesiąc
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Paweł Miesiąc

Paweł Miesiąc był jedną z większych rewelacji poprzedniego sezonu PGE Ekstraligi. Zawodnik Speed Car Motoru Lublin zdradza nam swoją receptę sukces. Będzie też o wytartych gaźnikach, kłopotach z lewą dłonią i mięsie jako paliwie.

[b][tag=71535]

Kamil Hynek[/tag], WP Sportowe Fakty: Wrócił pan niedawno razem z drużyną z podwójnego obozu we Włoszech i Hiszpanii. Wchodziliście tam w ostatnią fazę przygotowań przed wyjazdem na tor. Jak wrażenia?[/b]

Paweł Miesiąc, zawodnik Speed Car Motoru Lublin:  Te kilkanaście dni zagranicznych wojaży nazwałbym lekkim treningiem połączonym z integracją. Nie mylić z wakacjami. Każdy był już po kilkumiesięcznych zajęciach formowanych według własnego planu, dlatego udając się do Włoch i Hiszpanii zjeżdżaliśmy powoli z obrotów żeby łapać świeżość na pierwsze kółka treningowe i sparingi. W Dolomitach od rana do popołudnia korzystaliśmy ze stoków narciarskich. Warunki były fantastyczne. Później przenieśliśmy się do Calpe. Tam było odrobinę ciężej mimo, że kurtki zamieniliśmy na krótki rękawek. Rowery dały nam bardziej w kość ze względu na mocno zróżnicowany teren tras. Górki, hopki, wzniesienia, nieźle się napociliśmy w paru miejscach.

Ręce dały radę. Ból lewej dłoni doskwierał panu przez większość sezonu. W wyniku tych problemów kilka biegów z rzędu stanowiło przeszkodę i nieraz nie mógł pan wyjechać np. do rezerwy taktycznej lub biegu nominowanego. Jak jest teraz? 

W porządku. Rzeczywiście tak było, że w trakcie wyścigu czułem ją, ale w niczym mi to nie przeszkadza. Uczęszczam na rehabilitację i wykonuję ćwiczenia żeby tę rękę rozluźnić oraz wzmocnić. Uspokajam, bo takie głosy dochodziły, nie ma potrzeby żadnej ingerencji chirurgicznej, ponieważ dłoń jest zdrowa. Będę w stu procentach gotowy, aby pokazać się kibicom na pełnym dystansie pięciu, a jak zajdzie potrzeba i sześciu startów.

ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik typował Roberta Lewandowskiego na sportowca roku w Polsce

Apropos rąk. Wie pan, że wszyscy będą panu na nie w tym sezonie patrzeć z większą uwagą. Narobił pan w minionym roku sporych apetytów na powtórkę i wielkimi krokami zbliża się okres weryfikacji Pawła Miesiąca?

Często muszę się mierzyć z podobnymi opiniami. Nie mam jednak żadnych obaw, one mnie nie ruszają. Wiem jaką pracę wykonałem w zimie pod kątem fizycznym i sprzętowym. Wypatrujemy już z niecierpliwością treningów na torze, ponieważ przybyło kilka nowych silników do testów. Sprawdzenie ich w warunkach bojowych wiele mi powie, choć jest też punkt oparcia na "pewniakach", których używałem w 2019 roku.

Głównym tunerem dalej Flemming Greversen?

Tak, współpraca układała nam się świetnie więc nie było potrzeby wprowadzać zmian.

Po paru pierwszych błyskotliwych meczach w pana wykonaniu napytał pan sobie biedy. Praktycznie, co zawody był pan poddawany kontroli sprzętu. Mówił pan, że gaźniki były tak wytarte, że widać było dziury. 

(śmiech) No tak. Szkoda, że nie da się ich wzmocnić. W każdym razie jestem odpowiednio zabezpieczony. Zakupy zrobione, zapraszam do boksu, można sprawdzać do woli.

Postawiłby pan pieniądze na play-off dla Speed Car Motoru?

To jest nasz cel, pragniemy go zrealizować. Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Ostatnio chcieliśmy się utrzymać, czas by wykonać krok dalej.

Wszystko na to wskazuje, że będzie was tylko dwóch Polaków do miejsca w składzie. Pan i Jakub Jamróg. Dawid Lampart ma iść na wypożyczenie. Panu odpowiada opcja bez bata na głową, z luzem psychicznym, czy preferuje pan rywalizację?

To zależy od wielu czynników. Np. jaką strategię wyznaje klub, sztab szkoleniowy, czy są przejrzyste, zdrowe zasady wyboru zawodników. W Lublinie nie ma na co narzekać. Poza tym dużo zależy od tego jak wejdziemy w sezon. Nie odkryję Ameryki stwierdzeniem, że powinni jeździć ci będący w najlepszej formie, najszybsi.

Wiktor Lampart namówił pana na coraz popularniejszą wśród żużlowców dietę wegańską, czy nie należy pan do zwolenników drastycznego zbijania wagi?

Mięso to moje paliwo, nie mogę bez niego żyć. Porzucenie go nie wchodzi w grę. Każdy ma swoje preferencje żywieniowe. Wiktor poszedł tą drogą i skoro doszedł do wniosku, że życie bez produktów zwierzęcych będzie lepszego dla jego formy i zdrowia, proszę bardzo.

A temat wprowadzenia limitu wagi dla zawodników razem z motocyklem w ogóle pana interesuje, czy niespecjalnie?

Każdy ma swoją głowę i robi to co uważa za słuszne. Nie chciałbym jednak rozwodzić się nad tym tematem. Nie jest moją rolą i działką komentowanie podobnych spraw. Jest mi naprawdę kompletnie obojętne, czy te wytyczne będą wprowadzone, czy nie.

A wyjścia spod taśmy, które są pana piętą achillesową są poddawane w okresie przygotowawczym dodatkowym, specjalnym treningom, czy taki już pana urok, że refleks szwankuje i trzeba się przedzierać na czoło stawki z trzecich, czwartych pozycji?

Nie spoczywam na laurach, próbujemy ten kulejący element udoskonalać. Pracuję nad nim bez przerwy. Tu nie chodzi nawet o szybsze zwolnienie dźwigienki sprzęgła, a dopasowanie motocykli. Proszę zauważyć, że potrafię fajnie zabrać się ze startu. Nie jest tak, że zawsze zostaję z tyłu.

CZYTAJ TAKŻE: Skrzydlewski syty i Mrozek cały
CZYTAJ TAKŻE: Nie ma szans na Crumpa w Polsce? Stawia na rozwój syna

Źródło artykułu: