Jarosław Galewski, WP SportoweFakty: Start PGE Ekstraligi z udziałem ROW-u Rybnik zbliża się wielkimi krokami. Jakiego sezonu się pan spodziewa?
[b][tag=47845]
Piotr Kuczera[/tag], prezydent Rybnika:[/b] Esencją żużla są kibice, którzy wypełniają stadiony, a wiadomo, że tego nie będzie. Czeka nas bardzo specyficzny sezon. Musimy to jednak zrozumieć, bo zdrowie i bezpieczeństwo jest w tej chwili najważniejsze. Po cichu liczę jeszcze, że pandemia wygaśnie w letnich miesiącach i wtedy nasz obiekt będzie mógł się znowu zapełnić. Być może fani będą musieli przyjść w maseczkach, co też byłoby czymś nietypowym. Na pewno wszyscy stoimy w obliczu nowego doświadczenia. Musimy to przetrwać.
Jest pan spokojny o bezpieczeństwo? Kibiców nie będzie, ale są jeszcze zawodnicy, trenerzy, mechanicy i wiele innych osób.
Uważam, że jest jeszcze druga strona medalu. Nie możemy dać się totalnie zwariować. Mamy sygnały, że galerie i targowiska już funkcjonują. Dochodzi tam zatem do skupisk ludzi. Kluczem jest zachowanie wszystkich względów bezpieczeństwa. Nie wszędzie jest to możliwe, ale trzeba próbować.
Jak wygląda na ten moment współpraca miasta z ROW-em Rybnik? W jakim zakresie będziecie mogli wesprzeć klub w tych trudnych czasach?
Nie przewiduję żadnych zmian w tegorocznym budżecie, jeśli chodzi o kwoty, które zostały przewidziane w konkursie w związku z promocją miasta. Nic się pod tym względem nie zmienia i jestem przekonany, że klub po te pieniądze wystartuje. Życzę, żeby przeszedł cały ten proces pomyślnie. Musimy jednak pamiętać, że sytuacja się mocno zmienia. W tym miejscu chciałbym wybiec trochę w przyszłość. Finanse samorządowe będą za chwilę bardzo trudne. Wystarczy porównać ostatnie cztery miesiące z tym, co było w 2019 roku. Jak na dłoni widać mniejsze wpływy. W przypadku Rybnika różnica to dziewięć milionów złotych. A w skali kraju mówi się, że samorządy otrzymały mniej pieniędzy z tytułu podatków od osób fizycznych i CIT-u o jakieś 40 proc. To wielki problem i wyzwanie. Wszyscy jesteśmy ofiarami tej pandemii.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Billy Hamill
To brzmi trochę jak zapowiedź, że skończą się złote czasy dla żużla i finansowanie klubów na takim poziomie jak do tej pory. Tak powinienem rozumieć pana słowa?
Takie są nawet wnioski prezydentów żużlowych miast. Śledzimy na bieżąco sytuację na rynkach finansowych w naszej przestrzeni gospodarczej i widzimy, w jaki sposób finanse samorządów są odgórnie ograniczane. W zeszłym roku mieliśmy zmiany w stawkach PIT, a także zwolnienia. To oznacza mniejsze wpływy do budżetu. Bieżące wydatki związane z oświatą czy tzw. ustawą śmieciową są coraz większym wyzwaniem. Za chwilę samorządy będą musiały mocniej skupić się na realizowaniu zadań wynikających wprost z ustawy o samorządzie.
Cięcia na sport zawodowy będą drastyczne?
Budżet na rok 2021 będzie trudny w wielu miastach, a to oznacza ograniczenie finansowania na cele niezwiązane stricte z działalnością samorządu. Na pewno dotyczy to sportu zawodowego, ale także pewnych obszarów kultury. Proszę też pamiętać, że mamy sporo zadań związanych z transportem, a to również wymaga coraz większych wydatków. Cięcia budżetowe wydają się zatem nieuniknione. A skala? Jasność będziemy mieć pod koniec września, bo w konstrukcji budżetu ważne są dwie daty - koniec września i koniec grudnia. Po zakończeniu trzeciego kwartału dostaniemy wyniki z Ministerstwa Finansów. Dowiemy się, jakie przewidują dochody z podatku PIT i CIT dla budżetów miast.
Województwo śląskie stało się teraz ogniskiem koronawirusa. Sytuacja stała się naprawdę poważna, ale wiemy już, że Śląsk nie zostanie zamknięty. To dobrze?
Tak, bo to byłoby bardzo trudne. Gdy mówimy o granicach historycznego Śląska, to należy pamiętać, że nie pokrywają się one z granicami województwa śląskiego. Mamy przecież takie obszary jak ziemia częstochowska, Podbeskidzie czy część zagłębia, gdzie problemy związane z górnictwem już nie występują lub nigdy nie występowały. Moje stanowisko jest od dawna znane. Jestem zwolennikiem, żeby jak najwięcej testować zakłady pracy, w których trudno zachować bezpieczną odległość podczas codziennej działalności. Do tego dochodzą czasami wysokie temperatury czy wilgotność, a to generuje przecież dodatkowe ryzyko. Zobaczymy, co się wydarzy. Zachowuję spokój, ale mam świadomość, że dla Rybnika i innych miast kluczowy będzie najbliższy weekend. Wyniki testów górników i ich rodzin spłyną z początkiem przyszłego tygodnia. Wtedy poznamy skalę problemu. Na ten moment wiemy, że mamy jedno silne źródło w mieście, którym jest kopalnia Jankowice. Robimy dużo, żeby odizolować tych ludzi.
A czy w tym trudnym okresie nie byłoby panu łatwiej zarządzać miastem, gdyby nastąpił tymczasowy powrót do niektórych obostrzeń?
Jestem zwolennikiem stawiania tamy tam, gdzie jest ona potrzebna. Sytuacja w Rybniku tak naprawdę nie odbiegała od tego, co działo się w innych częściach kraju. Wszystko zmieniło się, kiedy problemy wystąpiły na kopalni Jankowice. Koronawirus pojawił się w większości przypadków bezobjawowo. Liczę, że izolacja powinna przynieść pozytywne skutki. Jak już jednak powiedziałem, musimy jak najwięcej testować w dużych zakładach. Po konferencji z wojewodą śląskim mam zapewnienie, że badania przesiewowe będą robione. Poza tym musimy pamiętać, że mamy jeszcze inne choroby. Służba zdrowia musi się nimi zajmować, a na to też potrzeba pieniędzy, których nie będzie bez sprawnej gospodarki. Wyczerpaliśmy już czas, kiedy małe i średnie firmy miały jakieś rezerwy finansowe. Musimy ruszyć, bo dojdzie do załamania systemu.
Domyślam się zatem, że kolejny etap odmrażania gospodarki pana cieszy. Nawet pomimo problemów na Śląsku.
Wydaje się to konieczne, natomiast proszę pamiętać, że wszystko może się zmienić. Mogę zacząć bardzo się martwić, kiedy po najbliższym weekendzie otrzymamy wyniki przebadanych próbek i okaże się, że mamy wielki problem.
Co wtedy?
Reakcja będzie zdecydowana. Będziemy wnioskować o "przykręcenie śruby". Po telekonferencji z panem wojewodą sytuacja wydaje się jednak opanowana. Izolacja osób, które już zachorowały, powinna przynieść skutek w najbliższych tygodniach. Miasta górnicze przyjęły w środę zasadę, że będziemy się konsultować w związku z otwarciem placówek edukacyjnych, bo one są kluczowe. Na pewno nie otworzymy ich, jeśli tendencja pandemii będzie u nas wzrostowa. Do 25 maja jest jeszcze trochę czasu.
A co ze sportem, jeśli przez weekend sprawdzi się ten czarny scenariusz?
Konieczne będą ograniczenia. Wojewoda śląski i ja z pewnością nie dopuścimy do większych zgromadzeń, jeśli sytuacja będzie trudna. Jeśli zajdzie taka potrzeba, to punktowe zakazy z pewnością się pojawią. Jak już jednak powiedziałem, cały czas wierzę, że do tego nie dojdzie. Sporo zrobiliśmy, żeby tego uniknąć. Kupiliśmy nawet w Rybniku tester. To specjalna aparatura, na którą wydaliśmy 816 tysięcy złotych. Dzięki temu możemy przyspieszyć całą procedurę oceny, czy ktoś został zarażony.
A jak radzą sobie szpitale?
Szpital Wojewódzki poradził sobie z wymazami. To była naprawdę duża operacja. Najbliższy weekend będzie na pewno trudny i wyczerpujący dla tych, którzy je pobierają. W zeszły mieliśmy upał, a stanie na słońcu w tym kombinezonie i masce nie należy do przyjemności. Na szczęście się udało. Wiem również, że szpital współpracuje z innymi laboratoriami, żeby próbki górnicze zostały jak najszybciej przebadane. Został nawet zorganizowany transport lotniczy. Wymazobusy górnicze, szpital, Sanepid i specjalne ekipy walczą i sobie radzą. Warto dodać, że aparatura pozwala diagnozować całą kadrę, czyli lekarzy i pielęgniarki. Dzięki temu wiemy, że tam nie ma żadnego ogniska. To niezwykle istotne, bo mówimy o strategicznym miejscu.
Co jest teraz najtrudniejsze w zarządzaniu miastem?
Obserwuję pewne zmęczenie pandemią. Naszym wrogiem są przyzwyczajenia, które z jednej strony wydają się słuszne, ale z drugiej powodują znużenie. Osoby będące w kwarantannie narzekają, że muszą bardzo długo czekać na wymazobusy i wyniki. Liczba zgłoszeń jest ogromna i to pewnie jedna z przyczyn, ale poza tym polska służba zdrowia nigdy nie działała bezproblemowo. Teraz jest podobnie, choć wysiłki lekarzy i pielęgniarek są gigantyczne. Systemowo jesteśmy daleko od ideału i to największa trudność. Dodałbym też aspekt psychologiczny. Zmęczenie izolacją jest już bardzo duże, a z tego biorą się frustracje. One objawiają się z kolei szukaniem winnych. Warto jednak cały czas pamiętać, że samorząd nie prowadzi służb sanitarnych. To zadanie państwa.
Jak pomagacie w Rybniku przedsiębiorcom?
Zwolniliśmy z czynszu restauratorów i branżę fitness, które korzystają z zasobów miejskich. Płacą nam symboliczną złotówkę. Wszystkie inne branże to zwolnienie w wysokości 50 proc. Poza tym działa schemat zwolnień podatkowych, które przewidują przepisy. Po sprawdzeniu kondycji finansowej przedsiębiorcy mogę składać pewne umorzenia. Trochę tych podań jest, ale w większości firmy nie mają żadnych zaległości, więc nie ma czego umarzać. Część przedsiębiorców skorzystała z tarczy, aczkolwiek gremialnego zachwytu nie zauważyłem. W mieście czuć, że małe i średnie firmy chcą wrócić do swoich zajęć przy zachowaniu reguł sanitarnych. To musi się wydarzyć. Oby pomógł nam w tym najbliższy weekend.
Zobacz także:
Per Jonsson. Mistrz świata zamknięty w czterech ścianach
Marek Cieślak: Nie będę siedział w klatce