Żużel. Ukraińcy przebierają nogami. Będzie wielki powrót zagranicznego klubu do polskiej ligi?

Materiały prasowe / Valik Marchuk / Stadion w Równem
Materiały prasowe / Valik Marchuk / Stadion w Równem

Ciekawe informacje napływają zza naszej wschodniej granicy. Do powrotu na tory ligi polskiej szykuje się klub z Równego. Miałoby to nastąpić najwcześniej w sezonie 2022. W tym roku myślano o wystawieniu drużyny w DMPJ, ale z pomysłu się wycofano.

W tym artykule dowiesz się o:

O ambitnych planach Ukraińców wiedzą już w GKSŻ. Przedstawiciele klubu dostali listę poprawek, jakich muszą dokonać na stadionie, aby spełnić wymogi regulaminowe i później ubiegać się o licencję na starty w 2. Lidze Żużlowej.

- Na naszym stole leży wiele pism i wiemy co robić. Już myślimy nad projektem oświetlenia i wydzieleniu indywidualnych siedzisk dla kibiców. Na wykonanie tych prac dajemy sobie czas do 2021 roku  - mówi człowiek orkiestra ukraińskiego żużla Siergiej Gołownia.

- Wcześniej przy okazji wielu imprez nasz obiekt wizytowali pan przewodniczący Piotr Szymański i sędzia Piotr Lis. Dostaliśmy garść pozytywnych ocen i rekomendacji, a to nas dodatkowo motywuje do dalszych działań - dodaje.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Leigh Adams

W tej chwili żadne inne ukraińskie miasto nie jest gotowe, żeby w szerszym wymiarze promować lokalny speedway. - Tor w Równem jest jedynym aktywnym obiektem posiadającym kompletne homologacje. W Czerwonogradzie udało się w 2019 roku zorganizować jeden turniej. We Lwowie i Połtawie nie ma nawet drewnianej bandy - tłumaczy.

Okres wytężonej pracy nad infrastrukturą to jedno, ale zebranie odpowiedniego budżetu, to drugi aspekt bez którego klub z Ukrainy może o występach w polskiej lidze tylko pomarzyć. - Opieralibyśmy się na trzech filarach finansowania. Samorządzie, kibicach i sponsorach - wyjaśnia Gołownia.

- Żużel na Ukrainie przeżywa świetny okres, a naszą największą siłą są zakochani w czarnym sporcie fani. Jesteśmy bardzo kulturalną widownią, zawodnicy są u nas zawsze witani z otwartymi ramionami. Wiedzą, że nie zostaną wygwizdani i dlatego lubią do nas przyjeżdżać - kontynuuje.

Rocznie w Równem odbywa się zaledwie kilka imprez w sezonie. Gołownia zawsze dba, żeby ich obsada i ranga wchodziła na coraz wyższy poziom. O tym, że zmierza we właściwym kierunku świadczy m.in. wspomniana wcześniej wysoka frekwencja. -  Finał IMEJ i półfinał SEC zgromadziło po 10 000 widzów. Najgorzej publika dopisała podczas Memoriału Igora Marko. Przyszło 3000 osób - przekazuje z dumą.

Naszym sąsiadom nie brakuje entuzjazmu i bogatych planów, ale proszą też, żeby się nie rozliczać ich szczególnie z tego, że na sto procent pojadą w lidze polskiej w 2022 roku. Pierwszym maleńkim krokiem do zacieśnienia współpracy z naszą stroną miało być wystawienie w tym sezonie ekipy młodych żużlowców z Ukrainy w DMPJ. - Teraz ten pomysł porzuciliśmy praktycznie na ostatniej prostej, ale nie wykluczam, że wrócimy do tematu - wyjaśnia Gołownia.

Przypomnijmy, iż od dawna z powodzeniem w niższych polskich ligach ściga się łotewski Lokomotiv Daugavpils. Nieźle wiodło się ponadto węgierskiemu Speedway Miszkolcowi, a epizod zaliczył czeski Olymp Praga.

Pod różnymi nazwami (SC Trofimow, Kaskad, Ukraina, MIR) Równe zaliczyło kilka podejść do 2 LŻ. Przygody kończyły się różnym skutkiem. Ostatnia np. trzema sromotnymi klęskami i wycofaniem z rozgrywek. W ogóle szlaki ukraińskim drużynom przetarł SKA Lwów.

Z polskich zawodników swoje pięć minut na wschodzie zaliczyli m.in. Piotr Świst, Stanisław Burza, czy Tomasz Rempała. - Już odbieramy sygnały od wielu żużlowców z Czech, Polski, czy Łotwy, że chcieliby u nas jeździć - kończy Gołownia.

CZYTAJ TAKŻE: Żużel na Węgrzech to pacjent w ciężkim stanie
CZYTAJ TAKŻE: Żużlowiec na kwarantannie. Plan rozpisany co do minuty

Źródło artykułu: