Mój kolega redakcyjny napisał w środowym felietonie, że widzi w finale . Ja na tak odważną prognozę się nie zdecyduję. Jeszcze nie teraz. Im bliżej pierwszych puszczeń sprzęgła i zwolnienia maszyny startowej mam coraz więcej wątpliwości dotyczących poszczególnych drużyn.
Motor po przyjściu Jarosława Hampela wygląda na drużynę kompletną i zdolną do wszystkiego. Dosłownie. W poprzednim roku skreśliliśmy go starcie, a potem biliśmy się w piersi, bo zamiast pewnego spadku beniaminek uchronił się przed degradacją nawet bez baraży. Dlatego równie dobrze nie zdziwię się teraz, gdy lublinianie wylądują za czwórką. Chociaż sugerując się zasadą pokaż mi swoich juniorów, a powiem ci, jak dobry masz zespół, to nie ma prawa się nie udać.
W tamtym roku do mistrzostwa typowałem Włókniarz Częstochowa. Skończyło się brązem, więc dużymi ślepakami nie strzeliłem. W bieżącym sezonie ich akcje również stawiam wyżej niż Motoru. Wierzę w blisko 50-letniego Rune Holtę. To chyba dla niego ostatni dzwonek, aby udowodnić niedowiarkom, że wysyłanie go na emeryturę jest za wczesne.
ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga 2020: Wielcy Speedwaya - Leigh Adams
Może się na mnie nie obrażą w Grudziądzu jeśli napiszę, że u nich będzie po staremu, czyli znów bez play-off. Mam wrażenie, że atmosfera po cięciach i majowym aneksowaniu kontraktów daleka jest od sielankowej. Inny przekaz idzie od zawodników, a inny od działaczy GKM-u.
Podobny zgryz mam analizując sytuację obrońcy tytułu - Fogo Unii Leszno. Menedżer Piotr Baron będzie się musiał nieźle napocić, żeby poskładać puzzle praktycznie od nowa. Zawirowania w klubie, odejście Hampela, dwóch buntowników na pokładzie, pozostawią trwały ślad w głowach i rysę na do tej pory nieskazitelnym wizerunku Byków.
Grono pewniaków do medali uzupełniłbym Betard Spartą Wrocław z wciąż nie zawieszonym za słynne wlewy witaminowe Maksymem Drabikiem i świeżo upieczonym polskim młodzieżowcem - Glebem Czugunowem.
Nie postawię pieniędzy na to, że ROW Rybnik spadnie. Bardzo cenię Lecha Kędziorę i życzę mu jak najlepiej. W przeszłości potrafił dokonywać cudów i wyciskać ze swoich podopiecznych ostatnie soki. Trzeba mu tylko i aż pozwolić pracować, nie wtrącać się w nie swoje kompetencje.
Czarny koń? Dwa. Oba z województwa lubuskiego. Czuję w kościach odrodzenie Krzysztofa Kasprzaka i niezłe rozgrywki w wykonaniu Nielsa Kristiana Iversena. To Moje Bermudy Stal Gorzów. Po drugiej stronie barykady w Zielonej Górze skrzydełka w nowym klubie rozwinie Antonio Lindbaeck. Z czystą kartą i pełnią zaufania, to zawodnik o ogromnym potencjale. W GKM-ie się dusił i potrzebował złapania świeżego powietrza. Falubaz pod okiem Piotr Żyto może mu to dać.
CZYTAJ TAKŻE: Ostafiński: Może mi odbiło, ale widzę Motor w finale
CZYTAJ TAKŻE: Lwim pazurem: Pierwsza kolejka dla gospodarzy