W żużlu zdarzały się okresy, gdy jeden tuner wpadał na jakieś rewolucyjne rozwiązanie, dzięki czemu zawodnicy z jego stajni nie mieli sobie równych. Tak było parę lat temu chociażby z Peterem Johnsem, na którego silnikach mistrzem świata został chociażby Chris Holder.
Ostatnio swój prime time ma za to Ryszard Kowalski. To na jego jednostkach po tytuły sięgali Tai Woffinden czy Bartosz Zmarzlik. Gdyby mistrzostwa świata miały się rozstrzygać teraz, to znów głównym kandydatem do tytułu byłby zawodnik ze stajni Kowalskiego. I wcale nie chodzi o Zmarzlika.
Mowa o Artiomie Łagucie. Rosjanin, jako jedyny w PGE Ekstralidze, nie zaznał jeszcze goryczy porażki. Zaczęło się od 18 punktów w Częstochowie, gdzie pokonał m.in. Leona Madsena, Jasona Doyle'a i Fredrika Lindgrena, a później było 15 "oczek" w starciu z rybnickim PGG ROW-em.
ZOBACZ WIDEO W Polsce trudno zostać żużlowcem. Za granicą na motocykl może wsiąść człowiek z ulicy
W tym samym okresie Zmarzlik, który przecież jeszcze kilka miesięcy temu zachwycał wszystkich swoją szybkością i płynnością w jeździe, męczy się niemiłosiernie. Podczas gdy Łaguta może się pochwalić średnią 3,000, to Zmarzlika wynosi jedynie 1,786 i jest najniższa od lat. O co w tym chodzi?
- Łaguta i Zmarzlik mają tego samego tunera, ale to znaczy, że jak im Ryszard Kowalski szykuje sprzęt, to wszystkie jednostki są jednakowe i rewelacyjne. Od lat stoję na stanowisku, że jak położymy w garażu 100 silników, i to nawet od tego samego tunera, to nie znajdziemy dwóch takich samych - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty Jan Krzystyniak, były żużlowiec i trener.
Zdaniem Krzystyniaka, co jakiś czas zdarza się, że zawodnik trafi idealny silnik, na którym potrafi jechać świetnie w każdych warunkach i na każdym torze. Tak było jakiś czas temu z Fredrikiem Lindgrenem, który też przez ekspertów nazywany był kosmitą. Z czasem jego wyniki jednak osłabły.
- Może Łaguta też teraz też trafił taki idealny silnik. Może to po prostu kwestia szczęścia. Mówimy jednak o doświadczonym zawodniku, który wie czego szukać w sprzęcie, lubi w nim stawiać na nowinki techniczne - dodał Krzystyniak.
Równocześnie nasz rozmówca jest spokojny o formę Zmarzlika. - Dajmy mu czas, spokojnie. Jestem pewny, że Ryszard Kowalski w końcu znajdzie silnik, który będzie mu odpowiadać. Ta cała sytuacja z Łagutą i Zmarzlikiem tylko pokazuje, ile w obecnym żużlu znaczy motocykl. Wystarczy, że nie trafisz z jednostką i cię nie ma - podsumował.
Czytaj także:
PGG ROW Rybnik na ostrym wirażu
PGG ROW wygląda, jakby czekał na koniec