Żużel. Gorąca linia między Ekstraligą i GKSŻ. Szukają optymalnego wyjścia na rozegranie sezonu 2020

WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik. / Fredrik Lindgren
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik. / Fredrik Lindgren

Prezes Ekstraligi rzucił hasło jazdy za wszelką cenę z zamrożeniem awansów i spadków. W nadzorowanej przez GKSŻ pierwszej lidze nie ma na to zgody. Ekstraliga i GKSŻ są na łączach i szukają innego, lepszego rozwiązania.

W tym artykule dowiesz się o:

Propozycja prezesa PGE Ekstraligi, by sezon 2020 odjechać za wszelką cenę, zamrażając spadki i awanse, spotkała się ze zdecydowanym sprzeciwem klubów eWinner 1. Ligi. Dla nich takie postawienie sprawy oznacza, że jazda traci sens, a każda wydana złotówka będzie praktycznie wyrzucona w błoto. W PGE Ekstralidze i GKSŻ już wiedzą, że w razie uporu może być awantura, dlatego mamy gorącą linię między podmiotami zarządzającymi jedną i drugą ligą i szukanie innego, lepszego rozwiązania.

Trudno się dziwić uporowi klubów z niższej ligi. Raz, że co najmniej połowa z nich ma ekstraligowe aspiracje. Dwa, że faktycznie jazda o nic (bez stawki i emocji) dla nikogo nie miałaby sensu. Także dla sponsora tytularnego i dla telewizji. Co prawda w pierwszej lidze nie ma tak wielkich pieniędzy dla żużlowych spółek, jak w PGE Ekstralidze (tu około 350 tys. zł na klub, tam blisko 2,5 miliona), ale to nie oznacza, że 1. Ligę można potraktować po macoszemu.

Oczywiście Ekstraliga nie pozostaje obojętna na argumenty. Projekt jazdy za wszelką cenę odnosił się raczej do sytuacji ekstremalnej, w której nie będzie można korzystać z zawodników zagranicznych, a klubowe finanse będą w opłakanym stanie. Prezesi uznali, że najlepszą odpowiedzią na to, celem ratowania produktu, lepszy będzie jakikolwiek sezon niż jego brak.

Swoją drogą, to dziś można i trzeba szykować różne scenariusze, ale koronawirus i tak wszystko zweryfikuje. Może się okazać, że nie da się zrobić nic więcej, niż proponuje Ekstraliga w tym najbardziej ekstremalnym planie. Jednak to dobrze, że EŻ i GKSŻ pracują też nad wyjściem na lepsze czasy. A może zamrozić spadki, ale pozwolić jednej drużynie na awans i na rok powiększyć PGE Ekstraligę. Na pierwszy rzut oka pewnie wydaje się to głupie, ale w dobie kryzysu nie ma dobrych rozwiązań.

Czytaj także:
Rusko: trzeba wybrać mniejsze zło i jechać nawet bez kibiców
Lekarz GKM-u: chcę przeżyć i pomóc ludziom

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Jason Crump

Źródło artykułu: