Żużel. Tylko jedna sprawa może przeszkodzić Drabikowi w odjechaniu sezonu 2020
PGE Ekstraliga rusza 12 czerwca, a sprawa oskarżonego o złamanie procedury antydopingowej Maksyma Drabika wciąż się toczy. Jeśli mecenas zawodnika wykorzysta wszystkie kruczki prawne, to żużlowiec Sparty przejedzie cały sezon 2020.
Zagrożeniem dla Drabika jest w tej chwili jedynie to, że Trybunał Arbitrażowy przy PKOl uzna, że nie jest organem właściwym do rozpoznania tej sprawy. Wtedy wróci ona do POLADA, a ta natychmiast zawiesi zawodnika. W innym razie polska antydopingówka będzie czekała na wyrok Trybunału. A ten może zapaść nawet w październiku.
- Jesteśmy w pełnej gotowości - mówi nam Romana Troicka-Sosińska, rzecznik Trybunału. - Wniosek mecenasa Maksyma Drabika już wpłynął, czas na kolejne kroki - dodaje pani rzecznik, przypominając równocześnie, że tymi kolejnymi etapami są: przejrzenie wniosku, ustalenie wpisowego, a na końcu wyznaczenie terminu rozprawy. Przy wpisowym może być kolejny przestój, bo druga strona może zakwestionować jego wysokość i prosić o zmianę. Listownie, a to potrwa.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Jason CrumpWarto wyjaśnić, że Drabik do momentu ustalenia wyroku może swobodnie startować. Nie ma opcji, by ktoś skasował potem zdobyte przez niego punkty. Problem pojawi się dopiero wówczas, gdy proces w POLADA się rozpocznie. Prawdopodobieństwo, że do tego dojdzie, wynosi 99 procent. Trudno bowiem przypuszczać, by Trybunał uznał wniosek o wsteczne TUE za zasadny. Zwłaszcza że takie coś daje się, kiedy zabroniony środek lub metoda zostały zastosowane dla ratowania zdrowia i życia, a sama sprawa została niezwłocznie zgłoszona. W przypadku Drabika, jak przekonuje jego mecenas, ratowanie zdrowia było. Nie było jednak zgłoszenia zaraz po, lecz 4 miesiące po.
Dodajmy, że jeszcze trochę, a będziemy obchodzili rocznicę początku sprawy Drabika. Pół litra kroplówki przyjął bowiem przed finałowym meczem Fogo Unia Leszno - Sparta, który miał miejsce 22 września 2019 roku. W POLADA oczywiście smucą się, że to tak wszystko długo trwa. Mówią też jednak, że kara jest właściwie nieunikniona. Najwyżej zawodnik straci sezon 2021. Póki co, zobaczymy go w piątkowym meczu Sparty z Motorem Lublin.
Czytaj także:
Prezes Kępa królem polowania, bo cel uświęca środki
Motor skorzystał z cenowej okazji. Wiemy, ile zapłacili za Hampela
Follow @ostafinski