[tag=48049]
Jordan Stewart[/tag] przed startem minionego sezonu uznawany był za jednego z tych żużlowców, którzy mogą zrobić różnicę na poziomie 2. Ligi Żużlowej. Młody Australijczyk przychodził do Speedway Wandy Kraków jako zawodnik z dużym potencjałem i obok Tero Aarnio miał był liderem małopolskiego zespołu. Jak się okazało, rzeczywistość zweryfikowała te plany.
Stewart w barwach Speedway Wandy Kraków odjechał zaledwie trzy spotkania, w których osiągnął średnią biegopunktową na poziomie 1,25. Przy czym ostatni raz na polskich torach pokazał się jeszcze w pierwszej połowie czerwca. Później Australijczyk nie dostawał już powołań meczowych i tak zakończył się jego debiutancki sezon na polskich torach.
Młody zawodnik ciągle wspomina tę nieudaną przygodę. - W zeszłym sezonie miałem kilka problemów w Polsce. Sprawy nie ułożyły się tak, jak to było planowane, a mój klub miał kłopoty z wypłacaniem zawodnikom pieniędzy - opowiadał Jordan Stewart na łamach "Swindon Advertiser". - Chcę wrócić do Polski jak najszybciej. Wierzę, że starty w Swindon Robins i Redcar Bears mogą mnie do tego doprowadzić - mówił z nadzieją.
Nieudany sezon w barwach Speedway Wandy Kraków był ostatnim w wykonaniu Jordana Stewarta w gronie juniorów. Od sezon 2020 będzie startował jako senior i to z pewnością jest dla niego sporym wyzwaniem. Aczkolwiek zawodnik póki co nie skupia się na starciach z bardziej doświadczonymi rywalami, a chciałby aby w ogóle miał szanse wystartować w zawodach. Wszystko za sprawą tego, iż jeszcze nic nie wiadomo o inauguracji ligi w Wielkiej Brytanii, a to jedyny kraj, w którym ma podpisane kontrakty na starty w rozgrywkach.
- Uważam że ten rok może być przełomowy w mojej karierze, dlatego mam nadzieję, że sezon w Wielkiej Brytanii wystartuje. Potrzebuję jak najwięcej jazdy. Moje kluby są w stanie to zapewnić, tylko liga musi ruszyć - podsumował Stewart.
Zobacz także: Jordan Stewart zaskoczony ofertami z Polski
Zobacz także: Hampel w Lublinie czuje się jak w domu
ZOBACZ WIDEO Żużel. Grzegorz Zengota: Hampel to nie jest mój problem