Mimo iż Bartosz Zmarzlik właśnie w Toruniu odbierał złoty medal Indywidualnych Mistrzostw Świata, powszechnie wiadomo, że Motoarena nie należy do jego ulubionych torów. Jednakże sobotnia nawierzchnia znacznie różniła się od tej na której zazwyczaj odbywają się zawody przy Pera Jonssona 7. - Rzeczywiście, tor był bardzo specyficzny jak na Toruń - potwierdza Zmarzlik. - Dużo było jazdy po krawężniku, ale i w takich warunkach trzeba umieć się odnaleźć - dodaje.
W zasadniczej części zawodów indywidualny mistrz świata zdobył 10 punktów. Szansę na występ w finale zaprzepaścił trzecim miejscem w wyścigu barażowym. Dojechał wówczas do mety za plecami Bartosza Smektały i późniejszego zwycięzcy - Leona Madsena. - Po równaniu wybrałem czwarte pole. Może trochę niepotrzebnie, ale uznałem, że pierwsza myśl jest zawsze najlepsza - przyznaje Zmarzlik. Ze startu wyszedłem naprawdę nieźle, ale potem doszło do zamieszania w pierwszym łuku. Pojechałem zbyt szeroko, dostałem trochę błota i zostałem pod płotem - relacjonuje mistrz świata.
Kapitan Moje Bermudy Stali Gorzów ocenia swój sobotni występ całkiem pozytywnie. -Turniej na czwórkę. Wciąż czegoś szukam i już po dzisiejszych zawodach mam sporo spostrzeżeń, na pewno dużo więcej niż po treningach - twierdzi Zmarzlik. - Sytuacja jest taka, że mamy bardzo mało meczów, ale mimo to pracujemy mocno, by było coraz lepiej - kończy.
Kolejne zawody z cyklu TAURON SEC już 8 lipca (środa) w Bydgoszczy. Organizatorzy również w tej rundzie zdecydowali się przyznać dziką kartę bardzo mocnemu zawodnikowi. Otrzymał ją Indywidualny Mistrz Europy w sezonach 2014-15 - Emil Sajfutdinow.
Czytaj także: Cegielski nazywa go talizmanem. Folia, zielona herbata i snus pod wargą miały mu dać złoto.
ZOBACZ WIDEO Twarde zderzenie Bewleya z PGE Ekstraligą. Śledź: Każdego dnia zastanawiamy się, co poprawić