[tag=6711]
Marcin Gortat[/tag] przy okazji 5. finału TAURON SEC pojawił się w studiu Eurosportu wspólnie z Michałem Korościelem i prowadzącą studio Marceliną Rutkowską. Wyznał w nim, że szybko połknął żużlowego bakcyla.
- Nie da się ukryć, że oglądanie żużla na żywo to zupełnie inne wrażenia niż przed telewizorem. Bezpośrednio na stadionie emocje odczuwa się dziesięć razy mocniej niż sprzed telewizora - powiedział Gortat w studiu Eurosportu.
5. finał TAURON SEC to kolejne zawody żużlowe z Marcinem Gortatem na trybunach. Wcześniej były zawodnik m.in. Los Angeles Clippers oglądał na żywo spotkanie Orzeł Łódź - Lokomotiv Daugavpils w eWinner 1. Lidze.
ZOBACZ WIDEO Niebezpieczne upadki w meczu GKM - Stal! Kronika 7. kolejki PGE Ekstraligi
- Przeskok z pierwszej ligi do mistrzostw Europy jest ogromny. Nie byłem jeszcze na meczu Ekstraligi, ale mam nadzieję, że w końcu to się zmieni - stwierdził Marcin Gortat.
- Gdy zawodnicy uruchomili silnik, od razu poczułem moc, zaczęło mnie nosić. To duże wydarzenie. Żużel w Polsce można trochę porównać do NBA, bo jest najpotężniejszy na świecie. Cieszę się, że moje miasto Łódź ma taką drużynę jak Orzeł, której kibicuję - podkreślił były koszykarz NBA.
Zauważył też podobieństwa między żużlem a koszykówką. - Można dostać kontuzji... - przyznał Gortat. - Żużel jest jednak zdecydowanie groźniejszy, nie da się ukryć. Porównywalna jest też frekwencja. W obu dyscyplinach mecze ogląda po 20 tys. osób - dodał Gortat.
Zobacz też:
Żużel. Oficjalnie: Gorzów Wielkopolski wraca do cyklu Speedway Grand Prix. Znamy już lokalizacje siedmiu rund!
Żużel. #MagazynBezHamulcow. Kibice na lotnisku, Woffinden w studio! Był blisko Motoru? Kempiński zadzwoni do Golloba?