Żużel. Prezes Włókniarza nie chce walkowera po wydarzeniach w Gorzowie. Apeluje o powtórkę meczu

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Michał Świącik (w środku)
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Michał Świącik (w środku)

Pożar rozdzielni i awaria prądu były powodem przerwania meczu Moje Bermudy Stal - Eltrox Włókniarz. Szef klubu z Gorzowa Marek Grzyb apeluje o zaliczenie wyniku. Prezes gości Michał Świącik chciałby odjechać mecz raz jeszcze.

W piątek w Gorzowie mieliśmy do czynienia z sytuacją bez precedensu. W okolicy stadionu im. E. Jancarza zapaliła się rozdzielnia, która doprowadziła do awarii prądu. Mecz Moje Bermudy Stali i Eltrox Włókniarza przerwano po dziesiątym biegu, ale usterka była na tyle poważna, że puszczenie zawodów dalej było niemożliwe. W tym momencie gospodarze prowadzili 32:28.

Stanowisko zajęła już Speedway Ekstraliga, która poinformowała, że o dalszych krokach zadecyduje Komisja Orzekająca Ligi. Gospodarzom zgodnie z regulaminem grozi walkower, ale jeden z jego punktów mówi o tym, że sędzia może przerwać mecz, jeśli stwierdzi, że istnieją przyczyny lub nadzwyczajne okoliczności, dla których mecz nie może być odpowiednio rozegrany lub kontynuowany.

ZOBACZ WIDEO Twarde zderzenie Bewleya z PGE Ekstraligą. Śledź: Każdego dnia zastanawiamy się, co poprawić

Prezes Moje Bermudy Stali - Marek Grzyb wystosował na gorąco apel, w którym prosi o zaliczenie wyniku. Szef częstochowskiego klubu - Michał Świącik - poinformował z kolei w mediach społecznościowych, że nie chce wyroku przy zielonym stoliku i walkowera choć miałby ku temu twarde przesłanki.

W zamian zaproponował, aby o rezultacie końcowym przesądziła sportowa rywalizacja. Dodał też, że pod pomieszczeniem, w którym pojawił się ogień i gęsty dym doszło do mrożących krew w żyłach scen.

"Wracamy z Gorzowa spokojnie do domu. Nie będę teraz w nocy emocjonalnie wypowiadał się na temat całej sytuacji, ale powiem tylko jedno - żeby było w duchu sportowej walki to dokończmy lub objedźmy ten mecz raz jeszcze. Wiem, że regulaminowo możemy domagać się walkowera, ale nie chcemy tego robić. Niech lepszy pokaże na torze swoją wyższość, niech wygra sport. Wierzę w sprawiedliwą decyzję Ekstraligi w tym zakresie. A co do samego pożaru to przeraziło mnie jak jeden facet wskakiwał do tej rozdzielni i wyciągał motocykle i coś tam jeszcze" - czytamy w jego wpisie.

Za pomocą swojego profilu do dyskusji podłączyła się córka Świącika, która pełni obowiązki dyrektora we Włókniarzu. Pani Patrycja poparła ojca podkreślając argumenty, że przecież przyjezdni mogli jeszcze odwrócić losy meczu.

- "Pięć pozostałych biegów w meczu Gorzów vs. Częstochowa to 1/3 zawodów.... Sądzę i wierzę, że jeszcze wszystko mogło się zdarzyć... Mam nadzieję, że będziemy mogli dokończyć te zawody i uczciwe ustalić wynik meczu, nie opierając się o insynuacje o działaniu siły wyższej czy zawinieniu i zaniedbaniu organizatora zawodów. Regulamin stanowi dość jasno w tej kwestii, ale jesteśmy drużyną walczącą fair play i chcemy wygrać na torze".

Korespondencyjna wymiana zdań uruchomiła lawinę komentarzy. Użytkownicy byli podzieleni, ale większość opowiedziała się za opcją, którą forsuje rodzina Świącików. - Spotkanie nie było zamknięte i wynik był sprawą otwartą - to najczęściej pojawiające się notki.

Jeden z użytkowników zauważa, że gdyby wysłuchano słów Grzyba i rezultat zatwierdzono, a spotkanie uznano za odbyte, w przyszłości mogłoby dochodzić do częstszych, dziwnych sytuacji, które miałyby na celu doprowadzenie do przedwczesnego zakończenia meczów.

Zbierając wszystkie za i przeciw wydaje się, że najrozsądniej byłoby faktycznie usiąść do stołu, ustalić nowy termin i odjechać spotkanie od początku, a tamto wymazać z pamięci. Dogadać się, informując o tym Speedway Ekstraligę zanim ta sama weźmie sprawy w swoje ręce. Przeciąganie liny i tak nic nie da, a w najgorszym wypadku znów nadszarpnie wizerunkiem dyscypliny.

CZYTAJ TAKŻE: Awaria prądu w Gorzowie. Czy będzie walkower?
CZYTAJ TAKŻE: Kontuzja powodem absencji Iversena? Chomski: Nie róbmy z kogoś idioty

Komentarze (193)
avatar
RECON_1
6.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Nie chce walkowera bo wie ze madsen czy miskowiak drugi raz tak slabo nienpojada,ale puyanie czy przedpelski tak dobrze pojedzie a po drugiej stronoe czy kasprzak powtorzy slabybwystep. 
avatar
marbet70
5.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jedyne wyjście to dokończyć ten mecz od 11-tego biegu, jeśli będzie inaczej (A nie będzie walkowera) to faktycznie podobne przypadki będą się mnożyć w przyszłości 
avatar
Mirek K.S.U.L
5.07.2020
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
cielak i swiacik to cienkie bolki he he nie potrafią pogodzic się z przegraną;( nawet gdyby powtorzyli mecz i czewa znow by przegrywala to co wtedy.powtarzamy aż wygramy??? 
avatar
wirus szczecin
5.07.2020
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Ludzie nie można zaliczyć wyniku bo zaraz będą wszędzie pożary jak wynik będzie na korzyść gospodarza 
avatar
mari
5.07.2020
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
To jest sport zawodowy. Więc nie ma czasu na takie pierdoły jak prywatne deklaracje i zachcianki. Pech, nie pech, to Włókniarz wygrywa. Argument "po 8 biegu mecz zaliczony" w tym przypadku je Czytaj całość