Żużel. Social Speedway 2.0: Fredrik Lindgren nie ma gdzie trenować. Nicki Pedersen wyprzedaje silniki

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Fredrik Lindgren (kask niebieski) przed Przemysławem Pawlickim
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Fredrik Lindgren (kask niebieski) przed Przemysławem Pawlickim
zdjęcie autora artykułu

Fredrik Lindgren w social mediach cieszy się zapasem nowych opon, ale Szwed nie ma gdzie trenować wskutek problemów z torem w Częstochowie. Za to Nicki Pedersen już wie, że nie pojedzie o medale w PGE Ekstralidze, więc wyprzedaje silniki.

Ostatnio sporo mówi się o torze w Częstochowie, który nie był najlepiej (w ogóle?) przygotowany na piątkowy mecz Eltrox Włókniarza z Moje Bermudy Stalą Gorzów. We wtorek poznamy decyzję Komisji Orzekającej Ligi w tej sprawie, ale zawodnicy "Lwów" muszą już zapomnieć o tym, co się wydarzyło na stadionie przy ul. Olsztyńskiej. Fredrik Lindgren chociażby pochwalił się zapasem opon. Co mu po nich, skoro teraz nie ma gdzie trenować?

Za to Jason Doyle już nie musi tyle siedzieć i myśleć o swoich występach. Do terminarza Australijczyka doszła bowiem szwedzka Bauhaus-Ligan. Zobaczymy zatem, czy większa liczba meczów przekłada się na wyższą formę mistrza świata z sezonu 2017.

Do ścigania w ubiegły weekend wrócił za to Przemysław Pawlicki. Zawodnik MrGarden GKM-u Grudziądz wskoczył do składu, by wziąć udział w meczu przeciwko macierzystej Fogo Unii Leszno Przy okazji stanął naprzeciwko młodszego brata - Piotra. Na torze może miłości między braćmi nie było, ale w parku maszyn już tak.

Grudziądzanie już wiedzą, że nie awansują do play-offów, więc medale w sezonie 2020 im nie grożą. Jazda w barażach o utrzymanie tym bardziej, bo takowych w tym roku nie ma w PGE Ekstralidze. Dlatego też Nicki Pedersen rozpoczął wyprzedaż w swoim boksie - trzykrotny mistrz świata oferuje dwa silniki marki GM. Bez wątpienia znajdą się chętni. Może nawet we własnej drużynie. W końcu Duńczyk słynie z zespołowej postawy.

Brak play-offów w Grudziądzu zdaje się nie martwić Artioma Łaguty, które ostatnie dni wykorzystał, by podładować baterie. Zawodnik MrGarden GKM-u był nad polskim morzem, jeździł też na crossie. Złośliwi powiedzą, że Rosjaninowi już nie zależy na grudziądzkiej ekipie, bo nie będzie reprezentować jej barw w sezonie 2021. Czy tak będzie? Tego dowiemy się za kilka miesięcy.

Niemal pewni spadku z najlepszej ligi świata są za to żużlowcy PGG ROW-u Rybnik, którzy w ubiegłą niedzielę przegrali z Motorem Lublin 38:52. Przeciwko byłej drużynie mierzył się Robert Lambert, który zdobył 9 punktów i bonus. "To nie były zawody, jakich bym pragnął. Najważniejsze jest jednak na to, że poszedłem do przodu i odzyskałem tempo. Dziękuję kibicom za wsparcie, nawet jeśli nie było was na stadionie" - napisał Lambert.

Przy okazji niedzielnego meczu niepowodzenia z GP Challenge powetował sobie Mikkel Michelsen. Duńczyk zdobył dla lubelskiej ekipy 14 punktów i bonus. "Muszę podziękować moim mechanikom za ciężką pracę, którzy pojechali prosto do warsztatu w Rybniku, by oczyścić sprzęt. Minimalna ilość snu, ale maksymalna praca zespołowa dała mi pierwszy płatny komplet punktów w PGE Ekstralidze" - przekazał Michelsen.

Czytaj także: Samotność Michała Świącika po porażce Między Świącikiem a Cieślakiem nadal jest gorąco

ZOBACZ WIDEO Żużel. Bohater kolejki mówi, że prezesom brak odwagi

Źródło artykułu: