[tag=31985]
Daniel Kaczmarek[/tag] zdobył w ubiegłym sezonie 103 punkty. Licząc wszystkie wydatki przekroczył grubo 160 tys zł. A właśnie tyle zarobiłby w sumie przy nowych stawkach obowiązujących w eWinner 1. Lidze (dokładnie 60 tys. za podpis i 1000 zł za każdym punkt). - Spięcie budżetu będzie praktycznie niemożliwe. Do regulaminowych kwot będzie trzeba coś dorzucić - mówi w najnowszym #MagazynBezHamulcow zawodnik Unii Tarnów.
Żużlowiec uważa, że kluby musiałby się mocniej zaangażować w pomoc zawodnikom i wziąć na swoje barki zakup opon, osprzętu, czy części. Kaczmarek nie ma nic do ukrycia i na dowód tego, że nie robi nikogo w "balona" listę opłat przedstawił prezesowi Łukaszowi Sademu.
W krytycznej sytuacji i przy braku perspektyw na start 2. Ligi Żużlowej, jego zdaniem warto by było pomyśleć nad połączeniem dwóch najniższych lig w Polsce, ewentualnie uzupełnieniem zaplecza o chętnych z ostatniego poziomu rozgrywkowego. Poza tym Kaczmarek przedstawił kilka naprawdę ciekawych pomysłów dla klubów w kwestii systemu premiowania i gratyfikacji w zależności od osiągniętych celów. Będzie też m.in. o stałych pensjach i ryczałtach, które pozwoliłyby dokładniej planować budżety prezesom, ale i zawodnikom. - Jest w panu żyłka ekonomisty. Jak nie żużel, widzę dla pana przyszłość w roli doradcy finansowego - rzuci Dariusz Ostafiński.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Leigh Adams
Swój punkt widzenia na temat obecnej sytuacji w czarnym sporcie przedstawi legendarny dziennikarz - Henryk Grzonka. Człowiek, który siedzi w speedway'u pół wieku i niejedno już widział spróbuje nam nakreślić jaką wartość dla śląskiego społeczeństwa ma zmagający się z dużymi kłopotami natury finansowej ROW Rybnik.
Grzonka w dość kategorycznym tonie wypowie się o polskich działaczach zasiadających w strukturach FIM, którzy nie mają żadnej siły przebicia oraz samym Armando Castagni i jego nieuczciwych zagraniach względem ligi polskiej. - Idziemy na czołowe zderzenie ze światową federacją, a przecież od lat słyszymy, że nasz kraj napędza światowy żużel. Czas powiedzieć sprawdzam - oznajmi bez ogródek.
FIM jest pod ścianą, kolejne rundy GP są dowoływanie i nie wiadomo, czy zdołają się w późniejszych terminach odbyć. Zwłaszcza, że coraz marniej wyglądają szanse na wpuszczenie na trybuny kibiców. Pan Henryk z rozrzewnieniem wróci pamięcią do jednodniowych finałów IMŚ, które w czasie pandemii i zamkniętych granicach byłby ciekawym urozmaiceniem w czasach rozbudowanego do dwucyfrowej liczby turniejów tasiemca.
Od pierwszego do siódmego maja otwiera się okno transferowe PGE Ekstralidze do aneksowania umów na nowych stawkach. Motor Lublin szybko pozamiatał temat, zostawiając konkurencję w tyle. Jacek Frątczak i redaktor Ostafiński zastanowią się, czy prezes Jakub Kępa nie był w gorącej wodzie kąpany i nie zmarnował okazji na ostudzenie rynku. W tej samej części rozmowy panowie zahaczą o obecność spółek skarbu państwa w żużlu.
Trwa kasowe przeciąganie liny między klubami i topowymi zawodnikami. - Gwiazdy mają jasno sprecyzowany plan. Przeczołgać działaczy i uzbierać na swoją kupkę pod stołem, jak najwięcej - nie ma wątpliwości były menedżer Get Well Toruń dodając od razu, że nie wierzy, iż najlepsi zrezygnują z jazdy w Polsce. - Odpuszczenie roku będzie większą stratą niż zgoda na występy za niższe stawki - zaznaczy.
Emisja #MagazynBezHamulcow w czwartek 30.04 ok. godz. 18:00
CZYTAJ TAKŻE: Jakub Kępa: Żużlowcy pytają co z ich rodzinami
CZYTAJ TAKŻE: Nicki Pedersen zrezygnuje z PGE Ekstraligi?