Na początek deser ostatniej kolejki PGE Ekstraligi, czyli starcie Motoru Lublin z Betard Spartą Wrocław. W nim gospodarze nad wyraz łatwo poradzili sobie z ekipą z Dolnego Śląska, a poza zasięgiem rywali znalazł się Grigorij Łaguta.
Gości w studiu nSport+ zadziwił nie tyle sam występ Łaguty, co fakt, że nie wykonuje on próbnych startów na torze. - Tarczki sprzęgłowe są bardzo drogie, a my mieliśmy cięcia kontraktowe. Od paru lat już nie robię próbnych startów. Po co to robić na torze, który dobrze znasz? - powiedział Rosjanin.
W przypadku wrocławian oddalają się play-offy, bo była to kolejna wyjazdowa porażka zespołu Dariusza Śledzia. - Drabik bardzo nierówna jazda. Dobre występy przeplatał słabymi. Wrocław bardzo nierówny. Dwójka liderów, a resztę trudno było przewidzieć - analizował Jacek Gajewski.
ZOBACZ WIDEO Frątczak wyjaśnia, na kogo Motor powinien postawić z Betard Spartą
Zdaniem byłego menedżera toruńskiego Unibaksu, wykrystalizował się za to skład w Motorze Lublin i tam w najbliższym czasie na ławce rezerwowych pozostanie Jakub Jamróg. - Miesiąc zdobył dwa punkty, które nie do końca to oddają, ale dużo dymu i jego punkty coś dają. Ja bym nie ruszał tego składu. Ta drużyna jedzie, złapała jakiś rytm. Czy pomożemy Jamrogowi, jak na niego postawimy w kolejnym meczu? Czy pomożemy Miesiącowi? - stwierdził.
Eksperci w nSport+ dostrzegli też zjazd formy Leona Madsena. Duńczyk najpierw zawalił mecz w Rybniku, choć wtedy nie miało to konsekwencji dla drużyny, a w niedzielę słabo pojechał w Grudziądzu, gdzie jego Eltrox Włókniarz Częstochowa tylko zremisował.
Krzysztof Cegielski ucieszył się przy tym, że to pizza miała zaszkodzić Duńczykowi w ostatnich dniach. - Cieszę się, że ta pizza się pojawiła, bo z tego co widzimy w social mediach, to on ciągle je sałatki, warzywa. Czyli jednak jest normalny, skoro je pizzę - zażartował Cegielski.
Gajewski stwierdził, że Madsen "nawet jak miał dobre pozycje ze startu, to je tracił, popełniał błędy na prowadzeniu". - Sądzę, że Madsenowi się skończył sprzęt. Gdzie nie wjedzie, to nim targa - dorzucił Cegielski.
Dłuższą chwilę poświęcono też torowi w Grudziądzu, który po raz kolejny nie spełniał ekstraligowych standardów i był pełen dziur. - Ten tor trzeba porządnie ubić, 30-tonowe ciężarówki muszą tam wjechać - skomentował Leszek Demski. Pojawił się też temat słabej formy MrGarden GKM-u i zapowiadanych zmian w składzie, czyli skreślenia Przemysława Pawlickiego i Krzysztofa Buczkowskiego. - W przypadku Przemka seria słabych występów jest długa. Trenerzy są pod presją, że muszą coś zrobić - ocenił Gajewski.
Goście byli też zachwyceni show, jakie stworzyli Piotr Pawlicki i Bartosz Zmarzlik przy okazji meczu Fogo Unii Leszno z Moje Bermudy Stalą Gorzów. - Pawlicki i Zmarzlik to jedyna taka dwójka, która może produkować takie wyścigi - stwierdził Gajewski, nawiązując do fenomenalnej gonitwy obu zawodników w Lesznie.
- Zmarzlik jest lepszy niż przed rokiem - stwierdził z kolei Cegielski, który chwalił aktualnego mistrza świata za kontrolę nad motocyklem i niektóre ataki.
Chwilę poświęcono też meczu RM Solar Falubazu Zielona Góra z PGG ROW-em Rybnik. Gajewski był zaskoczony tym, że przy tak dużym prowadzeniu gospodarzy, nie dano szansy juniorom w biegach nominowanych. - Aż się o to prosiło. Tak się buduje drużynę - mówił i podawał przykład z Leszna jako idealny do naśladowania.
- W Lesznie to nie są decyzje menedżera, a osobiste zawodników. Jak robili tak Janusz Kołodziej czy Emil Sajfutdinow, to była to ich wola - odpowiadał Cegielski.
Goście zgodnie też stwierdzili, że od PGG ROW-u w tym roku nie ma co oczekiwać fenomenalnej jazdy na wyjazdach. Cegielski celowo sprowokował jednak dyskusję na temat Roberta Lamberta. - Mam taką refleksję. Jak ktoś tak wybucha z formą, to nagle pojawiają się menedżerowie, którzy spowodowali, że ten zawodnik tak świetnie jedzie. Nie słyszę pochwał dla Kędziory i Mrozka za to, że odbudowali zawodnika - stwierdził były zawodnik.
Czytaj także:
Jak budować atmosferę w drużynie żużlowej?
Grzegorz Walasek z podejrzeniem poważnej kontuzji