Sytuacja wokół rozgrywek PGE Ekstraligi jest dynamiczna. Działacze wykazali się jednak sprawnym działaniem i na dziś wiemy już, że mimo panującej pandemii, liga ruszy 12 czerwca. Nie wiadomo jednak, jakie i czy w ogóle czekają nas zmiany na gruncie regulaminowym. Mówi się o tym, że spadki mogłyby być zamrożone na rok. Wszystko po to, aby żadna z drużyn nie była pokrzywdzona.
- Jeżeli drużyny I-ligowe szykowały się do walki o awans, to teraz nie można im tego zabierać - podkreśla Wojciech Dankiewicz, żużlowy ekspert. - Poza tym mechanizm spadków i awansów jest sednem sportu. Myślę, że trzeba to zachować, ale ciężko to wszystko poukładać tak, żeby nikt nie był pokrzywdzony. Ja jednak jestem zwolennikiem, aby najlepszy zdobywał mistrzostwo a najsłabszy spadał, niezależnie jak miałyby wyglądać te rozgrywki - dodaje.
Żużlowe władze podkreślają, że gotowych jest kilka scenariuszy, ale na razie wszystko owiane jest tajemnicą. W kuluarach pojawia się i taka wersja, że z PGE Ekstraligi nikt nie spadnie, ale awans zaliczy zwycięzca eWinner 1. Ligi. W tej sytuacji za rok w najwyższej klasie rozgrywkowej pojechałoby dziewięć zespołów.
- Dla mnie taka nieparzysta liga nie wygląda zbyt dobrze, bo zawsze ktoś musi pauzować. Jakoś jestem sceptyczny do tego rozwiązania. Pytania są jeszcze inne. Są różne ustalenia z telewizją przecież w myśl obowiązującego kontraktu, więc z tym też się trzeba liczyć. Nie twierdzę, że nie byłoby to być może dobre rozwiązanie, ale mi nieszczególnie się podoba - mówi Dankiewicz.
Z drugiej jednak strony dziewięciozespołowa liga byłaby pierwszym krokiem w stronę poszerzenia ligi. W tym temacie wśród działaczy brak jednego wspólnego głosu. Być może nowe wyzwania związane z pandemią koronawirusa, zrewidują poglądy działaczy.
CZYTAJ TAKŻE: Prezes Motoru Lublin: Wszyscy ciągle trąbią o pieniądzach, a zawodnicy pytają o swoje rodziny [WYWIAD]
CZYTAJ WIĘCEJ: Żużel. Nicki Pedersen może zrezygnować z PGE Ekstraligi!
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Billy Hamill