Sytuacja w sporcie żużlowym jest taka sama we wszystkich krajach - u progu nowego sezonu rywalizacja została wstrzymana z powodu pandemii koronawirusa. Brytyjczycy już stwierdzili, że wyjazd na tor nie będzie możliwy wcześniej niż w połowie czerwca, podobnie sądzą Polacy.
Nieco bardziej optymistycznie nastawieni do sprawy są Duńczycy. - Słuchałem wypowiedzi naszego premiera o pandemii. On mówi o ostrożnym, powolnym otwieraniu się kraju po Wielkanocy. Dlatego mam nadzieję, że w tym okresie zawodnicy będą mogli chociaż przyjechać na treningi - powiedział Hans Nielsen, którego cytuje jv.dk.
Nic jednak na siłę. Duńczycy mają świadomość tego, że do tematu koronawirusa należy podejść z rozwagą. Jeśli sytuacja na świecie nie będzie się poprawiać, to o żadnych treningach nie będzie mowy.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Hans Nielsen
- Jesteśmy w takiej sytuacji, że każdy musi siebie wspierać nawzajem i troszczyć o drugą osobę, zachowując przy tym ostrożność - dodał Nielsen.
Zawodnicy o tej porze roku zwykli regularnie trenować i przemieszczać się między kolejnymi krajami. Koronawirus sprawił, że musieli poszukać odskoczni. - Miałem akurat rozpoczynać treningi w Polsce, gdy to wszystko się zaczęło i nie pozostało mi nic innego jak szybko pędzić z powrotem do domu w Danii - skomentował Anders Thomsen, zawodnik truly.work Stali Gorzów.
W żużlu do tej pory potwierdzono tylko jeden przypadek koronawirusa. Chorobę COVID-19 wykryto właśnie u zawodnika z Danii - Nickiego Pedersena. 43-latek czuje się jednak dość dobrze.
Czytaj także:
Daniel Bewley myśli o tytule IMŚJ
Zapanowała moda na wirtualną rywalizację w czasach koronawirusa