Na Lubelszczyźnie trwa boom na żużel związany z faktem, że w zeszłym roku Motor Lublin po wielu sezonach przerwy awansował do PGE Ekstraligi. Każdy mecz drużyny "Koziołków" oglądał komplet widzów, a wejście na stadion poprzedzone było staniem w kilometrowych kolejkach.
W sezonie 2020 sytuacja miała wyglądać podobnie, bo klub w ledwie kilka minut sprzedał wszystkie karnety na cały stadion. Koronawirus i rządowe restrykcje zmusiły jednak działaczy Motoru do wpuszczania na obiekt przy Al. Zygmuntowskich mocno ograniczonej liczby fanów.
W Lublinie udowodnili, że rządowe restrykcje nie powstrzymają ich przed oglądaniem żużla na żywo. Pod stadionem zaczęto rozstawiać podnośniki koszowe. Zaczęło się od jednego kibica w charakterystycznym "pudle", ale z meczu na mecz ich liczba rośnie. Przy okazji piątkowego starcia z MrGarden GKM-em Grudziądz obok stadionu wyrosło aż 17 podnośników koszowych.
Wypożyczenie jednego podnośnika w Lublinie to koszt rzędu 60-65 zł za godzinę. Oznacza to, że kibice są w stanie zapłacić znacznie więcej niż za zwykły bilet na mecz. Biorąc pod uwagę konieczność wcześniejszego rozstawienia sprzętu i fakt, że spotkanie trwa ok. dwóch godzin, to podnośnik trzeba wynająć na trzy godziny. Daje to koszt rzędu niespełna 200 zł.
Wprawdzie w piątek rząd poinformował o luzowaniu obostrzeń związanych z koronawirusem i na stadiony będzie mogło wejść aż 50 proc. kibiców, to najpewniej proceder wynajmowania podnośników koszowych w Lublinie wcale wyhamuje.
Czytaj także:
Mocne słowa prezesa Stali Gorzów
Tomasz Bajerski o teście na koronawirusa
ZOBACZ WIDEO Kacper Woryna: Dwa lata w pierwszej lidze mi nie zaszkodziły