Żużel. PZPN w czasach zarazy dał klubom miliony. A co zrobi PZM? Komarnicki mówi o szalonym pomyśle

 / Na zdjęciu: Władysław Komarnicki
/ Na zdjęciu: Władysław Komarnicki

Kiedy media obiegła informacja, że w czasach zarazy PZPN pomoże klubom i przekaże 116 milionów złotych, od razu posypały się komentarze, że to samo powinien zrobić PZM. W żużlu takich pomysłów nie ma. - I oby nie było - mówi Władysław Komarnicki.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=10955]

PZPN[/tag] na pomoc polskiej piłce przeznaczy łącznie 116 milionów złotych. 50 mln złotych otrzymają kluby PKO Ekstraklasy, I, II i III ligi. Dzięki temu ma być im łatwiej w czasach koronawirusa. W środowisku żużlowym od razu pojawiły się głosy, że podobną drogą powinien pójść PZM. - Uczcie się! Do roboty - pisało wiele osób ze środowiska żużlowego w mediach społecznościowych.

W żużlu o takich pomysłach na razie jednak nie słychać. - I całe szczęście – mówi nam Władysław Komarnicki, były prezes Stali Gorzów. - Zacznę od tego, że porównywanie PZPN i PZM to jakieś szaleństwo. PZPN otrzymuje ogromne granty z federacji światowej. Pieniądze w obu dyscyplinach są zupełnie inne - tłumaczy.

Komarnicki po chwili namysłu dodaje jednak, że i w PZM pieniądze dla klubów pewnie by się znalazły, ale uważa, że ich dotowanie w obecnych realiach byłoby skandalem. Dlaczego? - 70 czy 80 proc. klubowych budżetów to wynagrodzenia zawodowych żużlowców. Związek miałby dotować taką działalność? Bez żartów. Nie dziwię się, że takich pomysłów nie ma i oby się one nie pojawiły. Związek powinien wspierać szkolenie dzieci i młodzieży. Mam zresztą wrażenie, że to się dzieje. Gdyby nie pomoc PZM, to motocross miałby olbrzymie problemy. Tam naprawdę nie ma pieniędzy i to są zadania dla związku - podkreśla Komarnicki.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Leigh Adams

Były prezes Stali Gorzów zwraca także uwagę, że w żużlu jest jeszcze jeden poważny problem. - Piłkarz gra w jednym klubie, więc sprawa jest oczywista. A żużlowcy? Jeżdżą w wielu krajach. Nie tylko w Polsce. Ja rozumiem, że klubom trzeba pomóc, bo czasy są trudne, ale nie w ten sposób - podsumowuje Komarnicki.

Dodajmy zresztą, że PZM klubom na pewno pomoże. Można spodziewać się, że spadną koszty organizacji meczów, bo szykują się cięcia dla sędziów czy komisarzy. Przykładów ulgowego traktowania ma być jednak znacznie więcej, a szczegóły mamy poznać po kolejnym etapie konsultacji GKSŻ z działaczami eWinner 1. Ligi i 2. Ligi Żużlowej.

Zobacz także: Ryszard Czarnecki: Nie odwoływać żużla w lipcu

Źródło artykułu: