ROW Rybnik szykuje się do inauguracji nowego sezonu żużlowego. Po raz ostatni "Rekiny" rywalizowały w PGE Ekstralidze w roku 2017, dlatego też niedzielny mecz z Falubazem Zielona Gór będzie tak ważny. Jest tylko jedno "ale" - brak kibiców, co oczywiście jest podyktowane pandemią koronawirusa.
Należy oczekiwać, że w normalnych okolicznościach ROW mógłby liczyć na 10 tys. fanów na trybunach i gorący doping. A tak? "Będzie dziwnie bez Was, ale damy radę" - skomentował w social mediach Kacper Woryna, kapitan rybnickiej drużyny.
Smaczku rywalizacji rybnicko-zielonogórskiej dodaje fakt, że w roku 2018 ROW i Falubaz mierzyły się w barażach o PGE Ekstraligę. To właśnie klub z Grodu Bachusa stanął Ślązakom na drodze do szybkiego powrotu do żużlowej elity. Dodatkowo zimą posadę trenera w Zielonej Górze objął Piotr Żyto, który jeszcze w zeszłym sezonie prowadził "Rekiny".
Gdy zielonogórzanie pod koniec 2018 roku wybrali się do Rybnika, nie mogli liczyć na pomoc Patryka Dudka. Jeden z liderów Falubazu leczył wtedy złamaną rękę. Teraz 27-latek bez wątpienia zrobi wszystko, aby jego ekipa zaczęła sezon od zwycięstwa. Zwłaszcza że po przeciętnym sezonie 2019 ma się za co rehabilitować przed kibicami.
O rehabilitacji myśli też Vaclav Milik. Słabe występy w barwach Betard Sparty Wrocław sprawiły, że Czech został skreślony przez wielu kibiców. Milik chce się jednak odbudować w Rybniku. Działacze "Rekinów" mu zaufali, a fanom nie pozostaje nic innego, jak mieć nadzieję, że sprzęt zrobiony przez Ryszarda Kowalskiego będzie działać jak należy. W końcu trudno o lepszego tunera na rynku.
Czytaj także:
Hampel w Motorze. Czy do szatni "Koziołków" wrzucono granat?
Hampel opowiada, dlaczego wybrał Motor
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Jason Crump