Żużel. PGE Ekstraliga. Buczkowski nie chodzi z kaczkami siku, Zmarzlik się dociera

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Krzysztof Buczkowski
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Krzysztof Buczkowski

W przerwanym ze względu na zły stan nawierzchni meczu MRGARDEN GKM - Moje Bermudy Stal (29:25) po obu stronach barykady świetnie spisywali się wychowankowie drużyn - Zmarzlik i Buczkowski. Obaj uczestniczyli w konferencji prasowej.

Przerwanie meczu po 10. biegu wywołało falę kontrowersji. Polski żużel podzielił się na obrońców i krytyków grudziądzkiej nawierzchni. Robert Kempiński obwiniał nawet Stanisława Chomskiego o wpływ na błędną jego zdaniem decyzję arbitra. (WIĘCEJ TUTAJ)

-Mecz dzisiaj był gorący zarówno na torze i wokół. Nie ma co tu komentować. Sędzia podjął taką decyzję i musimy ją zaakceptować - uciął dywagacje Bartosz Zmarzlik.

Wśród gospodarzy największym zaskoczeniem była dobra forma wychowanka Krzysztofa Buczkowskiego.

ZOBACZ WIDEO Leigh Adams mu pomógł. Dzięki niemu junior Fogo Unii Leszno wie więcej

- Trenowałem od wtorku do piątku. Dziś trzeba było trochę zmieniać w stosunku do tamtych jazd, ale dały one dużą zmianę w sprzęcie. Czułem, że jest lepiej. W czasie zawodów wyeliminowaliśmy jeszcze kolejny mankament - tłumaczył poprawę swojej dyspozycji zawodnik.

- Patrząc na opinię kibiców, okazuje się, że człowiek, który nadaje się tylko do wyprowadzania kaczek siku, jednak potrafi coś pojechać. Ciężki jest żywot wychowanka w tak małym mieście - dodał nieco uszczypliwie.

- Krzysztof ma rację. Niezależnie od tego ile trenujesz, to nie zawsze idzie to w parze z formą. Ja na początku miałem problemy, ale można powiedzieć, że trochę docieram się jak mały silnik podczas tego zardzewiałego sezonu - zakończył z uśmiechem Zmarzlik.

Dobre humory polskich zawodników to jeden z niewielu plusów kontrowersyjnego spotkania. MrGarden GKM Grudziądz co prawda pokonał Moje Bermudy Stal Gorzów 29:25, jednak prawdziwe rozstrzygnięcia i rywalizacja zdaje się dopiero rozpoczynać. Tym razem nie będzie się ona jednak odbywać na torze, a w mediach i związkowych gabinetach.

Czytaj także: GKM rozważał skorzystanie z Pieszczka
Czytaj także: Sędzia uważa, że tor można było naprawić

Źródło artykułu: