Udowodniła to w niedzielę Betard Sparta Wrocław, która przez wielu była już skreślona. W zespole prowadzonym przez Dariusza Śledzia wskazywano przecież na luki. Że zawodzi Max Fricke, nierówno radzi sobie Maksym Drabik, gorsze biegi miewał też Gleb Czugunow i tak naprawdę jedyne pewne punkty drużyny to Tai Woffinden i Maciej Janowski.
Tymczasem ekipa ze stolicy Dolnego Śląska pokonała leszczyńską Unię 46:44 i złapała głęboki oddech. Wspomniany Fricke zaprezentował się najlepiej spośród dotychczasowych spotkań i pojechał nawet w decydującym o losach starcia 15. biegu. W nim po profesorsku zachowywał się Tai Woffinden, który blokował szarżującego Janusza Kołodzieja. Sparta wygrała i w dalszym ciągu jest poważnym kandydatem do zajęcia miejsca w fazie play-off. Być może właśnie kosztem Eltrox Włókniarza Częstochowa.
Biało-zieloni po naprawdę imponującym wejściu w sezon, kiedy to w trzech pierwszych spotkaniach zdobywali po minimum 53 punkty, stracili swój impet. Dwie domowe porażki, z Motorem Lublin i RM Solar Falubazem Zielona Góra, sprawiają, że teraz, zwłaszcza u siebie, nie ma już miejsca na błędy. Tylko jak to zrobić, skoro na Olsztyńską przyjeżdża najsilniejsza drużyna w lidze. Trzeba wziąć przykład z wrocławian, którzy przegrywali przed biegami nominowanymi, a potrafili odwrócić losy potyczki na swoją korzyść. Wiara do końca się opłaciła.
ZOBACZ WIDEO Miśkowiak tylko z roczną umową we Włókniarzu. Zawodnik tłumaczy dlaczego
Poza tym, przede wszystkim gospodarzom środowej, zaległej konfrontacji, musi sprzyjać tor. Nie może być tak jak przy ostatniej okazji, kiedy to na stadion Lwów zawitał zielonogórski Falubaz. Nawierzchnia dostała zbyt dużo wody i mimo wysokiej temperatury, nie wyparowała ona dostatecznie. W efekcie otrzymaliśmy bardzo szybki owal, na którym w dużej mierze liczył się start, co wytrąciło miejscowym pewne atuty.
Tor taki, jaki był na meczu z Falubazem na pewno nie ułatwił pracy Jasonowi Doyle'owi. Australijczyk bardzo chce wrócić na swój najwyższy poziom i zalążek był widoczny w poniedziałek w Gorzowie. Mistrz świata z 2017 roku zaczął z wielkim animuszem i w imponującym stylu wygrał dwa wyścigi. Później został wykluczony, następnie wyszarpał drugą lokatę, zaś na koniec zmagań minął linię mety jako ostatni. Mimo wszystko jego 8 punktów ze stadionu Edwarda Jancarza są powiewem optymizmu.
Na pewno lepiej niż w Gorzowie spisze się Fredrik Lindgren, któremu tor "na Jancarzu" nigdy wybitnie nie leżał, o czym pisaliśmy już dawno (czytaj całość ->>). To znalazło swoje potwierdzenie w poniedziałek. Poza tym ciekawie zapowiada się starcie juniorów, bo oni w przypadku Włókniarza nie zawodzą.
Goście z kolei stanowią wyrównany kolektyw, na czele którego stoi Emil Sajfutdinow. Pozostali radzą sobie z różnym skutkiem, ale zawsze, nawet we Wrocławiu, gdzie Unia przegrała, jeden zastępuje drugiego. Akurat na Stadionie Olimpijskim nie wyszedł mecz Piotrowi Pawlickiemu i Bartoszowi Smektale, za to nadrobili Dominik Kubera czy Jaimon Lidsey. Bez dwóch zdań w środę czeka nas ciekawe spotkanie, przynajmniej ze względu na sytuację Włókniarza w tabeli i w kontekście terminarza. Początek o 20:30.
Awizowane składy:
Fogo Unia Leszno
1. Emil Sajfutdinow
2. Janusz Kołodziej
3. Bartosz Smektała
4. Jaimon Lidsey
5. Piotr Pawlicki
6. Dominik Kubera
7. Szymon Szlauderbach
Eltrox Włókniarz Częstochowa
9. Rune Holta
10. Jason Doyle
11. Fredrik Lindgren
12. Paweł Przedpełski
13. Leon Madsen
14. Mateusz Świdnicki
15. Jakub Miśkowiak
Początek meczu: 20:30
Transmisja: nSport+
Sędzia: Paweł Słupski
Komisarz toru: Zbigniew Kuśnierski