Żużel. Michał Świącik: Wróciliśmy do stawek sprzed czterech lat. Ostrzegam przed GKM-em Grudziądz [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Leon Madsen, Michał Świącik.
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Leon Madsen, Michał Świącik.

Prezes Eltrox Włókniarza Częstochowa wierzy, że Unia Leszno pojedzie w pełnym składzie i przestrzega przed Mrgarden GKM-em Grudziądz. - Oni jeszcze mnóstwa krwi napsują rywalom - twierdzi Michał Świącik.

Mateusz Makuch, WP SportoweFakty: Gratulacje za osiągnięcie porozumienia ze wszystkimi zawodnikami. Domyślam się, że łatwo nie było.

Michał Świącik, prezes Eltrox Włókniarza Częstochowa: Zgadza się, ale staraliśmy się działać w bardzo przeanalizowany sposób. Każdy mój ruch był wcześniej mocno przemyślany. W trakcie negocjacji pojawiło się ogniwo, które mogło podnieść ciśnienie nam w klubie i kibicom...

To od razu powiedzmy wprost: czy chodziło o Leona Madsena? W wywiadzie dla TV Orion przyznał pan, że ten, który powinien świecić przykładem robi pod górkę.

Myślę, że to kwestia niezrozumienia pewnych faktów, które się wydarzyły. Zawodnicy wykazują ze sobą solidarność i też trzeba ich zrozumieć. Jednak ta solidarność musi być przemyślana. Rzeczywiście był taki moment, że obie strony postawiły na swoim, ale trwało to może 2-3 dni. Później osiągnęliśmy porozumienie.

Nie mówi pan tego wprost. To był Leon Madsen czy nie?

Nie mogę tego powiedzieć. Zawodnicy są ze sobą mocno zżyci. Jeden szybciej rozumie o co chodzi, drugi potrzebuje więcej czasu, aby przyswoić problem. Najważniejsze jest to, że wypracowaliśmy wspólne zdanie.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Jason Crump

W jakim stopniu procentowym zmniejszyliście wysokość kontraktów dla zawodników? Oczywiście znamy oficjalne warunki PGE Ekstraligi, ale do tego dochodzą przecież umowy sponsorskie.

To są kwoty, które pozwolą zawodnikom jeździć na bardzo dobrym poziomie. Funkcjonowały one w żużlu od czterech do dwóch lat wstecz.

Ale ile to jest procent? 10, 15, 20 mniej?

Dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach. A już tak poważnie, to nie zdradzę dokładnie ile. Mogę powiedzieć tyle, że rozmowy nie były łatwe, bo o pieniądzach nigdy łatwo się nie dyskutuje. Zdajemy sobie sprawę, że zawodnicy chcą być dobrze przygotowani, a przypominam, że mamy w składzie trzech zawodników z pierwszej piątki Grand Prix. Oni też mają swoje ambicje indywidualne. Trzeba ich zrozumieć. Nie mogliśmy z nimi postąpić nie fair. Należy pamiętać o kolejnych sezonach i mieć z zawodnikami dobre kontakty. Dlatego nie możemy pozwolić na to, aby zawodnika przymuszać do jazdy we Włókniarzu. Z niewolnika nie ma pracownika.

Dobra wiadomość jest taka, że sponsor tytularny - Eltrox - nie zdecydował się renegocjować umowy, tylko wywiąże się z wcześniejszych ustaleń.

Wobec tego wypada powiedzieć, że mówisz Włókniarz myślisz Eltrox i odwrotnie. Dla szefostwa firmy podstawą jest ogólnie pojęte bezpieczeństwo. Zależy im zatem na ich partnerach, z którymi współpracują. Zarząd Eltroxu zapewnił mnie, że nawet przez moment nie pomyśleli o negocjacjach z nami, bo wiedzą, jaka jest sytuacja gospodarcza. Mają taką możliwość, aby nas wspierać we wcześniej ustalonej formie, chcąc w ten sposób zapewnić bezpieczeństwo klubowi.

Problemy w Unii Leszno, która nadal nie osiągnęła porozumienia z Emilem Sajfutdinowem i Piotrem Pawlickim. Rufin Sokołowski zasugerował nawet, że celem Unii będzie utrzymanie (czytaj więcej ->). Wobec tego to wy wyrastacie na głównego faworyta do mistrzostwa.

Nie dzielmy skóry na niedźwiedziu. Myślę, że mimo wszystko Unia wystartuje w najsilniejszym składzie. Wiem, że działacze z Leszna są mocno zdeterminowani, aby do tego doszło. Poza tym, my chcemy wygrywać, ale po sportowemu, a nie żerując na czyjejś krzywdzie. Co do samego poziomu sportowego w PGE Ekstralidze, to proszę nie zapominać o innych klubach. Moim zdaniem trochę pomijany jest Mrgarden GKM Grudziądz. To jest naprawdę bardzo mocna drużyna. Formacja seniorska robi wrażenie, dołączył do nich Nicki Pedersen. Trochę słabiej wyglądają juniorzy, ale Marcin Turowski pokazywał już, że potrafi wygrywać. Wspomnicie państwo moje słowa. Zespół z Grudziądza wiele krwi rywalom napsuje.

"Wzmocniła się" też Sparta Wrocław, a to za sprawą Gleba Czugunowa, który ma startować jako Polak. Rozumiem, że u pana ta wiadomość nie wywołała uśmiechu na twarzy.

Cóż, trzeba to przyjąć do wiadomości. Każdy klub robi swoje. Kiedyś inaczej do tego podchodziłem, ale teraz stałem się realistą. Powoli zaczynam patrzeć na to tak, że trzeba się zastanowić nad całkowitym uwolnieniem rynku. Może należy pozwolić, aby rynek sam się określał. Na tę chwilę mamy ograniczenia w postaci dwóch Polaków seniorów i juniorów, tylko spójrzmy, że zaczyna ich brakować. Ci, którzy zostali, niekiedy windują cenę do poziomu nieodpowiadającego ich poziomowi sportowemu.

Jazda bez kibiców to duży cios dla klubowej kasy. Jak wyglądają finanse we Włókniarzu?

Dodałbym, że mecz bez kibiców to nie tylko brak przychodów z biletów, ale też z punktów gastronomicznych czy gadżetów. Ponadto są też sponsorzy, którym zależało na tym, aby dostrzec stricte do fanów na stadionie. Cóż, mamy odpowiednio poukładany budżet, opracowaliśmy to bardzo skrupulatnie. Na tę chwilę mogę powiedzieć, że firmy, które z nami zostały oraz środki miejskie zapewnią nam spokojne przetrwanie. Oczywiście pod warunkiem, że nic innego złego się nie wydarzy z innymi sponsorami, bo mówiąc otwarcie, co jakiś czas pojawiają się kłopoty.

Czyli po prostu niektóre firmy rezygnują ze sponsoringu?

Lub przenoszą umowy na kolejny sezon, ale jest też światełko w tunelu, bo są i nowe firmy, które dopiero teraz zdecydowały się na wsparcie. Są też tacy sponsorzy, którzy poszerzają zaangażowanie finansowe w klubie. W tej chwili czekamy na ustalenia z miastem odnośnie realizacji umowy promocji poprzez żużel. A naszym zdaniem ta promocja będzie większa niż w poprzednich latach, bo przy pandemii koronawirusa oglądalność żużla czy piłki nożnej wzrośnie niebotycznie. Szacujemy, że przekaz telewizyjny wzrośnie nawet o 50 proc. Wyczekujemy ustalenia z miastem wszelkich szczegółów i uruchomienia środków.

Instytucja gościa została wprowadzona do PGE Ekstraligi. Skorzystacie z niej?

Rozmawiamy z zawodnikami, głównie znanymi częstochowskiej publiczności, którzy jeszcze nie tak dawno występowali we Włókniarzu. Chodzi zarówno o Polaków jak i o obcokrajowców. Dyskutowaliśmy już np. z Adrianem Miedzińskim. Jeśli chodzi o zagranicznych zawodników, to w głowie mojej i trenera Marka Cieślaka pojawia się jedno nazwisko, ale go nie zdradzę, bo konkurencja nie śpi. Problemem jest to, że trzeba byłoby go ściągnąć do Polski i musiałby u nas odbyć kwarantannę. Poza tym musielibyśmy skontaktować się z klubem pierwszoligowym tego zawodnika, bo dlaczego tylko my mielibyśmy ponosić koszty utrzymania, skoro w lipcu rusza I liga.

Najważniejsze jest jednak to, że u nas nie ma mowy o jakiejś rywalizacji o skład. Mogę powiedzieć zdecydowanie, że gość we Włókniarzu będzie mógł wystartować tylko pod warunkiem, że któryś z naszych zawodników dozna kontuzji czy zachoruje.

No właśnie, zawodnicy odbywają kwarantannę. Leon Madsen zapewne przebywa w swoim domu w Wejherowie, Fredrik Lindgren i Jason Doyle przekazali, że zostali ulokowani w hotelu. 

Fredrik i Jason obecnie mieszkają w hotelu Arche w Częstochowie. Korzystając z okazji dziękuję właścicielom i dyrekcji placówki, bo to fenomenalne, że wyszli do nas z taką propozycją zakwaterowania zawodników. Hotel jest przystosowany do tego, aby osoby przechodziły tam kwarantannę. Personel jest odpowiednio przeszkolony i uzyskali taką zgodę.

A jak to będzie wyglądało przez cały sezon? Będą mieszkać w tym hotelu?

Nie. Będą tam od 2 do 4 tygodni. Ostrzegam tylko kibiców, którym przyszłoby do głowy, aby się z zawodnikami spotkać, żeby tego nie czynili. Proszę pamiętać, że jakikolwiek kontakt z osobą na kwarantannie automatycznie powoduje również zamknięcie w kwarantannie.

No dobrze, ale proszę powiedzieć jak będzie wyglądać ich lokalizacja później.

Zdecydowaliśmy, że znajdziemy im miejsca, w których poczują namiastkę własnych domów. Zwłaszcza, że Fredrik przyjechał do nas z żoną Caroline, która jest w ciąży. Czujemy się zobowiązani, aby zapewnić im odpowiednie warunki mieszkalne. Myślimy o zakwaterowaniu ich w apartamentowcu lub o wynajęciu domu. Chcemy, aby jakość życia, cała ta sytuacja z koronawirusem czy brak kontaktu z resztą rodziny w jak najmniejszym stopniu odbił się na ich psychice.

Czytaj także:
- Prezydent Rybnika: Ten weekend kluczowy dla Śląska

Źródło artykułu: