Żużel. Spowodował wypadek pod wpływem alkoholu. Teraz pisze list z celi. Przeprasza, chce naprawić to, co zepsuł

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Szombierski, ROW, Ekantor.pl Falubaz
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Szombierski, ROW, Ekantor.pl Falubaz

Rafał Szombierski, były żużlowiec ROW-u, pisze z więziennej celi list do osoby, która ucierpiała w wypadku, jaki spowodował on, jadąc pod wpływem alkoholu. - Wiem, że żadne słowa nie złagodzą bólu, nie oczekuję też przebaczenia. Chcę pomóc - pisze.

27 marca były żużlowiec Rafał Szombierski (jego adwokat dał zgodę na użycie nazwiska) spowodował wypadek samochodowy. W trakcie manewru wyprzedzania doprowadził do czołowego zdarzenia z autem jadącym z naprzeciwka. Był pod wpływem alkoholu. Badanie krwi wykazało blisko 2 promile. Sportowiec nie dość, że był pijany, to na dokładkę uciekł z miejsca zdarzenia i nie pomógł 33-letniej mieszkance Rudnik, która w stanie krytycznym trafiła do szpitala. Wciąż w nim jest, a jej stan określany jest jako poważny.

Szombierski od chwili zdarzenia znajduje się w areszcie. Na razie nie ma wyznaczonego terminu rozprawy. Grozi mu do 12 lat więzienia za spowodowanie wypadku drogowego z ciężkim uszczerbkiem na zdrowiu innej osoby oraz za nieudzielenie pomocy osobie poszkodowanej. Teraz żużlowiec pisze list adresowany do niej i jej najbliższych. Nie prosi o wybaczenie, ale wyraża skruchę i prosi o to, by dano mu szansę na odkupienie winy.

- W związku ze spowodowanym przeze mnie wypadkiem chciałem przeprosić pokrzywdzoną i jej najbliższych. Zdaję sobie sprawę, że nic nie jest w stanie usprawiedliwić mojego nieodpowiedzialnego zachowania. Wiem, że żadne słowa, szczególnie moje, nie złagodzą bólu. Solennie obiecuję i zarzekam się, że będę chciał pomóc, najlepiej jak potrafię, pokrzywdzonej i jej rodzinie. Chcę pracować i wspierać ich finansowo oraz w jakikolwiek inny sposób, na który się zgodzą - pisze Szombierski z celi.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Jason Crump

- Nie pustymi słowami, ale konkretnymi działaniami chciałbym, chociażby w minimalnym stopniu, zadośćuczynić i odkupić swoją winę. Nie oczekuję, że mój czyn będzie wybaczony, ale zrobię wszystko, żeby pani pokrzywdzona wróciła do zdrowia i mogła żyć tak, jak wcześniej.

- To, co się stało, zmieniło moje życie i z pokorą przyjmuję nałożoną na mnie karę. Mam nadzieję, że moja historia będzie przestrogą dla każdego, który będzie miał zamiar prowadzić auto po spożyciu alkoholu. Na razie największą karą jest świadomość, że skrzywdziłem niewinne osoby. Będzie to mój ciężar do końca życia - podsumowuje były żużlowiec ROW-u Rybnik i Eltrox Włókniarza Częstochowa.

Jarosław Reck z Kancelarii Adwokackiej w Katowicach, który prowadzi sprawę pro bono z uwagi na fakt, że jest wieloletnim kibicem żużla, a jednocześnie prosił go o to prezes ROW-u Krzysztof Mrozek, tłumaczy list Szombierskiego płynącą z głębi jego serca potrzebą przeproszenia. - Rafał nie posiada danych kontaktowych do bliskich pokrzywdzonej, dlatego przeprasza za pomocą środków masowego przekazu - mówi nam Reck.

- Zawodnik chciałby opuścić areszt, pracować, szukać rozwiązań, żeby naprawić wyrządzoną krzywdę. Chce finansowo pomóc rodzinie i samej pokrzywdzonej, by mogła wrócić do normalnego życia. On jest na takim etapie, że chce w pełni poświęcić swoje życie temu, żeby odbudować to, co zepsuł. Rafał nie jest złym człowiekiem, ale zrobił coś, za co będzie pokutował całe życie. Chciałby jedynie pomóc, spłacić dług, a w celi tego nie zrobi - komentuje Reck.

Szombierski był wielkim żużlowym talentem, ale kariery nigdy nie zrobił. Miał pojedyncze wystrzały, ale nigdy nie było go stać na to, żeby w 100 procentach poświęcić się dla sportu. Był królem życia. W wywiadach często podkreślał, że alkohol pozwala mu odreagować stres. I to właśnie ta słabość jest teraz przyczyną jego największych kłopotów.

Czytaj także:
Bez Hamulców 2.0: system płac w żużlu do zmiany
Ostafiński: Pawlicki nie powinien być dłużej kapitanem Unii

Źródło artykułu: