Plusy i minusy. Żużlowa puszka Pandory. Widzieliśmy wszystko co najgorsze

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Przemysław Pawlicki
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Przemysław Pawlicki

PGE Ekstraliga dostarczyła nam w ten weekend antyreklamę żużla w Grudziądzu. Więcej pozytywów w eWinner 1. lidze, gdzie Lokomotiv Daugavpils pokazał, że nie będzie w tym sezonie chłopcem do bicia.

Plusy

RM Solar Falubaz Zielona Góra i Martin Vaculik. Mecz z Motorem  Lublin był prawdziwym spotkaniem o 6 punktów. Zwycięzca miał znaleźć się na autostradzie do fazy play-off. Zielonogórzanie nie dali gościom cienia szansy na wygraną. Spora w tym zasługa Martina Vaculika, który kompletem punktów w tak ważnych zawodach udowodnił, że należy do ścisłej światowej czołówki.

Bartosz Zmarzlik. Po meczu z MrGarden GKM-em Grudziądz powiedział, że w tym sezonie dociera się niczym mały silnik. Ciężko stwierdzić czy osiągnął już najwyższą formę, ale w Grudziądzu nie było na niego mocnych - zdobył komplet punktów i pozwolił Moje Bermudy Stali Gorzów na poważne myślenie o punkcie bonusowym. Tak jeżdżący mistrz świata jest zdecydowanie najlepszym, co mogło przydarzyć się klubowi Marka Grzyba w tym bardzo trudnym dla niego sezonie.

Wadim Tarasienko i Lokomotiv Daugavpils. Podczas meczu w Ostrowie mocno zrzedły miny niektórych pierwszoligowych działaczy. Łotysze nawiązali ciekawą walkę z faworyzowaną Arged Malesa TŻ Ostrovią i udowodnili, że zdecydowanie zbyt szybko zostali skazani na spadek. Nadzieje Lokomotivu rozpalił Wadim Tarasienko, o którego starcie dowiedzieliśmy się dopiero bezpośrednio przed meczem. W tegorocznym debiucie Rosjanin zdobył 15 punktów i przegrał z rywalem dopiero w 15. wyścigu.

ZOBACZ WIDEO Krzysztof Kasprzak się obrazi? Stal nie potrzebuje takiego Kasprzaka

Car Gwarant Kapi Meble Budex Start Gniezno. Udowodnili, że to właśnie im należy się tytuł drugiej siły eWinner 1. Ligi. Zwycięstwo w Gdańsku osiągnęli siłą kolektywu - niemal każdy zawodnik zakręcił się w okolicy dwucyfrowej zdobyczy punktowej. Ponadto, gnieźnianie zdobyli sympatię kibiców z całej Polski - to kolejny mecz w którym z przyjemnością oglądało się jazdę Startu. Szkoda tylko, że najprawdopodobniej cała para tej świetnej drużyny pójdzie w gwizdek. Póki co nie widać bowiem żadnych perspektyw na pokonanie eWinner Apatora Toruń w walce o awans.

Minusy.

Mecz GKM - Stal. Prawdziwa żużlowa puszka pandory. Oglądaliśmy w nim wszystko co najgorsze w polskim żużlu. Mieliśmy błędne decyzje arbitra, rozwleczone do granic możliwości przerwy między biegami i fatalnie przygotowany tor. Czarę goryczy przelała nieporadność Remigiusza Substyka. Władze powinny wyciągnąć spore konsekwencje z tej hucpy. Wydarzenia tego typu znacznie obniżają wartość PGE Ekstraligi i skutecznie zniechęcają do żużla kibiców oraz sponsorów.

Jarosław Hampel. Przychodził do Lublina jako zawodnik mający dać drużynie wymarzoną fazę play-off. W meczu z Falubazem zawalił. A to o tyle dziwne, że tor w Zielonej Górze jest Hampelowi bardzo dobrze znany i na dodatek premiuje startowców takich jak on.

PGG ROW Rybnik. Wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę, że kiedyś nadejdzie ten czas i rybniczanie nie osiągną w wyjazdowym spotkaniu bariery 30 punktów. We Wrocławiu fatalnie zaprezentowały się praktycznie wszystkie Rekiny nie licząc rezerwowego Roberta Lamberta. Pogrom z rąk Betard Sparta Wrocław powinien być dla nich tym bardziej bolesny, że nawierzchnia piątkowego toru została znacznie zmieniona przez deszcz. Takie warunki zawsze premiują drużynę gości poprzez wytrącenie z rąk gospodarzy atutu własnego toru. Strach myśleć jak zakończyłoby się to spotkanie, gdyby wrocławski owal był identyczny jak na treningach.

Czytaj także: Buczkowski nie chodzi z kaczkami siku
Czytaj także: Chomska broni swojego taty

Źródło artykułu: