Bardzo długo Brytyjczycy zakładali, że sezon 2020 uda się rozpocząć zgodnie z planem. W Scunthorpe odbył się nawet turniej charytatywny Ben Fund Bonanza, a kluby szykowały się do pierwszych spotkań ligowych w Premiership i Championship. Ostatecznie odwołano wszystkie mecze zaplanowane na marzec, a rozgrywki zawieszono do 15 kwietnia.
Pod koniec marca miało dojść do ponownej oceny sytuacji. Jednak kryzys związany z COVID-19 w Wielkiej Brytanii jest coraz większy. W kraju notowanych jest coraz więcej przypadków zgonów na groźną chorobę, przybywa też osób zarażonych.
Dlatego premier Boris Johnson wprowadził szereg restrykcji. Brytyjczycy mogą opuszczać domy w ściśle określonych przypadkach, część z nich nie może nawet chodzić do pracy.
W tej sytuacji BSPA nie czekała na koniec miesiąca, by zadecydować o przyszłości rozgrywek. "Według naszego stowarzyszenia najprawdopodobniej nie uda się rozpocząć sezonu wcześniej niż przed 15 czerwca. Jest to związane z kryzysem wywołanym przez koronawirusa" - napisano w krótkim komunikacie.
Według ostatnich danych, w Wielkiej Brytanii wykryto ponad 8 tys. zachorowań na koronawirusa. Zmarły 433 osoby.
Czytaj także:
Czas na powiększenie PGE Ekstraligi?
Żużlowi grozi brak mechaników
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Szalenie trudna sytuacja w światowym sporcie. "Nie ma rozgrywek, nie ma kibiców, nie ma pieniędzy"