Żużel. Social Speedway 2.0: Piotr Pawlicki wspiera brata w trudnych chwilach. "Jeszcze będą ci brawo bić"

WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Przemysław Pawlicki (z lewej) i jego brat Piotr Pawlicki
WP SportoweFakty / Krzysztof Konieczny / Na zdjęciu: Przemysław Pawlicki (z lewej) i jego brat Piotr Pawlicki

Piotr i Przemysław Pawliccy w PGE Ekstralidze reprezentują różne drużyny, ale braterska miłość jest ponad barwami klubowymi. W trudnych chwilach starszy z braci Pawlickich może liczyć na wsparcie w rodzinie.

Przemysław Pawlicki po kiepskich występach wypadł ze składu MrGarden GKM-u Grudziądz i nic nie wskazuje na to, by miał do niego wrócić w najbliższym czasie. W zespole prowadzonym przez Roberta Kempińskiego mieli dość słabej jazdy wychowanka leszczyńskiej Unii, który obecnie ma średnią biegową 1,160. Skończyło się to postawieniem na Romana Lachbauma i sprowadzeniem do drużyny zawodników w roli "gości".

Wsparcie starszemu bratu okazał Piotr Pawlicki. Kapitan leszczyńskiej Fogo Unii zamieścił w social mediach mocny wpis. "Jeszcze będą ci brawo bić. Dziękuję za to co dla mnie zawsze robisz" - napisał młodszy z braci.

Starszy z braci Pawlickich zdaje się pozostawać w dobrym nastroju, mimo problemów w klubie. To cieszy, bo w końcu nie samym żużlem człowiek żyje. Zawodnik MrGarden GKM-u szuka ostatnio relaksu i resetu podczas jazdy na rowerze. Do wspólnych treningów zaprosił nawet mamę.

Wyświetl ten post na Instagramie.

Niedzielny trening u boku Mamity

Post udostępniony przez Przemek Pawlicki Official (@przemopawlicki59)

Słabsza forma Pawlickiego sprawiła, że play-offy odjechały chyba na dobre MrGarden GKM-owi Grudziądz. W ubiegły weekend, już bez Pawlickiego w składzie, grudziądzanom nie udało się pokonać RM Solar Falubazowi Zielona Góra. Ekipie z ul. Hallera nie pomógł nawet kolejny świetny występ Artioma Łaguty. Rosjanin wyrasta ponad poziom klubowych kolegów, a fani w social mediach błagają go o pozostanie w Grudziądzu. Nie będzie jednak o to łatwo, a zęby na Łagutę ostrzą już sobie inne kluby.

Wyświetl ten post na Instagramie.

GKM vs Falubaz

Post udostępniony przez Artem Laguta (@laguta222)

Do formy zdaje się za to wracać Jason Doyle. Australijczyk wyraźnie odżył po PGE Indywidualnych Międzynarodowych Mistrzostwach Ekstraligi, gdzie awansował do biegu finałowego. "Miło było wrócić do Torunia. Dziękuję wszystkim prawdziwym kibicom. Przeżywamy razem trudne momenty i wspólnie cieszymy się dobrymi chwilami" - oświadczył Doyle po tych zawodach.

Wzrost formy sprawił, że Doyle'owi humoru nie psują nawet zdarzenia losowe, takie jak "kapeć" w jednym z biegów we Wrocławiu. Były mistrz świata przeciwko Betard Sparcie zdobył 9 "oczek" i bonus. Może nie był to jeszcze idealny występ zawodnika Eltrox Włókniarza Częstochowa, ale jakże lepszy od poprzednich, w których Doyle miał problemy z jakimkolwiek zdobywaniem punktów.

"Trzeba mieć szczęście, by doznać "kapcia" na ostatnim łuku i dojechać do mety. Naprzód!" - ogłosił radośnie Doyle po spotkaniu we Wrocławiu.

Kamień z serca spadł za to Fredrikowi Lindgrenowi. Szwed miał świadomość, że też zawodził ostatnio oczekiwania kibiców i działaczy Eltrox Włókniarza, słabo punktując w meczach z Moja Bermudy Stalą Gorzów i Fogo Unią Leszno. "Uratowaliśmy meczowy remis zwycięstwem 5:1 we Wrocławiu w ostatnim wyścigu. Play-offy ciągle możliwe" - stwierdził Szwed w social mediach.

Z radości eksplodował też Leon Madsen, kolejny z obcokrajowców Eltrox Włókniarza borykający się ostatnio z problemami. "Ważny remis we Wrocławiu i punkt bonusowy! Nadal jesteśmy w grze o play-offy" - ogłosił Duńczyk.

Czytaj także:
W Gorzowie nie wiedzą, jak pomóc Kasprzakowi
Rohan Tungate chce do PGE Ekstraligi

ZOBACZ WIDEO Wiktor Lampart wyjaśnił, dlaczego jeździ tak słabo

Źródło artykułu: