Żużel. GP Challenge. Prawdziwe cuda i dramaty w Gorican. Krzysztof Kasprzak awansował do GP 2021! [RELACJA]

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Krzysztof Kasprzak
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Krzysztof Kasprzak

Grand Prix Challenge znów dla Mateja Zagara. Słoweniec skutecznym atakiem na ostatniej prostej w ostatnim starcie zawodów w Gorican, zapewnił awans do Grand Prix 2021 sobie i przy okazji Oliverowi Berntzonowi i Krzysztofowi Kasprzakowi.

W tak dziwnym i nerwowym sezonie 2020, który został storpedowany przez pandemię koronawirusa (na czym ucierpiał kalendarz, z którego skreślono rundy kwalifikacyjne w drodze do cyklu), Grand Prix Challenge też nie mogła nie zacząć i nie zakończyć się nerwowo. Już w pierwszym wyścigu spotkali się zawodnicy uznawani za faworytów do awansu i na dokładkę jedyny reprezentant naszego kraju - Krzysztof Kasprzak. Dwa upadki, dwa wykluczenia, trzy punkty zgarnia Polak, którego notowania stały przecież bardzo nisko. Zaczęło się więc niespodziewanie.

Do tego stopnia, że w pierwszej fazie zawodów dwaj z trzech wspomnianych faworytów, a więc Grigorij Łaguta i Mikkel Michelsen, mając już na koncie literkę "w", dalej tracili punkty i mocno skomplikowali sobie sytuację. Rosjanin zresztą jeździł całe zawody niemrawo i szybko zaprzepaścił sobie realną szansę, by w końcu awansować do cyklu. Michelsen zaczął wygrywać dopiero później, jednak straty poniesione na początku okazały się nie do nadrobienia.

Trzeci z głównych faworytów i przy tym triumfator eliminacji z 2019 roku - Matej Zagar po dwóch dwójkach zanotował dwie trójki, dzięki czemu plasował się w ścisłej czołówce klasyfikacji. W tej po znakomitej pierwszej fazie turnieju byli ci, którzy na początku notowali kolejne zwycięstwa. Mowa o Oliverze Berntzonie, Aleksandrze Łoktajewie i Kasprzaku. Cała trójka czuła się bardzo dobrze zarówno pod taśmą, jak i na dystansie.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Cegielski zapytany o słabą formę Kołodzieja zrobił wielkie oczy

Postawa Polaka zaskakiwała, a może i szokowała, bo każdy doskonale wie, jak zły sezon notuje były indywidualny wicemistrz świata. W PGE Ekstralidze jest klasyfikowany dopiero na 42. miejscu (średnia biegowa 1,219), nie ma nawet pewnego miejsca w składzie w Moje Bermudy Stali Gorzów. Miejsce w Challenge'u zawdzięcza temu, co miało miejsce w ubiegłym roku, czyli wygranej w Złotym Kasku. Trudno było tutaj oczekiwać, że nagle Kasprzak "odpali".

Tymczasem 36-latek zrobił niedowiarkom psikusa, a sobie finalnie sprawił ogromną radość. Odpalił. Kasprzak jechał wprost śpiewająco, kompletował wygraną za wygraną. Potrafił walczyć skutecznie na trasie, jak choćby w wyścigu czternastym, w którym efektownie minął po zewnętrznej Timo Lahtiego. Po czterech seriach jako jedyny miał maksymalną liczbę punktów, bo pierwszą stratę zanotował niezwykle szybki Łoktajew. To wtedy do trójki wskoczył Zagar, który właśnie jako pierwszy pokonał reprezentanta Ukrainy.

Tylko kataklizm mógł więc odebrać reprezentantowi Polski plastron z napisem "Speedway Grand Prix 2021". I wtedy zaczęły się dziać prawdziwe cuda. W wyścigu osiemnastym musiał on dowieźć do mety tylko punkt. Za rywali miał m.in. Berntzona i Łoktajewa, którzy także mieli, o co jechać. Ten drugi po starcie upadł nieatakowany przez nikogo i został wykluczony. W powtórce Kasprzak uderzył w prowadzącego Adama Ellisa i... także został wykluczony.

Berntzon wygrał trzecie podejście i dzięki temu zrównał się punktami z Kasprzakiem. Łoktajew powoli właśnie tracił życiową szansę, ponieważ musiał liczyć na straty Zagara i Vaclava Milika. Ci dwaj spotkali się w gonitwie dziewiętnastej. Prowadził Czech, Słoweniec jechał drugi. Oznaczało to, że ta dwójka oraz wspomniani Szwed i Polak mieliby po 12 punktów w dorobku i musieliby odjechać wyścig dodatkowy. Tak się jednak nie stało, bo Zagar atakiem przy krawężniku na ostatnich metrach minął zdezorientowanego Milika!

W tym momencie stało się jasne, że 37-latek tak jak przed rokiem wygrał GP Challenge, uniknął nerwów własnych i też tych Berntzona i Kasprzaka, którzy również mieli już w kieszeni awans. A na deser stoczyli jeszcze walkę w biegu dodatkowym o drugie miejsce. Wygrał Szwed, który po ataku Zagara padł w ramionach najbliższych i zalał się łzami radości z osiągnięcia życiowego sukcesu. Najsmutniejsi w parkingu na Stadionie Millenium byli za to Milik i Łoktajew.

Najlepsi z Gorican dołączyli do indywidualnego mistrza Europy Roberta Lamberta, także pewnego miejsca na liście GP 2021. Stawkę przyszłorocznego cyklu uzupełni pierwsza szóstka tegorocznego (inauguracja w piątek we Wrocławiu) i pięć stałych dzikich kart.

Wyniki:

1. Matej Zagar (Słowenia) - 13 (2,2,3,3,3)
2. Oliver Berntzon (Szwecja) - 12+3 (3,3,1,2,3)
3. Krzysztof Kasprzak (Polska) - 12+2 (3,3,3,3,w)
--------------------------
4. Aleksandr Łoktajew (Ukraina) - 11 (3,3,3,2,w)
5. Vaclav Milik (Czechy) - 11 (3,2,1,3,2)
6. Timo Lahti (Finlandia) - 8 (2,1,0,2,3)
7. Max Fricke (Australia) - 8 (2,3,2,0,1)
8. Mikkel Michelsen (Dania) - 7 (w,1,3,3,d)
9. Grigorij Łaguta (Rosja) - 7 (w,2,1,1,3)
10. Jewgienij Kostygow (Łotwa) - 6 (1,2,1,0,2)
11. Jurica Pavlic (Chorwacja) - 5 (0,1,2,1,1)
12. Adam Ellis (Wielka Brytania) - 4 (0,0,2,2,u/-)
13. Nicolas Covatti (Włochy) - 4 (1,0,2,1,0)
14. Broc Nicol (USA) - 3 (2,0,0,1,0)
15. Kevin Woelbert (Niemcy) - 3 (1,1,0,0,1)
16. Dimitri Berge (Francja) - 2 (0,0,0,0,2)
17. Nick Skorja (Słowenia) - 2 (2)
18. Norbert Magosi (Węgry) - ns

Bieg po biegu:
1. Kasprzak, Zagar, Michelsen (w/su), Łaguta (w/su)
2. Berntzon, Nicol, Covatti, Pavlic
3. Milik, Lahti, Woelbert, Ellis
4. Łoktajew, Fricke, Kostygow, Berge
5. Fricke, Łaguta, Pavlic, Ellis
6. Kasprzak, Kostygow, Woelbert, Covatti
7. Berntzon, Zagar, Lahti, Berge
8. Łoktajew, Milik, Michelsen, Nicol
9. Łoktajew, Covatti, Łaguta, Lahti
10. Kasprzak, Pavlic, Milik, Berge
11. Zagar, Ellis, Kostygow, Nicol
12. Michelsen, Fricke, Berntzon, Woelbert
13. Milik, Berntzon, Łaguta, Kostygow
14. Kasprzak, Lahti, Nicol, Fricke
15. Zagar, Łoktajew, Pavlic, Woelbert
16. Michelsen, Ellis, Covatti, Berge
17. Łaguta, Berge, Woelbert, Nicol
18. Berntzon, Skorja (Ellis - u/ns), Kasprzak (w/su), Łoktajew (w/u)
19. Zagar, Milik, Fricke, Covatti
20. Lahti, Kostygow, Pavlic, Michelsen (d/4)

Bieg dodatkowy o miejsca 2-3:
Berntzon, Kasprzak

Sędzia: Jesper Steentoft (Dania)

CZYTAJ WIĘCEJ:
Helikopterem po mistrza świata. Tak Betard Sparta Wrocław walczy o play-offy
Stal atakuje. Prezes klubu mówi o wizerunkowej katastrofie i chce okrągłego stołu

Komentarze (155)
avatar
marianSG
23.08.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A dlaczego Grisza i Michelsen nie chcą jeździć w SGP? Kimkolwiek un jest.... odpowiedz bo pewnie masz info z pierwszej mordy. 
avatar
RECON_1
23.08.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wtf?? I teraz powstaje pytanie,czy KK w koncubtrafil z silnikami,czy moze to jednirazowy wystrzal?a moze dzialanie celowe i wnlidze specjalnie cieniuje..? 
inde
23.08.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No i niech mi ktoś to logicznie wytłumaczy! Kaczka w lidze robi za nielota, a tu nagle jedzie na Złoty Kask i jest trzeci. Teraz w GPC to samo. Raz - "dzień konia", przypadek, ale dwa razy??!! Czytaj całość
inde
23.08.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No i niech mi ktoś to logicznie wytłumaczy! Kaczka w lidze robi za nielota, a tu nagle jedzie na Złoty Kask i jest trzeci. Teraz w GPC to samo. Raz - "dzień konia", przypadek, ale dwa razy??!! Czytaj całość
inde
23.08.2020
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No i niech mi ktoś to logicznie wytłumaczy! Kaczka w lidze robi za nielota, a tu nagle jedzie na Złoty Kask i jest trzeci. Teraz w GPC to samo. Raz - "dzień konia", przypadek, ale dwa razy??!! Czytaj całość